Przegląd polskiego kina #9 - Czerwony pająk, czyli spróbuj nie zasnąć challenge

Witam.
Kino gatunkowe w Polsce całe szczęście powoli zaczyna się rozwijać - co widać po kolejnych to repertuarach największych rodzimych festiwali filmowych. Dzisiaj przyjrzę się thrillerowi z 2015 roku pt. "Czerwony Pająk".

W okolicy grasuje seryjny morderca zabijający młode dzieci. Młody chłopak Karol Kremer (Filip Pławiak) szybko trafia na trop sprawcy i zaczyna się... nim fascynować. Okazuje się nim bardzo niepozorny weterynarz Lucjan Staniak (Adam Woronowicz). Niestety obaj bohaterowie napisani są koszmarnie, a na dodatek obaj aktorzy kompletnie nie pasują do swoich ról, przez co wydają się jakby byli "nie na swoim miejscu". Z tego powodu widz nie jest w stanie się zaangażować w fabułę, która się wydaje się bardzo sztucznie wydłużana poprzez masę długich i niepotrzebnych ujęć, które choć wyglądają ładnie, do czego przejdę później - w żaden sposób nie pomagają budować charakterystycznego dla gatunku napięcia.

Fatalnie poprowadzono również ekspozycję - przez całe 15 minut filmu główny bohater chodzi jedynie sobie w kółko po różnych miejscach i wymienia może z kimś kilka krótkich zdań, które niewiele wnoszą do całości, a na pewno do jego charakteru, którego zwyczajnie w tym filmie "nie ma". Przez seans widz jest skazany na spoglądanie na poczynania papierowego ludzika i mordercy, przy których ma ataki nostalgii przypominając sobie kapitalną postać Hopkinsa w trylogii o Hannibalu Lecterze. Całość zaczyna więc szybko męczyć.

Ale nie każdy aspekt filmu został tak skopany - pomimo kiepskiego scenariusza aktorzy robią co mogą, choć i tak nic nie udało im się z tego wycisnąć. Zdjęcia mimo wszystko są bardzo ładne, a klimaty PRL'u zostały oddane bardzo wiernie.

Filmu zatem nie mogę nikomu polecić, jeśli zaś szukacie solidnego polskiego thrillera, to zapraszam na kolejną część "Przeglądu polskiego kina", który pojawi się tutaj już wkrótce.