Liga Sprawiedliwości - czy jest lepiej?
Witam.
Niedawno przedstawiałem tutaj swoje wrażenia odnośnie filmu z uniwersum DC pt. "Wonder Women", który był tak nijaki, że w sumie go już nie pamiętam. Wczoraj zaś zabrałem się za kolejny film z tego świata - "Ligę Sprawiedliwości", która miała przed premierą bardzo duże problemy produkcyjne, związane z przykrym odejściem Zacka Snydera z pracy nad nim w dość zaawansowanym etapie powstawania. Na jego miejscu pojawił się Joss Whedon, twórca pierwszych dwóch "Avengersów", z zadaniem poskładanie tego nieco do kupy. Zrobił on sporo dokrętek i przeróbek tego, co zrobił Zack i to widać.
Widać to w tym, że fabularnie "Liga Sprawiedliwości" jest niezłym bajzlem, co można zobaczyć chociażby w tym, jak potraktowano postacie drugoplanowe, na które nie było zbytnio pomysłu, więc przykładowo postać Lois Lane, grana przez Amy Adams, pojawia się w filmie przez 3 minuty, w większości przypadków akurat wtedy, kiedy działając nad scenariuszem któryś z wymienionych wyżej panów przypomniał sobie że "kurde, dawno nic związanego z supermenem nie było, to dam jakąś scenkę z Lois Lane, która nic do filmu nie wnosi, żeby widz nie zapomniał, że jej postać w ogóle istnieje".
Albo też "nagle z dupy" pojawia się na ekranie jakiś podstarzały mężczyzna, który rozmawia z bohaterami, jako widz nie wiemy kim on jest, lecz mamy świadomość, że jest to "ktoś istotny w świecie" i dopiero po wbiciu na filmweb zobaczyłem, że to jest komisarz Gordon, który nie wiem czemu, wcale nie został widzom przedstawiony, a w żadnym filmie z DCEU się dotychczas wcześniej nie pojawił.
W każdym razie przez pierwszą połowę filmu Batman z Wonder Women kompletuje drużynę do pokonania złego Steppenwolfa, którym jest bezpłciowym złoczyńcą, którego główną motywacją jest "zniszczę świat, bo tak". A potem jest już głównie "nawalanka".
Także zbierają oni Aquamana (Jason Momoa), Cyborga (Ray Fisher) i Flasha (Ezra Miller). Każda z tych postaci ma swoje unikatowe cechy, choć nie każdej dano wystarczająco czasu ekranowego, by ją szczególnie polubić.
Moim zdaniem najlepiej z nowej ekipy wypadł Flash - całkiem zabawny, lekko nierozgarnięty śmieszek, dzięki któremu otrzymaliśmy filmie trochę solidnego humoru, którego brakowało w większości poprzednich filmów.
Nie mniej jednak da się to całkiem przyjemnie oglądać, jeśli przymknie się oko na scenariuszowy nieład, to jest całkiem przyjemne kino superhero, a najwięcej radochy według mnie dało tutaj to, jak ukazano supermena w dalszej części filmu, nie będę zdradzał o co konkretnie chodzi, bo to bardzo istotny spoiler, ale według mnie była to najbardziej zajebista rzecz w filmach DC od czasów filmów Nolana. Po prostu czapki z głów.
CGI stoi na bardzo nierównym poziomie, czasem jest solidne, czasem kuje w oczy plastikiem, czy gorzej zrobionym green screenem. Dużo się mówiło o komputerowo usuniętym wąsie Henry'ego Cavilla, który wyglądał "niezbyt dobrze", lecz według mnie dużo gorzej momentami wypadła komputerowa kreacja postaci Cyborga, mam wrażenie że w drugim "Terminatorze", robotyczne elementy wyglądały sto razy bardziej realnie od tego komputerowego plastiku, który jest nałożony na niego. Muszę też ponarzekać na wybuchy - tak, wybuchy.
Pierwszy raz zauważyłem coś takiego, jak byłem w kinie na "Terminatorze: Genisys". Tam CGI przez cały film dawało radę dopóki coś nie wybuchało i na ekranie podziwialiśmy efekt mega rozciągnięty z jakiejś dużo niższej rozdzielczości, przez co widać było każdy jeden pojedynczy pixel. To bardziej wyglądało na atak żółto-czerwonych pixeli, aniżeli eksplozję.
To samo mamy tutaj. Wybuchy wyglądają jakby były rozciągnięte z 240p na 4k i to bardzo mocno kuło mnie w oczy.
Podsumowując - da się w miarę bawić przy tym filmie, ale nie jest to poziom wyższy od "Wonder Women", także nie oczekujcie niczego więcej niż filmu typu "obejrzeć i zapomnieć".
Dla mnie Wonder Women to była czysta rozrywka, znacznie lepsza niz Liga.
Nie mam zbyt wiele czasu na filmy, a skoro miałbym i tak zapomnieć, więc chyba go odpuszczę...
Niemniej jednak, bardzo spodobał mi się Twój tekst. Wytknąłeś błędy, a jak było co docenić, to pochwaliłeś. Dobrze go opisałeś, także każdy wie, czego może się po "Lidze Sprawiedliwości" spodziewać.