Ciasto lepsze niż seks - o aseksualności słów kilka
Seksualność człowieka jest niezwykle indywidualną kwestią w obrębie każdej jednostki, której nie da się rozpatrywać w oderwaniu od innych aspektów jej życia. Holistyczne podejście do tego zagadnienia pozwala rozpatrywać pewne kwestie w sposób wielowymiarowy, który daje choćby możliwość stworzenia warunków obiektywności w ocenie zachowań. Seksualnośc człowieka zawsze osadzona jest w pewnych ramach społecznych, które determinują zarówno rozwój seksualny, jak i później seksualną ekspresję, której aseksualność jest jedną z form. Indywidualną zmienność wyrazu seksualności człowieka w sposób niezwykle przekonujący udokumentował wraz ze swoimi współpracownikami Kinsey w swoim raporcie. Częstotliwość różnorodnych zachowań seksualnych ludzi można rozpatrywać w kategoriach dymensji, i dziś zajmę się jedną z jej stron. Postaram się przybliżyć zagadnienie aseksualności.
Aseksualność
Dymensja o której wspomniałam to hiperseksualność - hiposeksualność. Wyjściowy punkt odniesienia stanowi tutaj częstośc podejmowanych aktywności seksualność. W przypadku obu skrajności tej dymensji mogą wystrąpić problemy w funkcjonowaniu jednostki oraz w każdym z przypadków może być tak, że osoby będą się czuły komfortowo z niskim czy wysokim poziomem swojej seksualności, co istotne, poziom ten jest jednym z elementów składajacych się na indywidualną tożsamość seksualną.
Aseksualnośc można także postrzegać jako czwartą orientację seksualną. Trwały emocjonalny, seksualny i uczuciowy pociąg wobec osób określonej płci może być porównany z całkowitym brakiem pociągu wobec jakichkolwiek osób. O aseksualności można także myśleć jako sposób realizacji seksualnej, a właściwie jej braku, jednak wiązałoby się to z założeniem, że osoby aseksualne nie mają żadnej orientacji. Osobiście staram się myśleć o aseksualności jak o cesze, która determinuje sposób wyrażania swojej sekualnośći w oparciu o brak podejmowania aktywności seksualnej. Uważam, że brak podejmowania aktywności jest pewnego rodzaju manifestacją, sposobem realizacji seksualnej. Jest to jednak moje zdanie, które nie znajduje swojego odzwierciedlenia w podanej przeze mnie literaturze. Śmiem jednak na podstawie swojej wiedzy twierdzić, iż takie podejście staje się coraz mniej niszowe i wejdzie niebawem do ogólnego kanonu myślenia o ludzkiej seksualności.
To, jak częstotliwość podejmowanych aktywności seksualnych pośrednio wpływa na budowanie tożsamości seksualnej człowieka, rozpatrywać należy w kontekście historycznym.
Z pewną dozą ostrożności można uznać iż istnieje pewien pożądany model seksualności człowieka, zmienny w zależności od szerokości geograficznej, nastrojów społecznych czy wydarzeń historycznych. W XX wieku zakończył się okres, w którym wyrażanie własnej seksualności należało tłumić. Było to spowodowane ograniczeniami narzuconymi ze strony społeczeństwa, lub ograniczeniami wynikającymi z wyznawanej religii. W tym kontekście osoba, która była aseksualna, bardzo dobrze pasowała do społeczeństwa, będąc jednocześnie wyrazem porządanej wartości.
Od jakiegoś czasu obserwować możemy kształtowanie się innego modelu (w społeczeństwach "zachodnich"). To, co aktualnie jest pożądane można określić jako wysoką aktywnośc i sprawność seksualną, manifestowaną wieloma sposobami, w które włącza się, zarówno ubiór, zachowanie, jak i narracja na temat własnego życia tworzona w kontekście społecznym. W takich okolicznościach osoba aseksualna nie reprezentuje domyślnej wartości, docenianej społecznie, a nawet reprezentuje pewne niedoskonałości. Jej brak pełnej sprawności w zakresie seksualności jest nawet postrzegany w kategoriach klinicznych.
Czy aseksualność to zaburzenie?
W tym kontekście aseksualność będzie traktowana jako zaburzenie. W seksuologii, w niektórych przypadkach jako kryterium diagnostyczne bierze się pod uwagę cierpienie pacjenta. Biorąc pod uwagę ten fakt, osoba, która cierpi z powodu swojej hiposeksualnośći lub aseksualności, będzie poddawana oddziaływaniom terapeutycznym mającym na celu prawdopodobnie odnalezienie przyczyny jej problemu i zdefiniowanie nowego sposobu funkcjonowania (o ile tylko, będzie to możliwe).
W niektórych przypadkach jednak niska częstotliwość podejmowania aktywności seksualnych, lub jej brak, nie będzie stanowił dla niej problemu. Ponadto osoba taka, może być w związku romantycznym z osobą, która w zakresie realizacji seksualnej funkcjonuje podobnie lub tak samo a brak kontaktów seksualnych nie jest problemem dla żadnej ze stron. W takiej sytuacji warto odnieść się do seksuologicznej normy partnerskiej, w przypadku której ocenia się się zachowanie układu a nie pojedynczej osoby. Norma ta, w swoich kryteriach zawiera te, zbliżone do normy indywidualnej, między innymi fakt, że zachowania seksualne powinny prowadzić do obustronnej satysfakcji. Trudno więc także w świetle tej normy rozpatrywać aseksualność jako normę. Inaczej jest z hiposeksualnością, czyli po prostu małą liczbą podejmowanych aktywności seksualnych. Jeśli obie osoby czerpią satysfakcje ze sporadycznych kontaktów, to mieści się to w normie.
Oddziaływania terapeutyczne
Bibliografia:
Bancroft, J. (2016) Seksualność człowieka, s. 293-296
Foucault, M. (1976) Histroria seksualności, s. 42, 46
Kratochvil, S. (1999) Leczenie zaburzeń seksualnych, s. 151-164
Seligman, M., Rosenhan, D., Walker, E., (2003) Psychopatologia, s 744,745
Moze i ciasto jest slodkie, ale za to seks nie psuje zebow ;->
Dobry artykuł, miałem koleżankę która pod wpływem przemocy seksualnej we wczesnym wieku identyfikowała się jako osoba aseksualna - widocznie błędnie bo gdy znalazła partnera który zaczął nad nią pracować stała się aktywna. Nie zawsze więc jest to orientacja a czasami może wynikać z jakiś zaburzeń.
Jasne. Właśnie dlatego nie zawsze lubię tak o tym myśleć. Orientacja oznacza coś na zawsze. A sam spósb klasyfikacji kogoś jako aseksualnego (orientacja) a aseksualnego (w wyniku traumy np- czyli osoby z awersją seksualną) to dwie różne rzeczy.
Odważny temat. W dzisiejszych czasach o ludziach hipo/aseksualnych mało się mówi.
To pewnie za sprawką tego jak bardzo niepożądane sie stało to u ludzi. Jesteśmy kulturą emanującą seksualnością non stop:)
Nieźle, chociaż przydałoby się wordem poprawić błędy ;)