Islandzki sen o kryptowalucie, czyli historia Auroracoin
25 marca 2014 roku wszyscy mieszkańcy Islandii, którzy posiadali islandzki odpowiednik numeru PESEL jeżeli tylko chcieli, mogli otrzymać niezwykły dar. Każdy z nich uzyskał prawo do odebrania 31.8 Auroracoinów (AUR) - nowej kryptowaluty powstałej z myślą zawojowania tego niewielkiego i niezwykłego kraju gdzieś na krańcu Europy.
Potrzeba kryzys matką wynalazków
Islandzka waluta fiducjarna - króna - borykała się z problemami inflacji praktycznie od początku jej wdrożenia na początku XX wieku. W czasie kryzysu od marca 2008 do marca 2009 roku wyniosła aż 15,2%. Wartość islandzkiej korony w tym czasie spadła aż o 50%! Jak wiemy, Islandia przeżyła kryzys niezwykle burzliwie - skończyło się to m.in. upadkiem trzech największych banków, dymisją rządu oraz znacznym zubożeniem społeczeństwa. Hipoteki wzrosły nawet o 20%, podczas gdy wartość nieruchomości spadała. Kapitalizacja islandzkiej giełdy wyparowała o 90%. Sytuacja była bardzo poważna, na ulicach co chwilę wybuchały protesty rozgoryczonych Islandczyków. Na scenie politycznej pojawiły się głosy by wprowadzić Euro lub zupełnie nową walutę i pozbyć się felernej korony.
Źródło: Wikipedia
Wtem parę lat później pojawiają się kryptowaluty - całe na biało. Islandia posiadała wszelkie potrzebne predyspozycje by stać się rajem dla szybkiej adopcji kryptowalut - społeczeństwo niemal nie używa gotówki, prąd ze względu na energię geotermaną jest prawie jak za darmo, więc kopanie jest bardzo opłacalne, a wysoka niestabilność własnej waluty powinna tworzyć popyt na wszelkie wynalazki odporne na inflację. W lutym 2014 roku, niedługo po pierwszym dużym mainstreamowym boomie kryptowalutowym, w islandzkich mediach pojawiły się informacje o nowej tajemniczej wirtualnej walucie opartej o protokół Litecoin, noszącej nazwę Auroracoin.
Pierwsza narodowa kryptowaluta
Auroracoin nazwą nawiązuje do zjawiska zorzy polarnej, która jest jednym z integralnych fenomenów islandzkiej przyrody, który przyciąga rokrocznie pielgrzymki dziesiątek tysięcy turystów. Logo kryptowaluty zawiera w sobie islandzką runę. W airdropie przeprowadzonym 25 marca, (który potem miał jeszcze dwie kolejne fazy) twórcy planowali rozdać aż 50% wszystkich coinów Islandczykom. Ostatecznie ponad 45000 osób upomniało się o swoją część kryptowaluty, co daje około 14% (!) z populacji, a każdy z nich otrzymał (biorąc pod uwagę ówczesną cenę) ekwiwalent 385$! Tym samym Auroracoin była jedną z pierwszych, jeżeli nie pierwszą kryptowalutą zaprojektowaną z myślą służenia przede wszystkim jednemu narodowi. W ciągu następnych lata w różnych częściach świata następowały podobne próby stworzenia kryptowaluty przypisanej do jednego państwa czy regionu, by wymienić chociażby Spaincoin, Scotcoin, Britcoin czy Gaelcoin, jednak żadna z nich nie osiągnęła takiego sukcesu i nie była tak blisko jak Auroracoin.
Islandzki Satoshi Nakamoto
Jednym z bardziej elektryzujących rzeczy związanych z Auroracoin jest fakt, że podobnie jak ma to miejsce w przypadku Bitcoina, nie jest znana tożsamość jej twórcy (lub grupy twórców). Ojciec Auroracoin ukrywa się pod pseudonimem Baldur Friggjar Óðinsson, który jest połączeniem trzech postaci z mitologii nordyckiej - Baldura oraz jego rodziców Frigg i Odyna.
Nieznana tożsamość Baldura była jednym z wielu powodów publicznego krytykowania Auroracoin przez część islandzkiej sceny politycznej. Niektórzy z nich obawiali się także, że nowa kryptowaluta może realnie zagrozić (słabo przecież przędącej) gospodarce kraju, chociażby ułatwienie unikania płacenia podatków. Pojawiły się też głosy, że Auroracoin to po prostu oszustwo (scam!) oraz wszelka inna krytyka, która dotyka kryptowaluty w ogóle (np. brak centralnej kontroli lub autorytetu poważnej instytucji).
Óðinsson w stanowczy sposób komentował krytykę władzy, zwracając uwagę, że wąska elita "składa ofiarę" z narodu islandzkiego wykorzystując do tego fatalny system finansowy, tracąc tym samym autorytet jeżeli chodzi o kwestie finansowe swoich obywateli. "Władza musi być odebrana politykom i wrócić w ręce ludzi" postulował Baldur, przypominając niejako Islandczykom, że już kiedyś żyli w ustroju niemalże spełniającym wszystkie postulaty libertarianizmu (o czym pewnie kiedyś napiszę osobny artykuł).
Powstanie Auroracoin miało więc silny aspekt ideologiczny - wyrwanie się rozgoryczonych Islandczyków od zgubnego wpływu regulacji rządowych i instytucji finansowych. Óðinsson stwierdził nawet, że oczywiście rząd mógłby zakazać używania Auroracoin, lecz nie jest w stanie zatrzymać Islandczyków przed używaniem kryptowaluty bez zamieniania jej w państwo policyjne.
Upadek?
O Auroracoin zrobiło się całkiem głośno. Jeszcze przed pierwszym airdropem cena poszybowała w górę. I to na tyle wysoko, że było to dziwne nawet biorąc po uwagę wahania na rynku kryptowalut. Przez moment stała się trzecią największa kryptowalutą pod względem kapitalizacji na świecie, zaraz za Bitcoinem i Ripple! Jednak z każdą kolejną fazą udostępniania jej Islandczykom równie mocno i szybko wartość jej spadała na łeb, na szyję. Naród, który chciał się uwolnić od szalejącej inflacji i wad swojej waluty, paradoksalnie ujrzał coś całkiem podobnego w tym samozwańczo obwołanym kryptowalutowym wybawcy. Cena która sięgała niemal 100$ zanurkowała w niezwykle krótkim poniżej 2$. Większość Islandczyków, która odebrała swoje coiny sprzedawała je momentalnie na inną kryptowalutę lub na korony. Od tamtego czasu, wyjąwszy okres bańki z przełomu 2017/2018, wartość 1 Auroracoin utrzymuje się w granicach 1$.
Czy Auroracoin jest dziś powszechnie używana na Islandii? Nie jest, a główną tego przyczyną jest prawdopodobnie jej dość burzliwy start. Dzisiejszy developerzy tej kryptowaluty związani z Icelandic Blockchain Foundation (która narodziła się w tym miesiącu na kanwach wcześniejszej Auroracoin Foundation!) zwracają uwagę, że w momencie airdropa nie istniała na Islandii żadna giełda, nie było żadnych aplikacji dla sprzedawców chcących akceptować Auroracoiny ani nie istniały mobilne portfele. Krótko mówiąc, cała infrastruktura, która pozwoliłaby na adopcję jej na islandzkim rynku, powstała znacznie później. Jej start nie był zbyt dobrze przemyślany i stała się ona niejako ofiarą własnego sukcesu. Po tak znacznej utracie wartości straciła ona zaufanie większości swoich entuzjastów, a później po prostu cała sprawa ucichła...
Wszystko to spowodowało, że dziś Auroracoin jest używane przez jedynie kilkanaście miejsc na Islandii, takich jak lodziarnia, sklep komputerowy, mechanik czy trener sportowy. Choć "używana" to za dużo powiedziane - miejsca te akceptują Auroracoin, lecz bardzo rzadko ktoś naprawdę nimi płaci. Wolumen dzienny na jedynej islandzkiej giełdzie ISX oscyluje w okolicach 8000$, a na Bittrexie jest jeszcze niższy. Po powstaniu ISX podejmowane są jednak dalsze próby wskrzeszenia projektu, i nadal może znaleźć on swoich zwolenników. Powstanie Icelandic Blockchain Foundation może coś w tym kierunku zmienić. Nie wierzę, że Islandię może ostatecznie ominąć światowa kryptowalutowa (re)wolucja, tak więc założę się, że o Auroracoin będzie tu jeszcze głośno.
Jednak jest coś mnie naprawdę zszokowało i zaintrygowało. Oprócz tych kilku małych lub średnich przedsiębiorstw Auroracoin akceptuje dwóch naprawdę "dużych graczy". Jest to Harpa, czyli najbardziej prestiżowe eventowe miejsce na Islandii oraz architektoniczny architektoniczny symbol Reykjavíku oraz Strætó czyli największa (jeżeli nie jedyna) sieć autobusów miejskich i międzymiastowych na Islandii.
Sytuacja jest dość kuriozalna, to trochę tak, jakby PolishCoina w Polsce akceptował fryzjer, dwa spożywczaki i Pałac Kultury! Ale hej, w końcu to Islandia, kraj wielu dziwactw i paradoksów!
Historia tego coina zaintrygowała mnie na tyle, że postanowiłem nie poprzestać jedynie na czytaniu i pisaniu, i postanowiłem przekonać się u jednego z podlistowanych usługodawców czy rzeczywiście można coś u nich nabyć w Auroracoinach! Ciąg dalszy już niedługo!
Źródła:
http://en.auroracoin.is/
https://cointelegraph.com/news/auroracoin-makes-a-comeback-in-iceland-the-country-mired-in-financial-scandals
https://www.coindesk.com/icelands-auroracoin-passes-litecoin-becomes-third-largest-altcoin-market-cap/
https://www.ibtimes.co.uk/what-auroracoin-icelandic-cryptocurrency-passes-litecoin-1-billion-valuation-1438833
https://bitcointalk.org/index.php?topic=1467050.0
Świetna inicjatywa. Szkoda, że czekał ją taki upadek ale jeszcze nie wszystko stracone, giełda jest nieprzewidywalna.
Tu nawet o giełde nie chodzi, ale myślę że z odpowiednią kampanią marketingową można jeszcze sprawić, że AUR będzie autentycznie używane :) Zobaczymy co Icelandic Blockchain Foundation będzie robić, być może wrócę jeszcze kiedyś do tematu. Dzięki za komentarz!