Polskie Roswell - katastrofa UFO w Węgorzewie.

in #polish6 years ago (edited)

O Roswell każdy słyszał, ale kto z was słyszał o Węgorzewie?

Historia ta wydarzyła się w 1997 roku i jest całkiem interesująca, jako pierwszy opisał ją Bronisław Rzepecki, niegdyś Polski ufolog, autor książki "Bliskie spotkania z UFO w Polsce" z 1995 roku. Sprawę tą opisał w wydanym w 1998 roku magazynie "Czas UFO". W 2003 roku zakończył swoja działalność związaną z UFO i wyprowadził się z Krakowa do Paryża, tego obok wsi Nowa Góra. :);)


ufo-1951536.jpg
(pixbay Creative Commons)


15.03.1997 rok godzina 17:31 - 18 km na północny zachód od Węgorzewa.

Żołnierze z I Kampanii Rozpoznawczej I Pułku Specjalnego odbywają ćwiczenia z "bytowania w trudnym terenie", maszerując przez rzadko zalesiony obszar widzą duża smugę bardzo jasnego światła skierowaną z nieba do ziemi, po czym słyszą przytłumiony przez drzewa huk. Sami żołnierze byli pewni iż to był meteoryt.
Plutonowi nakazano przez radiostację natychmiast udać się na miejsce katastrofy "wojskowego statku powietrznego", zabezpieczyć teren i niczego nie dotykać.
Po około 40 minutach marszu po bezdrożach dotarli na miejsce zdarzenia, ok 5-6 km od granicy Rosji. W małym jeziorze był wbity pod kątem ok 15 stopni NOL, właściwie to wbity był w jego południowy brzeg, co wg. anonimowego świadka było dziwne gdyż obiekt "spadał" z południa na północ. Świadek ten wspomina również o tym iż część statku znajdująca się pod wodą emitowała zielonkawożółtą poświatę, a z górnej części kadłuba wystawał około metrowej długości wysięgnik zakończony czymś co przypominało postawione na sztorc strusie jajo, które również emanowało bladą poświatą.
Cały obiekt miał kształt mocno spłaszczonej kuli koloru rtęci o średnicy 5 metrów i wysokości około 2 metrów. I oczywiście jak to zazwyczaj bywa przy tego typu obiektach, nie było widać nitów, spawów segmentów itd. Po poinformowaniu dowództwa o tym co zastali na miejscu otrzymali oni rozkazy otoczenia obiektu kordonem i oczekiwania na wsparcie. Mieli też nakaz utrzymywania ciszy radiowej.

16.03.1997 godzina 00:23

Po kilku godzinach stania w absolutnej ciszy ( nie było słychać nawet zwykłych odgłosów lasu), nad ich głowami przeleciały bardzo nisko dwa odrzutowce, które po chwili powróciły i zatoczyły kilka kręgów. Gdy odleciały o godzinie 00:28 przyleciały śmigłowce, jeden z nich zawisł nad NOLem, oświetlając go reflektorem. Pozostałe wylądowały wysadzając jednostkę GROM, oraz kilku wysokich stopniem oficerów, a także kilku cywili z dużymi walizkami.
Gdy żołnierze GROMu otoczyli obiekt, ze strusiego jaja nastąpiła emisja bardzo silnego błękitnego światła (nie było przy tym dźwięku), wg relacji niektórzy żołnierze odnieśli obrażenia.


ufo-1784349.jpg
(pixbay Creative Commons)


Na tym kończy się relacja anonimowego świadka tych zdarzeń. Nie wiemy więc co stało się z obiektem, ani czy byli w nim jacyś piloci.

Na ile cała ta relacja jest wiarygodna? Ocenę tego pozostawiam wam drodzy steemianie.

Zachęcam również do obserwowania tagu:
#pl-scifi
bo jak teraz zauważyłem, póki co tylko ja go używam i pewnie użyję jeszcze nie raz...

Liczę też na wasze opinie odnośnie Polskiego Roswell:);)



Źródła:

  • Wujo google,
  • Czas UFO nr. 5 /1998*.
    Zdjęcia:
  • Pixbay - Creative Commons.

Pozdrawiam

16714511501_da40ea78e3_b.jpg
rQub.

Sort:  

Wow...Dziękuje... Cieszę się że się podobal. Jak znajdę czas to zamieszcze tutaj jeszcze parę podobnych artykułów związanych z polską Ufologia.
Pzd.
Live long and prosper.

Historia Emilcina też ciekawa ;-)

"wyprowadził się z Krakowa do Paryża, tego obok wsi Nowa Góra." Podobno Kraków to wieś pod Wieliczką ;)

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.16
JST 0.030
BTC 59239.68
ETH 2525.24
USDT 1.00
SBD 2.50