"JEŚLI NIE WIESZ CO MASZ DALEJ ZROBIĆ.."
"JEŚLI NIE WIESZ CO MASZ DALEJ ZROBIĆ.."
Bywają takie chwile, dni i początki, z którymi nie wiadomo co począć.
Czujemy niemoc i bezradność.
Nic nam się w głowie nie układa, nic nie świta, nie klikają nam myśli tak jak powinny.
I nagle stajemy na głowie (literalnie) i nagle coś nam się w głowie przestawia, coś wskakuje na swoje miejsce, łapiemy jakąś jasność myśli i nagle wiemy co robić.
Mam nadzieję, że potraficie stawać na głowie?
Podobnie dzieje się czasem przy okazji jakiegoś nagłego wypadku, nieprzewidzianego zdarzenia, przypadkowego niegroźnego upadku, potknięcia na krawężniku, nieumyślnego wejścia na innego przechodnia, zderzenia z przystankowym słupem.
Buch!
I nagła jasność myśli, oświecenie.
Iluminacja.
Nie wiem: o co chodzi z tą naszą głową, ale czasem naprawdę warto na coś popatrzeć:
od dołu, z boku, wspak - do góry nogami.
Inaczej niż zwykle.
Niekiedy w pośpiechu myję rano włosy (szamponem malinowym), pochylona nad wanną (pozycja: głową w dół), i nagle:
Cyk!
Olśnienie!
Szybsze tętno, gwałtowny dopływ krwi do mózgu i nagle: już wiem!
Już wiem co dalej z moim, rozkminianym od kilku dni problemem począć.
Nigdy nie próbowaliście?
Spróbujcie koniecznie!
Zatem, co?
Poniedziałek? Początek tygodnia?
Na dodatek jeszcze Styczeń? Początek Roku?
Co zrobić z tak pięknie rozpoczętym życiem?
AAa!
Zawsze jeszcze można spróbować innej skutecznej metody.
Można delikatnie i nieszkodliwie spaść ze schodów!
To tez pomaga! Zaręczam!
Tylko w miarę bezkontuzyjnie, proszę.
Tak tylko rekreacyjnie i odprężeniowo spadajcie.
Możecie popróbować.
Spadanie ze schodów naprawdę działa.
Oto dowód!
Kto zna Kowalskiego?
Jak to, nie znacie Kowalskiego?
Nie słyszeliście nigdy historii o tym, jak Marian ze schodów spadł?
I jak mu się nagle odmienił świat?
Jak "przejrzał", dojrzał, zrozumiał?
No to posłuchajcie:
KOWALSKI "MARIAN"
Do knajpy się chodziło poszukać sobie żon...
Poszukać, bo to w knajpie, znajdować nie wypada.
Przegrywał ten, kto pierwszy zaliczył w kącie zgon,
Wygrywał, kto ostatnich do domu odprowadzał.
A później się wzruszało, gdy biegło się przez mgłę,
W pszenicy aż do pasa, do słońca aż po rosie,
Śpiewało się "Hosannę" dla babci, co na mszę,
Jak gliniarz dał alkomat, dłubało się nim w nosie.
Lecz nagle Marian ze schodów spadł,
I całkiem mu się pozmieniał świat.
Gdy Marian nagle ze schodów spadł,
W jedną noc przeżył pięć lat...
W jedną noc przeżył pięć lat...
Po lesie się Wartburgiem jeździło aż się grzał,
Z pijanym w sztok słowikiem, gadało po niemiecku,
Tańczyło się "dżdżownice", gdy Krawczyk Krzysiek grał,
Straszyło się nawzajem najbielszym z białych dzieckiem.
Im grubszy tort tym głębiej, odcisnąć trzeba twarz.
Im zimniej tym cieplejsza, jest na żwirowni woda.
A Marian dziś powiedział, że ma za duży staż ...
Im ktoś jest bardziej trzeźwy, tym trudniej ma na schodach!
Lecz nagle Marian ze schodów spadł,
I całkiem mu się pozmieniał świat.
Gdy Marian nagle ze schodów spadł,
W jedną noc przeżył pięć lat...
W jedną noc przeżył pięć lat...
Tak dużo się zmieniło, tak łatwo zapomniało...
Tak trudno dziś wytrzeźwieć z niemocy i marazmu
Słowiki głuchonieme, Wartburgi zardzewiałe
I żon się już nie szuka, bo same się znalazły.
A może to normalne, że się inaczej marzy,
Inaczej się przeżywa i pije się po pół.
I żeby to zrozumieć, potrzeba się zestarzeć,
Lub rzucić się ze schodów - najlepiej głową w dół.
Bo kiedy Marian ze schodów spadł,
To całkiem mu się pozmieniał świat
Gdy Marian nagle ze schodów spadł
W jedną noc przeżył pięć lat...
W jedną noc przeżył pięć lat...
(ostatnia 3 zwrotka - moja ulubiona, ech ❤️)
Miłego poniedziałku, miłego tygodnia.
Miłego Życia.
ŹRÓDŁO CYTATU:
"Jeśli nie wiesz co masz dalej zrobić, to zrób sobie kawę"
Aleksandra Steć
Dzień dobry w poniedziałek kawosze😉😘
U mnie dziś kuloodporna 😉 smakuje mi choć nie przywykłam 🙃😉
ej kochana, Ty pokaż im tę kawę, niech też mają 😘
(może któryś z przepisów?)
Kawę zrobiłem, ale co dalej... :D pozdrawiam
popróbuj z moimi kolejnymi podpowiedziami.
pozdrawiam mocniej :D
Ma to sens, ale lepiej posiedzę sobie cicho w koncie i poczekam do 8:30, gdy ludzie zaczną pracować i popsują coś sami, a wtedy ja bohatersko uratuję świat :D
Cały na biało!
Wyprasuj pelerynę.
Dokładnie :D
😆😎
Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to wspomnienie mojej nauczycielki od chemii z czasów gimnazjum. Podczas przygotowań do olimpiady z tegoż przedmiotu, za każdym razem gdy rozwiązywaliśmy jakieś trudne zadania i utykaliśmy w martwym punkcie, ona... szła do toalety! I najlepsze jest to, że za każdym razem wracała z jakimś pomysłem, tudzież rozwiązaniem.
Ja sama spróbowałam tej sztuczki kilka razy (w sumie dziękuję za post, bo sobie o tym przypomniałam :P) i potwierdzam, to działa! ;)
Pozdrawiam =)
hahah 😂😜🤓
No proszę! Zasugerowałam kawę, jest i kawa;)
Zawsze działa. Ja właśnie ubolewam, że zapomniałam wziać popołudniowej ze soba...