Angielskiego uczą się oczywiście. W szkole, na prywatnych kursach i w pracy z turystami, ogólnie można się dogadać. Jedynie co, to mają śmieszną wymowę często (np. zamiast dżin mówią dzin). W mowie potocznej używają sporo angielskich wyrazów ale to pewnie światowa moda.
Internetu używają, w większości lokali, kawiarni i hoteli jest darmowe wi-fi i te są oblegane. 3 lata temu była akcja UE w której osoby z niskimi dochodami dostały laptopy i dostęp do internetu (pół roku za darmo a potem po bardzo niskiej cenie).
Angielskiego uczą się oczywiście. W szkole, na prywatnych kursach i w pracy z turystami, ogólnie można się dogadać. Jedynie co, to mają śmieszną wymowę często (np. zamiast dżin mówią dzin). W mowie potocznej używają sporo angielskich wyrazów ale to pewnie światowa moda.
Internetu używają, w większości lokali, kawiarni i hoteli jest darmowe wi-fi i te są oblegane. 3 lata temu była akcja UE w której osoby z niskimi dochodami dostały laptopy i dostęp do internetu (pół roku za darmo a potem po bardzo niskiej cenie).