Codzienne życie w leczeniu depresji i przed leczeniem - życie vs życie 2.0

in #polish6 years ago (edited)

Emocje emocjami, ale życie toczy się dalej. Nikt nie obiecywał łatwej drogi do zdrowia i łatwo nie jest. W życiu codziennym ważna jest równowaga i opanowanie, które podobnie jak mięśnie można ćwiczyć. Trudno jest zacząć i kontynuować życie codzienne. Z jednej strony leki i ich wpływ, a z innej masz świat, który nie wie o tym, że się leczysz i z czym się borykasz. Chciałbyś o tym powiedzieć, ale mało kto ma świadomość, że jesteś chory. Nawet jeżeli to powiesz. Ludzie po prostu nie wiedzą, że stany lękowe i depresyjne są chorobą. Nie jest to angina, ale jest klasyfikowane jako choroba. To jest dla mnie największe wyzwanie z jakim na co dzień się spotykam.

Pamiętajcie, że wszystko co przeczytacie dotyczy tylko mojej osoby i mojego punktu widzenia.

Moje dawne życie

Mój stary dzień zaczynał się wczesnym rankiem. Około 3:00 rano wstawałem i zabierałem się do pracy. Ponieważ zajmowałem się analizami (dokumentacja prawnicza i ekonomiczna), potrzebowałem ciszy i spokoju do rozpoczęcia dnia. Poranna kawa i serwisy informacyjne z całego świata. Potem śniadanie i ciąg dalszy pracy. Pracowałem w domu, chociaż czasem były też wyjazdy. Około 8:00 zaczynały się telefony. No tak, ludzie powstawali i dotarli do pracy. Ponieważ moje opracowania były dość skomplikowane i przeważnie bardzo długie, musiałem telefonicznie poranne maila z odpowiedziami wyjaśniać szczegółowo. Często to był najgorszy moment dnia. Wnioski jakie wysuwałem nie zawsze pasowały do wizji zleceniodawców i dosyć często dochodziło do spięć. Czasami na szybko trzeba było zrobić poprawki lub od nowa całość napisać. Kolejne godziny przeplatały sprawy domowe (zakupy, przyrządzanie posiłków, pranie itd.). Kompletne zero czasu dla siebie (a na nogach od 3 nad ranem). Sprawy rodzinne .... ehhh zaniedbywane. To dzisiaj uważam za największy błąd mojego życia codziennego. Kiedy już kończyłem pracę (17-18), zaczynało się życie towarzyskie. No tak, tu następny krok w kierunku upadku. Nie widziałem, że wokoło mnie są same wampiry energetyczne, które wykorzystywały to, że zawsze starałem się wszystkim pomóc i doradzić, nie dbając  o siebie. Później okazało się, co się dzieje kiedy ja sam miałem problem. To bardzo szeroki temat i na pewno o nim dużo jeszcze napiszę, bo siedzi to jak drzazga w ... nie powiem w czym. W tej całej gonitwie czekałem tylko na weekend. Czasem i weekend miałem cały zajęty. Warto wiedzieć, że wampiry energetyczne, nie dadzą człowiekowi nawet chwili wytchnienia. Brak umiejętności twardego powiedzenia "NIE!!" robił pomału swoje. Zaniedbane zdrowie fizyczne (bo praca i obowiązki) dołożyło się solidnie do całej reszty. Gotowy scenariusz katastrofy. 

Dawne życie towarzyskie

W zasadzie to go prawie nie było. Całe dnie obowiązki i praca. Spotkanie na przysłowiowym piwku? No raz na dwa tygodnie. Był jeden element, który bardzo lubiłem. W 2013 roku trafiłem na fajną grę sieciową i dość szybko trafiłem na fajną ekipę rodaków. Wspólne rozgrywki i pogawędki na TS'ie (Team Speak) były tym fajnym elementem. W ten sposób spotkania w życiu realnym, ze względu na wampiryzm ludzki, porzuciłem kompletnie. To nie było najlepsze rozwiązanie, bo schowałem się w domu i praktycznie wychodziłem tylko do sklepu i pozałatwiać sprawy zawodowe lub urzędowe. Pojawiło się kompletne zero życia towarzyskiego. Kobiety? Mogłem kompletnie o tym zapomnieć. Z matką moich dzieci od przeszło 14 lat żyje oddzielnie. Wiecie, po prostu nie nadawaliśmy się do wspólnego życia. Chociaż, nie chciałbym bym tutaj roztrząsać kto zawinił, to mogę powiedzieć, że chyba po równo. To temat rzeka i chociaż nie walczymy jak pies z kotem, to raczej niechętnie do kontaktów z Nią podchodzę. Czy były kobiety później? Tak, przerobiły mnie na ... niech sobie żyją w spokoju. Źle im nie życzę - oduczyłem się tego.

Dzień obecny

Jak wcześniej pisałem, odciąłem dawne życie kompletnie. Pracę, ze względu na zdrowie, musiałem zostawić, a właściwie to praca zostawiła mnie. Towarzyskie życie z wampirami też się skończyło. Jak? Cóż, ci co się dowiedzieli (miałem ich za przyjaciół) - pożegnali się. Zmieniłem numer telefonu pozostawiając go tylko rodzinie oraz urzędom, bankowi, steemit'owi do rejestracji i tyle. 

Rozpoczynam leczenie

Na pierwszym miejscu postawiłem rodzinę. Chociaż dzieci zawsze w moim życiu były na pierwszym miejscu, to dla nich robiłem co tylko mogłem (wierzcie lub nie, ale od 18 roku życia do teraz - 41 lat, nigdy nie miałem urlopu).  Kolejnym krokiem było zdrowie. Buduje w sobie mocne postanowienie nie przerywania brania leków, do momentu kiedy nie będę ich potrzebował. Jest to o tyle trudne, że branie ich powoduje okropne skutki uboczne. Trudno je opisać i postaram się w kolejnych postach to zrobić, ale wiem, że muszę przez to przebrnąć. Skutki uboczne ustępują po jakimś czasie i leki zaczynają działać. Musicie wiedzieć, że leki psychotropowe działają dopiero po około 4-8 tygodniach (o ile są brane regularnie i dobrze dobrana jest dawka). W leczeniu najgorsze jest to, że czasem lek nie działa na daną osobę lub trzeba zmienić dawkę. Wtedy proces zaczyna się od nowa. To właśnie dlatego leczenie psychiatryczne jest tak długotrwałe i wymaga wielkiego samozaparcia. 

W trakcie leczenia ważne jest również zadbanie o dietę i sprawność fizyczną. Tego również się uczę. Poranne ćwiczenia (ciężkie przy skutkach ubocznych), regularne posiłki, odsunięcie się od złych emocji i wyciszenie. Jak to zrobić? Najlepiej znaleźć zajęcia, które się lubi robić i które ćwiczą regularność i cierpliwość. To forma terapii. Dla mnie taką formą jest pisanie Wam o moim życiu i kilka innych zajęć, o których napiszę w przyszłych postach. Wróciłem do swojej ulubionej gry, ale zupełnie zmieniłem do niej podejście z dobrymi efektami, co nie ukrywam też mnie cieszy. Na razie TS'a nie włączyłem, bo chociaż Wam o wszystkim pisze, to na głosowe pogawędki nie jestem jeszcze gotowy (pewnie strach przed kolejnymi wampirami energetycznymi), ale wszystko w swoim czasie.

Praca w trakcie leczenia

W skrócie, to nie mam jej. Pomaga mi rodzina, bo jeszcze do pracy się nie nadaje. Tu też sporo się zmieniło. Nie chce wracać do starych zajęć. Zrewidowałem swoje cele i już przeszła mi gonitwa za wysoką pozycją materialną. Cieszy mnie spokój i harmonia, nie gonienie. Nie wiem czy potraficie sobie wyobrazić to, ale dla mnie najważniejszy jest spokój i prostota. W gonitwie za kasą i pozycją pojawiają się emocje i walka o pozycje, a ja chcę tego uniknąć. Trenowanie cierpliwości i wytrwałości staje się ważniejsze od kasy (wiadomo pracować trzeba). Jeżeli jesteście w trakcie gonitwy, to bardzo uważnie przyglądajcie się ludziom i ich oczekiwaniom - nie zapominajcie o Was samych. 

Życie towarzyskie

Hymm, przyjdzie chyba na to czas, ale jeszcze nie teraz i nie w najbliższym czasie. W sumie to wystarcza mi w chwili obecnej to, co mam. Robię bardzo małe kroki w tym kierunku, ale idę do przodu. Będę  z pewnością o wiele ostrożniejszy niż byłem, bo już widzę jak mnie to wykończyło. Oczywiście, mam gorsze chwile i jest ich całkiem sporo. Pewnych rzeczy brakuje, ale trenowanie cierpliwości i chęć powrotu do zdrowia jest dla mnie ważniejsza.

Kolejnym razem opiszę Wam, jak leki działają na mnie i o paru innych aspektach. Więc zakończę słowami - ciąg dalszy nastąpi.

Sort:  

Małymi krokami do celu. Nie dawaj się chwilowym nastrojom i słuchaj pana doktora :) Fajnie, że wszystko się do góry nogami obraca, bo wcześniejsze życie to jakiś chomiczy koszmar. Kiedyś Ci polece fajną książke, ale to jeszcze myślę, że za wcześnie. Na razie jak możesz rób przysiady i pompki, dostaniesz nieco endofiny, a ona zawsze pomaga i pisz nam. Trzymaj się, fajny tekst!

"Małymi krokami" taki plan. Teraz patrząc na poprzednie życie stwierdzam to samo. Wcześniej wydawało mi się całkiem dobre, tak działa zawirowanie emocjonalne. Na szczęście każdy dzień przynosi co raz większe efekty. Dzięki za kom.

Skoro wstawałeś o 3 nad ranem, to po ile godzin spałeś? Twój dawny styl życia mógłby wykończyć chyba każdego...

Z tym różnie bywało. Czasami 4 do 6 godzin. W czasie dnia czasem udawało się godzinkę snu złapać i tak funkcjonowałem. W szpitalu bardzo dużo spałem. Do dzisiaj spie po 10 godzin, ale to już trochę leki robią swoje.

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.13
JST 0.027
BTC 61728.21
ETH 2680.80
USDT 1.00
SBD 2.56