You are viewing a single comment's thread from:
RE: Wspomnienia z Frontu #7: Chińskie narkotyki
Dobra historia! Naprawdę ktoś kupił Twoje wyjaśnienie? :)
Jako, że syfu staram się nie jadać, zwykle unikam "chińskich zupek" (zwanych w swojej ojczyźnie, czyli, uwaga - Japonii - instant ramen (インスタントラメン)), ale czasami nocuję po lasach. Zupki chińskie są lekkie, szybko się przyrządza, wmówiłem sobie, że "w lesie nie szkodzi". I mi nie szkodzi :) A tak na poważnie, zupki instant japońskie i koreańskie smakują o wiele lepiej od rodzimych - skład też jest lepszy - liofilizowane mięso, spore kawałki warzyw, lepszy olej, lepszy makaron.
Pewności mieć nie mogę, ale jeśli kiedyś spotkasz na Łotwie kogoś, kto je makaron z zupki chińskiej, to wiedz, że coś się dzieje.