Parkowa ławeczka...

in #polish6 years ago (edited)

W miejskim parku, na rzadko uczęszczanej przez spacerowiczów alejce, umiejscowiona była ławka. Jej położenie, pośród drzew i krzaków, sprzyjało biernemu odpoczynkowi. Miejsce idealne wręcz do konsumpcji napojów każdego rodzaju, nie wyłączając alkoholu etylowego. Można tu było całkowicie bezpiecznie spożyć płyny pod każdą możliwą postacią. Przez określenie bezpiecznie, należy rozumieć brak jakichkolwiek niepożądanych i stresujących wizyt np. stróżów prawa. Ponadto do zalet tej "miejscówy" zaliczyć trzeba rzecz najistotniejszą, czyli bliskość "toalety". Pobliskie krzaczki sprawdzały się w tej roli znakomicie, a parkowa gleba gotowa była przyjąć każdą ilość żółtej cieczy.

ławka.jpg

Na ławeczce tej zazwyczaj przesiadywała trójka osobników płci męskiej. Imiona ich były typowo polskie: Mieciu, Zdzisiu i Czesiu. Panowie Ci należeli do przedstawicieli wcale nie małej grupy Polaków, dla których słowo abstynencja było kompletnie niezrozumiałe. Tego dnia, Mieciu, Zdzisiu i Czesiu nie czuli się za dobrze. Na ich twarzach malował się "syndrom dnia poprzedniego". Niemiłosierny kac męczył ich ciała w sposób wysoce perfidny, i pozostaje tajemnicą wszechświata, dlaczego panowie Ci siedzieli tam o suchym pysku. Jednakowoż, co jest jeszcze bardziej dziwne i niespotykane, Mieciu, Zdzisiu i Czesiu dysponowali gotówką. Zatem to, jak znaleźli się w parku, ledwie żywi, bez "klina", za to z pieniędzmi w kieszeniach, pozostanie niewyjaśnione, choćby się tym zajął sam Däniken.
Depozyty naszych bohaterów przedstawiały się następująco: Mieczysław - 10 zł, Zdzisław - 10 zł, Czesław - 10 zł. Nie dużo, ale zawsze coś. Proste działanie matematyczne zwane dodawaniem pozwalało na określenie sumy śródków płatniczych: 10+10+10 = 30 złotych polskich! Za taką kwotę można by ponownie przenieść się na "wyższe stany świadomości", lecz nasza trójka miała inne plany. Choć zazwyczaj przemycali do organizmów alkohol niskiej jakości, to dziś postanowili popróbować czegoś z wyższej półki. Mowa o czerwonym, wytrawnym winie w cenie 25 zł! Z rocznika? E tam, rocznik nie ma znaczenia, kiperami nie byli. Niestety zrodził się jeden problem. Kto pójdzie? Do dyskontu nie daleko, ale brak sił i zawroty głowy dyskwalifikowały każdego z nich. Chętnych więc nie było. I tu raczyła wtrącić się Opatrzność! Zza drzew wyłonił się Władziu. Ten czwarty, z tej "cudownej" trójcy. Władysław tego dnia był rześki i wesoły, gdyż do kaca starał się nie dopuszczać. Na pytanie, czy skoczy po wino?, odpowiedział twierdząco. Zdeponowanie "cashu" we władysławowych łapach trąciło brakiem rozsądku, ale w tym przypadku trzeba było podjąć ryzyko. Władziu wziąwszy pieniążki zniknął tak szybko, jak się pojawił. Po około kwadransie, gdy Mietek, Zdzisiek i Czesiek zaczynali już tracić nadzieję, poruszyły się zarośla.
Mhmm...
Tak!
Ambrozja!
Tego nam trzeba!
Co prawda każdy pociągnął jeno kilka małych łyków, ale zachwytom końca nie było. Po osuszeniu butelki nastał błogi spokój, a czwórka towarzyszy zamknąwszy oczy słuchała śpiewu ptaków. Ten sielski nastrój przerwał Władziu:
-Panowie! Na mnie już czas! Tu jest reszta, pięć złotówek. Proponuję taki podział, dla was po 1 zł, a dla mnie 2 złote, ponieważ ja biegłem do sklepu.
Na znak aprobaty wręczył każdemu po "zetce", a sam wział dwie, i już go nie było.
I tu mogłaby się opowieść skończyć, ale...

Z letargu przebudził się Mieczysław, i zrobił minę, jakby nagle włączył myślenie, co zdarzało mu się niezmiernie rzadko. Po czym rzekł:
-Słuchajcie! Tak sobie dumam, i coś mi nie gra. Ja miałem 10 złotych, ty Zdzisiu i ty Czesiu, też. Razem to daje 30 złotych. Wino kosztowało 25 złotych. Reszta wynosi pięć złotych...
W tym momencie Czesław, równie "bystry" jak Mieczysław wtrącił:
-Przecież wszystko jest w porządku, o co ci chodzi?
Na to do dyskusji wszedł Zdzisław, który jako jedyny z nich skończył podstawówkę, i burknął:
-No nie zupełnie.
I rozwinął swoją myśl:
-Władziu wziął 2 złote, a my dostaliśmy po złotówce z powrotem. Skoro tak, to tak naprawdę złożyliśmy się na wino nie po "dyszce", a po 9 złotych. W związku z tym 3 (nas trzech) razy 9 zł to daje 27, plus dwa złote zabrane przez Władzia, to się równa 29! Gdzie jest ZŁOTÓWKA???!!!
Spojrzeli po sobie, i jednomyślnie postanowili nigdy więcej nie pić... takiego drogiego wina, tylko piwsko, jabole i gorzałę...

matematyka.jpg

(opowiadanie powstało na podstawie dawno usłyszanej matematycznej zagadki)
Obrazki pochodzą z pixabay

Tymczasem!

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63550.59
ETH 2644.53
USDT 1.00
SBD 2.81