Singapur - państwo dające do myślenia - Czy moglibyśmy mieć tak samo w Polsce?
Singapur - czyli miasto-państwo, które wybiło się na niepodległość w latach 60-tych. Przez większość czasu zarządzane przez prawicowe partie, dzięki którym stało się państwem dobrobytu, do którego świat biznesu azjatyckego przeniósł się z Hong-Kongu a w którym łodzie podwodne umieszczane są na drapaczach chmur.
Tylko pomyśleć co by było, gdyby udało się lata temu odłączyć Śląsk i dobrze nim zarządzać. Pewnie tak samo jak tutaj zarabialibyśmy w dolarach, które bez opamiętania moglibyśmy wydawać w sąsiedniej Polsce czy Czechach. Tak samo jak Singapur ma porty, naszym atutem byłyby kopalnie i łatwy zbyt na węgiel w bliskim sąsiedztwie. A może nawet bez odłączania, lecz bez farsy okrągłego stołu też by mogło nam się wieźć inaczej?
Czasem mam wrażenie, że im mniejszy kraj tym mniej głupich i tylko wówczas demokracja nabiera jakiegoś sensu. A przecież Hanysy to poczciwe chopy są! (Sam jestem z Żor :) ) [przepraszam za jakość zdjec, juz trochę czasu minęło od tej wyprawy]
Zapraszam do dyskusji!
Oj tak, z tym Singapurem. Ale Śląska bym nie odłączał, lepiej spacyfikować warszafkę.
Najlepiej jakby Warszafka się odlączyła od nas :D