Muzyka w moim życiu

in #polish6 years ago

image.png

Dziś nieco lżejszy temat, aczkolwiek dla mnie niezmiernie istotny. Nie ukrywam, że poświęcenie pracy zawodowej, pisane, ale też wiek spowodował, że moje gusta w tej materii się zmieniły. Dawniej mogłem robić milion rzeczy i słuchać muzyki. Dziś jak słucham muzyki, muszę się na niej skupić, a dobra muzyka potrafi mnie skutecznie odciągnąć od każdego działania. Najpierw jednak podzielę się czymś, co do mnie dotarło po latach wsłuchiwania się w dźwięki przeróżne.

Dlaczego muzyka nas kręci

Muzyka w osobistym odbiorze opiera się na prostym mechanizmie. Uruchamia w nas, w zależności od okoliczności typu muzyki, dwie emocje - zadowolenie lub zaskoczenie. Już tłumaczę.

Jeśli słuchamy muzyki, to próbujemy, na takim podskórnym poziomie, odgadnąć co będzie za chwilę, jaki dźwięk się pojawi. I jeśli zgadniemy, czujemy zadowolenie. Jeśli nie zgadniemy, ale zmiana nie będzie zbyt gwałtowna - czujemy pozytywne zaskoczenie. Ten mechanizm, jeśli na chwile zapomnimy o gustach gatunkowych, powoduje, że chętnie słuchamy znanych utworów, ale też sięgamy po nowe dźwięki o ile wpisują się w rzeczone gusta. Spróbujcie kiedyś w ten sposób spojrzeć na proces słuchania muzyki. Otwiera to nieco inne spojrzenie. Ale też tłumaczy dlaczego niewiele osób jest w stanie cieszyć się muzyką improwizowaną, zwłaszcza jazzem w surowej formie. Żeby poczuć jazz, trzeba się go sporo osłuchać, żeby te mechanizmy zaczęły działać. A na to trzeba wytrwałości i czasu. Dlatego mówi się, że jazz jest muzyka wymagającą od słuchacza.

Jak komuś zepsułem radość słuchania ta racjonalizacją, to o tym zapomnijcie. To tylko moja obserwacja i może być zupełnie nieprawdziwa, nietrafna. Słuchajcie po swojemu.

Moja muzyka

Muzykę której słucham i słuchałem mogę podzielić na kilka kategorii. I po krótce przedstawię każdą z nich z przykładami, żeby nie było nudno.

Zawsze i wszędzie

To ukochane kapele i wykonawcy. Mogę ich słuchać pasjami, całymi godzinami. Tool, Pantera, Down, The Doors, Nick Cave and The Bad Seeds. Znam ich utwory, teksty, płyty i historię jak własną kieszeń. To są zespoły, które są moimi przyjaciółmi. To jest soundtrack mojego życia.

Ukochany progres

Jest kilka kapel, które śledzę i obserwuje bo fascynuje mnie jak się rozwijają, jak ewoluują muzycznie. I zapewne o każdej z nich mógłbym napisać osobny wpis, wskazując jak się zmieniają. Tiamat, Samael, Korn. To tylko przykłady, ale dość wyraźne. Jeśli przyjrzymy się na przykład ewolucji ekipy Johana Edlunda, czyli Tiamatu, to zaczynali jako Treblinka grzejąc gitary na klasycznym black metalu, żeby przejść przez death metal, death/thrash, do gothic/doom, po drodze zahaczając o mocno elektroniczne brzmienia w "A Deeper Kind of Slumber", żeby pójść w rockowe klimat, nie zapominając jednak o swoich korzeniach, zwłaszcza w klimacie i warstwie tekstowej. Jeśli chcecie na własne uszy "zobaczyć", jaki sprytny zabieg został zastosowany w tej konkretnej ewolucji, to posłuchajcie po kolei każdej płyty. Wystarczy po jednym utworze ze środka albumu, a potem ostatni utwór. Zawsze wskazuje on kierunek kolejnego albumu (przynajmniej do "A Deeper Kind of Slumber"). Za każdym razem odbywanie tej podróży z zespołem jest fascynującą przygodą.

Dobre, bo wiadomo co...

Macie takie kapele, gdzie człowiek sięga po płytę, utwór i po prostu wie czego się spodziewać. Że będzie to dobra jakość, w stylu tej kapeli. I nie oczekujemy rewolucji, zmian. Chcemy dobrego grania. Motörhead, Slayer, Hatebreed czy szeroko - old schoolowa scena amerykańskiego HC. Po prostu włączasz i wiesz co będzie. Fani muzyki pop mają tak ze wszystkim ;)

Czemu nie rapy

Trochę słuchałem, czasem wracam. Ale mam bardzo specyficzny gust. Nie lubię polskiego hip-hopu, nie lubię nowej fali rapu z USA. Kocham Cypress Hill, Lordz of Brooklyn, House of Pain, stare albumy Busta Rhymes czy kultową ekipę Wu-Tang Clan. Co mnie kręci w tych wykonawcach? Teraz to wiem. Oni mieli dystans do siebie, mieli dystans do tego co robili, potrafili się z siebie śmiać, nie pozowali na szefów gangsterskich. Muzyka była ważniejsza.

Eksperymenty

Po prostu włączcie cokolwiek Aphex Twin, Scorn, posłuchajcie Zeal & Ardor, Einstürzende Neubauten. Nic więcej nie napisze, bo po co...

Jak widzicie słucham naprawdę szerokiego spektrum muzyki. Nie wymieniłem wszystkiego, bo się nie da. Zaznaczę tylko honorowe miejsca w moich playlistach:

Depeche Mode, Behemoth, System of a Down, Type o Negative, A perfect Circle, Puscifer, Ghost B.C., Greydon Square, Tech N9ne, Slipknot, Die Antwoord i wielu innych.

Podzielacie moje gusta? Dajcie znać w komentarzach czego słuchacie na co dzień. Ciekawy jestem i może sprowokuje to jakąś fajną dyskusję.

Dzięki i do zobaczenia wkrótce!

Sort:  

Wu-Tang Clan słucham od chyba 13 roku życia <3
Generalnie teraz słucham tylko muzyki do której mogę tańczyć wszelkie odmiany tańca nowoczesnego.
W połowie życia zrozumiałem co jara mnie na prawdę, późno...
Ale mam jeszcze szansę się tego nauczyć.

This post has been upvoted for free by @microbot with 0.1%!
Get better upvotes by bidding on me.

Tak, moje klimaty a Tiamat był jednym z moich ulubionych.Z cięższej muzyki jeszcze Ministry

Teraz trochę innej muzyki słucham, psytrance na imprezkach i triphop uwielbiam też indyjskie klimaty bębniarskie

,

hip hop kobiecy też lubię np taki
np taki

Najbardziej lubię jednak muzykę na żywo jak znajomi grają takie rozmowy z przyjaciółmi.

A gdzie disko polo? :P

Zasługuje na osobny post..taki mam "stosunek" do tego plumkania...

Polecam posłuchać SKA-P. Ostatnio odsłuchuje sobie też kawałki niemieckiego WIZO.

Nie jestem zbyt wielkim fanem punk-ska...nie podchodzą mi te klimaty ;)

Coin Marketplace

STEEM 0.27
TRX 0.11
JST 0.030
BTC 68648.42
ETH 3813.42
USDT 1.00
SBD 3.48