Masz pojęcie? ~Religia~

in #polish7 years ago

image.png


Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Czym jest religia? Skąd się wzięła? Jaki pełni funkcje? W tym tekście spróbuję odpowiedzieć na te pytania. Zaczynamy, tradycyjnie, od definicji.

Definicja

Religia była jednym z pierwszych sposobów, prób zrozumienia świata, poukładania go spójną całość. W takim ujęciu, rzeczy nieznane i tajemnicze stały się święte, „pochodzące ze świata duchów/bogów”, boskie. Ograniczone możliwości badawcze i poznawcze pierwotnych ludów kumulowały się w postaci oddawania czci zjawiskom, których człowiek nie rozumiał, ale nadal chciał w jakikolwiek sposób mieć nad nimi kontrolę. Chociażby pozorną.

Dziś posłużylibyśmy się bardziej usystematyzowaną definicją.

Religia to system wierzeń i praktyk, określający relację pomiędzy różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską, a określonym społeczeństwem, grupą lub jednostką. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wiara), w czynnościach religijnych (np. kult czy rytuały), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna, np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).

To dość pojemna definicja, ale w dość dobry sposób odcina twierdzenia, że wiara w teorie naukowe to religia, co często słyszymy z ust ludzi „boga”, gdy próbują podważać podstawy ewolucji czy innych nauk, które stoją w sprzeczności z doktrynami ich religii czy kościołów. Gdybyśmy chcieli jednak na religię spojrzeć nieco bardziej współcześnie, to możemy podjąć próbę zdefiniowania religii, jako zjawiska memetycznego.

Religia będzie kompleksem memów, które poprzez zaszczepianie wrażenia prawdy, pewności i cnoty wobec proponowanych rozwiązań i odpowiedzi na pytania o istnienie i sens świata, paraliżują „nosiciela” i zmuszają go do własnej propagacji. Chodzi o to, że religia, jako zestaw propozycji na nurtujące człowieka problemy, oferuje odpowiedzi, które same z siebie nie są odpowiedziami, lecz są jeszcze większymi tajemnicami, których rozwiązać nigdy nie zdołamy. W związku z tym, możemy na tym poprzestać i mieć spokój. Taka perspektywa jest bardzo kusząca, zwłaszcza dla młodych umysłów, które dopiero zaczynają szukać sensu w otaczającej nas rzeczywistości. Zamknięcie któregokolwiek z otwartych problemów, jest kojące i satysfakcjonujące. Bóg/bogowie, jak wyjaśnienie tego, co jest dla nas zagadką, kończy dyskusję. Te byty ze swojej natury są nieprzeniknione i niepoznawalne, wiec tutaj stawiamy barierę poznania. Czyli, akceptując religijne memy, mamy wrażenie, że rozwiązaliśmy problem. I musimy się tym dzielić z innymi. Dlatego religie są tak pociągające i nadal skuteczne. Wokół tych memów, budowane są całe struktury praktyczne, tekstowe i instytucjonalne.

Dyskusja

Podstawowe pytania, wobec powyższych definicji, powinny brzmieć – czy religie nadal pełnią swoje funkcje. Czy są konieczne? Czy akceptowanie religii, jako odpowiedzi na wątpliwości jest korzystne? Czy nie ponosimy zbyt dużych kosztów wiary w religijne odpowiedzi? Postaram się zaadresować te kwestie.

Czy religie pełnią nadal swoje funkcje?

Moim zdaniem w coraz mniejszy stopniu. Jeśli spojrzymy na ewolucję religii, to zauważymy jedną bardzo wyraźną tendencję. Otóż dominium religijne się kurczy. Religie coraz większe zakresy sowich rozwiązań przenoszą do sfer parabolicznych, metaforycznych, bo muszą ustąpić naturalistycznemu, naukowemu wyjaśnieniu zjawisk. Więc z zakresie wyjaśniania rzeczywistości, religie muszą ustąpić pola. Można się spierać, czy w związku z tym zasadne są funkcje spajające społeczności. I pokuszę się o twierdzenie, że nie. Po pierwsze – funkcja oparta na nieprawdziwych przesłankach i istniejąca dla określonego celu, dlatego, że ten cel jest, to trochę bycie, dla bycia. Owszem, powszechność religii jest wygodna, a zmian bywa bolesna, lecz dziś religie nie pełnia żadnej unikalnej funkcji, której nie dałoby się zastąpić czymś opartym na faktycznej rzeczywistości, nie mitycznej.

Możemy jeszcze rozważyć, czy funkcja ”pocieszycielska” w kontekście różnych tragedii, nie pozostaje jednak unikalna. Bo nikt tak skutecznie nie oszukuje ludzi, ze wie, co jest po śmierci, jak religie. I nie mówię o oszustwie w sensie pejoratywnym, tylko faktycznym. Nikt nie WIE, co będzie po śmierci. Religie jednak gładko przechodzą z wiary, co będzie do wpajania nam wiedzy o tym, co będzie. I to jest działanie, w moim odczuciu dość szkodliwe.

Czy akceptacja religii jest korzystna?

Dla ludzi, którzy nie chcą znać faktów, nie potrzebują kontaktu z rzeczywistością – tak. Może być korzystna. Bo ludzki mózg nie lubi nierozwiązanych zagadek i pytań bez odpowiedzi. I będzie ich szukał, ciągnął nas w kierunku znalezienia odpowiedzi. Religia dając pozorne odpowiedzi, daje tez ukojenie dla tego kłucia w głowie. Tylko, że jeśli dla kogoś odpowiedź – „wola boska” nie jest odpowiedzią, tylko wyjaśnieniem tajemnicy inną tajemnica (czym tak naprawę jest), to nie rozwiązuje to niczego, a dodaje kolejny poziom do zagadki. Więc jeśli ktoś ceni bardziej pozorny spokój nad prawdę – religie są dla niego rozwiązaniem problemu. Dla całej reszty – raczej nie. I nie twierdzę, że wśród osób religijnych nie ma dociekających. Są. Dlatego mamy teologię, dlatego mamy mistyków i ludzi otwarcie dyskutujących o problemach wewnątrz systemów religijnych. Jednak nie uważam, że dyskusje na te tematy są uczciwe. Bo wciągają nas w mityczny świat i proszą o bezkrytyczne zaakceptowanie przynajmniej części z założeń. Ja nie potrafię ich zaakceptować i wolę mówić „nie wiem”. To uczciwsza pozycja wyjściowa do jakiejkolwiek dyskusji.

Czy ponosimy zbyt duże koszty wiary w religię?

Ktoś może powiedzieć – nie, przecież religie są za darmo. Nikt nas nie zmusza do płacenia, czy robienia czegokolwiek. Jest jednak pewien koszt, który jest często pomijany. Chodzi o poświęcenie własnego potencjału. Bo jeśli zaakceptujemy religijną wizję świata, to nie musimy już nic w tej materii robić. Wystarczy zapoznać się ze stanowiskiem kapłanów i zamykamy temat. Zobaczcie ile osób z kręgu islamskiego zdobyło nagrody Nobla. Promil. Ilu mamy naukowców z tych regionów świata. I to jest koszt braku ewolucji religii. Bo islam jest odporny na społeczną ewolucję, ponieważ nie ma w nim rozdziału sacrum od saeculum (święte od świeckiego). To jest zmarnowany potencjał, za który winę ponosi akceptacja religijnej wizji świata. Takie bariery są nadal stawiane tez dziś (vide badania nad komórkami macierzystymi) i przesunęły się z barier religijnych do etykiet granic „etycznych”, ale często to tylko fasada. To są koszty akceptacji religijnych wizji świata.

Na koniec

Bardzo przeszkadza mi nieuprawnione zagarnięcie sfery duchowej przez religie i to, że akceptujemy to, jako fakt. Duchowość nie jest monopolem wiary czy religii. Religie tę duchowość ukradły. Powiecie – jak ateista może mówić o duchowości – przecież nie wierzy w duszę i inne banialuki. Tylko, że duchowość to nie pojęcie religijne. Znowu kupujemy retorykę religii. Każdy z nas, przynajmniej raz w życiu przeżył coś tak bardzo emocjonalnego, że nie potrafił tego ująć żadną znaną sobie emocją, nie potrafił tego opisać. To jest duchowość. Coś, co możemy pielęgnować, co pozwala najlepiej poznać samych siebie, swoje emocje, swoje wewnętrzne ja. Przekraczanie granic znanych nam emocji, jest formą duchowego odkrywania siebie. I taka duchowość wymyka się religiom. I ja obwiniam religie o to, że ukradły tę część nas, zawłaszczyły i przez to nie potrafimy już szukać sami w sobie siebie, bez pomocy wyuczonych rytuałów i wsparcia kapłanów. Nie musisz wierzyć czy być religijnym, żeby korzystać z tego, co daje wejście w swoje własne wnętrze.


Co sądzicie o kondycji religii? Bardzo się różnimy w opiniach?

Dajcie znać w komentarzach!

Podziękowania dla @santarius i @saunter za wczorajszą, wieczorną dyskusję na steemit.chat (#polish), która pchnęła mnie w kierunku tego wpisu i kilku kolejnych (już wkrótce). Dzięki Panowie.

Dzięki za upvoty, resteemy i komentarze! Do następnego!

Sort:  

Ten post przeczytałem do końca, bardzo fajny wpis.

Uważam że religie są w świetnej kondycji - ludzie jednak tracą wiarę :)

Globalnie - są w dobrej kondycji. Spójrz na liczby, nie na odczucia. Około 80% ludzkości wierzy w jakąś formę religii. To nie jest jeszcze upadek...

Dane szacowane na 2020 przez PewResearch
image.png
Jak widzisz, lekko ponad 1 miliard to "unaffiliated", co jeszcze nie oznacza niewierzących...więc nie jest tak, że religie upadają i znikają...daleka droga do tego...

Ja trochę jeszcze prościej myślę - jeśli coś trwa kilka tysięcy lat. np. chrześcijaństwo - konkretnie kościół rzymskokatolicki prawie 1700 lat - no to coś jest na rzeczy. Judaizm jeszcze dłużej, buddyzm i hinduizm też pewnie sporo.

Argument z popularności albo z czasu jest błędny. Ludzie kilka tysięcy lat wierzyli, ze ziarnko piasku jest najmniejszą cząstką wszechświata, potem całe dekady, że atom - to że dużo ludzi i długo w coś wierzy nie potwierdza, że to prawda. To oznacza tylko, że długo i dużo ludzi wierzy w coś. Koniec kropka. Wyciąganie z tego wniosków o prawdziwości jest błędem.

OK, skoro wiara w coś nie przemawia jako argument - jak wytłumaczysz fakt że historia chociażby Europy udowadnia że rozlew krwi z powodu religii chrześcijańskiej był potężny. I jeśli się nie mylę to tylko w Irlandii uchował się kościół przez jakiś czas - stąd święty Patryk. Widzisz - to jest tak - pojawia się coś - ktoś z tym walczy - ale to pozostało. Pytanie w jakiej formie, jak ewaluowało.

A co do przykładu atomu lub ziarnka - to zła droga. Pokazujesz jak człowiek pojmował pewne rzeczy nie posiadając pełnej świadomości o innych rzeczach np. że jest coś mniejszego niż piach lub atom. Więc dzisiaj możesz równie dobrze dyskutować o religii - ale jej nie rozumieć. A za 1000 lat wszystko okaże się jasne jak słońce.

Ciągle nie rozumiesz. To, że jakiś system jest czynny przez jakiś czas, nie oznacza, że jest prawidłowy. I to, że historycznie coś miało wpływ na wojny czy politykę, tez nie ma znaczenia dla prawdziwości takich tez. Ludzie długo wierzyli, że monarchia i feudalizm jest systemem ostatecznym - dziś praktycznie nie funkcjonuje albo jest fasadowa(monarchia). Odnieś to do każdej możliwej ideologii czy filozofii. One przetrwały, chociażby teoretycznie, co nie znaczy, że są poprawne czy prawdziwe. Komunizm trwał, spowodował rozlew krwi, ktoś z nim walczył, on ewoluował i istnieje - czyli jest prawdziwy i poprawny? Nie stosuj specjalnych reguł dla swoich tez, bo to tani zabieg i może być obrócony przeciwko Tobie.

W religiach nie ma niczego do rozumienia, bo one wewnętrznie wykluczają poznanie - nie możesz poznać natury Boga, bo on jest dla Ciebie niedostępny z zasady. Stąd ewolucja religii w kierunku metafor i mitologii. W religie nordyckie wierzyły setki tysięcy ludzi, w rzymskie pewnie kilak milionów - dziś są mitologiami. To samo stanie się z chrześcijaństwem, islamem czy judaizmem. Tak przebiega ewolucja religii. Może powstaną nowe religie, może znikną w formie jaka dziś znamy, może znikną całkowicie - ja nie wiem, ty też nie wiesz. I nawet jeśli potrwa to kolejne tysiąc lat - nie oznacza to, że jakakolwiek religia, z tytułu długiego istnienia, czy motywowania ludzi w jakikolwiek sposób, jest prawdziwa.

Nie rozumiem twojego podejścia - ja nie rozumiem religii, ale jeśli ty mi mówisz, że jej nie rozumiem, to ty ją rozumiesz? Wyjaśnij m to. Bo albo bronisz nieudolnie czegoś czego sam nie rozumiesz, albo uzurpujesz sobie prawo do posiadania wiedzy, której mi brakuje - ale nie chcesz jej przekazać. Czyli wątpię, że ja posiadasz.

Mówisz, że nie mogę przykładać tego samego standardu prawdy do religii, co do świata materialnego? Sam wytrącasz zatem religii prawo do mówienia o prawdzie, skoro ta prawda ma inny standard niż fakty i rzeczywistość. Religia ma swoją prawdę a nauka swoją? Ciekawe...

I odpowiedz mi na pytanie - która religia jest właściwa? Która jej wersja? Bo chyba nie ta, w której przez zrządzenie losu się urodziłeś i wychowałeś. Musi być coś więcej niż tylko przypadek, że bronisz akurat tego systemu wierzeń, a nie innego...bo tak jest wygodnie.

Widzisz - no ewidentnie nie pojmujesz religii. Masz z nią problem - tak jak można mieć problem z systemem, ustrojem politycznym o czym wspominasz.

Po pierwsze - rozgranicz co tworzą ludzie a co tworzy Bóg (jakkolwiek go pojmujesz, o ile go pojmujesz).

Przed punktem powyżej - przede wszystkim musiałbyś postawić pytanie czy wierzę czy nie wierzę w Boga, siłę wyższą, energię - czy cokolwiek o czym piszesz, mówisz. To punkt wyjścia więc punkt 0.

Po drugie - nikt i nic nie przetrwało do dnia dzisiejszego w naszej historii aby potwierdzić słuszność - jednej religii szczególnie dla ateistów, ludzi nie wierzących. Dla ludzi wierzących natomiast istnieje system religijny wg. mnie który jest prawdziwy. Albo ma pokrycie z pewną rzeczywistością. Czyli tutaj - już zdradzam się że jestem wierzący w konkretną - jedną religię. Co jednoznacznie nie oznacza że przyjmuję wszystko tak jak leci w religii do której obecnie przynależę.

Skoro nic nie przetrwało i nic nie dowodzi prawdziwości - to jest to mój wybór że w coś wierzę. Skoro wierzę - to coś mnie do tego przekonało. I tutaj się zatrzymam - nie dlatego że nie chcę o tym mówić. Ale dlatego że uważam że każdy ma swój poziom poznania pewnych rzeczy i nie chcę absolutnie o tym pisać. Nie będę w ten sposób bronił lub przekonywał do swych racji - bo nie mam takiego celu.

I to tyle.

Co do poznania nauki - technologia coś nam usprawnia, polepsza, rozjaśnia, naświetla jak działa rzeczywistość postrzegana zmysłami.

Co do poznania Boga - powtarzam - jeśli nie wierzysz to jak chcesz poznać? A jak wierzysz to pewnie już byś poznał.

Co do religii - pisałem wcześniej - systemy powstawały, zmieniały się i istnieją i faktem jest to że niektóre istnieją ponad 6000 tyś lat. Czy masz system polityczny który tyle czasu się utrzymał? Próbuję Cię nakierować - że to co tworzy człowiek - przemija - to co tworzy istota wyższa (Bóg) - przetrwa i Ciebie i mnie. Ale możemy poszczekać - a karawana dalej jedzie.

Po pierwsze - nie masz żadnych dowodów na to, że Bóg stworzył cokolwiek, Wszystkie dowody wskazują na to, że to ludzie wymyślili religię i Boga. I o którym z setek tysięcy bogów mówimy? Przez przypadek o Twoim? A jesli nie wiemy jak coś powstało, Bóg nie jest wyjaśnieniem! Nie tłumaczy się tajemnicy inną tajemncą. To bez sensu.

Po drugie - Twoja religia ma kilkanaście tysięcy wersji, wariantów. Oprócz niej istnieją tysiące innych religii w kolejnych tysiącach odsłon, wersji i denominacji. I chcesz mi powiedzieć, że dlatego, że jakaś religia jest kultywowana długo, to jest prawdziwa? Zarzucasz mi, że nie rozumiem? to mi wyjaśnij. Czy po prostu używasz argumentum ad ignorantiam i uważasz, że wygrałeś dyskusję. Czy zgodnie z twoją argumentacją, religie starsze sa bardziej prwdziwe? Bo od judeochrześcijaństwa starszy jest istniejący do dziś zoroastrianizm(BTW - judaizm czerpie cąłymi garściami z tego systemu relgijnego) - odrzucasz go, mimo, że działa dłużej niż twoja religia? A co z wierzeniami jeszcze starszymi - animistyczna relgia Aborygenów, kulty szamańskie Oceanii czy Ameryki Południowej. Właśnie wrzuciłem twój argument do kosza...

A propos ateizmu - istnieje hinduska szkoła ateistyczna starsza od chrześcijaństwa (lokajata, lub inaczej Ćarwaka). to oznacza, że jest lepsza niż nauki Chrystusa, bo jest starsza? Bzdura.

Mozesz wierzyć w co chcesz. Tylko sam fakt wiary nie dodaje prawdziwości to tego w co wierzysz. Ma to wartość dla Cebie i dla ciebie tylko.

Po raz ostatni - to, że coś trwa długo nie jest jego walidacją. To bez znaczenia, bo jeden fakt, jedno zdarzenie może to zmienić, obalić wyrugować. Dotyczy to nauki, polityki, ideologii, a nawet religii. System działający 20 tysięcy lat może się okazać bzdurą. To bez znaczenia, jak długo się mylimy, znaczenie ma to, że dopuszczamy tę możliwość i mamy otwarte głowy. Inaczej - to hamowanie rozwoju. Osobistego i cywilizacyjnego.

Na koniec - nie zarzucaj nikomu że czegoś nie rozumie, jak sam nie potrafisz tego wytłumaczyć, lub robisz to popełniając tak rażące błędy formalne (argumenty z czasu, popularności, z ignorancji, żeby wymienić podstawowe) Możemy się nie zgadzać, możemy mieć inne opinie, zdanie. Ale budujesz swoją pewność na błędach argumentcyjnych i uzurpujesz sobie prawo do posiadania wiedzy. A masz tylko wiarę nie popartą nawet skrawkiem dowodów czy poprawnej argumentacji.

Ciężko zamknąć oczy na ekspansywność islamu, w krajach które jeszcze kilkadziesiąt lat temu z islamem nie miały zbyt wiele wspólnego.

Interesujący, pracowicie przygotowany tekst, jak zawsze. (Dobrze wyważony emocjonalnie także, tym razem). Cieszę się, że coraz częściej mogę Cię upvotować.

Mam tylko jeden, za to dość poważny kłopot z tym artykułem, i w ogóle z cyklem "Masz pojęcie":

"Religia była jednym z pierwszych sposobów, prób zrozumienia świata"

"Religia to system wierzeń i praktyk"

"Religia będzie kompleksem memów"

"funkcje spajające społeczności"

"mityczny świat"

Nie wiem, jakie wrażenie mają inni czytelnicy, ale moim zdaniem dobrze byłoby, gdybyś pod swoimi artykułami dawał źródła, z których zaczerpnąłeś poszczególne twierdzenia czy definicje. Moim zdaniem wyliczone powyżej cechy czy określenia natury religii pochodzą z dość różnorodnych teorii socjologicznych, kulturoznawczych, religioznawczych, z których każda ujmuje religię nieco inaczej. Lepiej wyjaśnia jedne, a gorzej inne aspekty religii.

Ciężko podjąć debatę, jeśli reprezentujesz tak wiele różnorodnych stanowisk jednocześnie....

Lubię Twój czytelny styl i ogromną pasję, ale naprawdę wiedza o religiach jest współcześnie kolosalna i różne szkoły wychodzą z różnych założeń i akcentują inne zakresy fenomenu religii. Wystarczy rzucić okiem na hasło "Teorie religii" na angielskiej wiki, a przecież wiki to zaledwie propedeutyka...

Zauważyłem jedną rzecz, że zdarza ci się publikować parę postów dziennie. Nie jest to zbrodnia, ale ograniczasz innym i nawet sobie zasięgi (upvote itd). Może warto zapisać wpis i jutro wykorzystać? Prześpij się z tą myślą ;)

"Każdy z nas, przynajmniej raz w życiu przeżył coś tak bardzo emocjonalnego, że nie potrafił tego ująć żadną znaną sobie emocją, nie potrafił tego opisać." yyy... co? Nigdy nie brałem dragów, to z tego pogranicza?

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 62817.54
ETH 2573.14
USDT 1.00
SBD 2.74