Genialna taktyka trenera N.

in #polish6 years ago (edited)

Rano, przed meczem, na jednym z popularnych portali społecznościowych popełniłem dobie taki oto post:

No wreszcie! Dzisiaj nasza dzielna (a w każdym razie: butna) monthypythonowska ferajna rusza do boju o współczesnego Świętego Graala.
-Huuu! Haaaa! Pokonamy, rozwalimy! Na butach rozniesiemy!

Ano, zobaczymy...

Na początek potyczka z Saracenami. Oddział przybyszów z kokainowego Nowego Świata i kompania samurajów już czekają. A i tak na koniec okaże się, że, paniedziejaszku, rozumiszpan, gdyby nie drapieżny królik, grad orzechów kokosowych przenoszonych przez jaskółki czy choćby ta cholerna krowa wystrzelona z katapulty, to już-już na pewno byśmy wygrali i złoty puchar-marzenie przywieźli.

Jakby nie obojczyk Glika...
Jakby nie zez u Milika...
Jakby nie kupiony sędzia...
Jakby bramkarza fiut nie swędział...
Jakby nie zimno, deszcz, wiatr, upał...
Jakby obrońca nie był dupa...
Jakby się Adam nie ogolił,
Grosik karnego nie spierdolił...
Jakby Fabiana z bramy zdjęli...
Jakbyśmy więcej szczęścia mieli...
Jakby nie chryja z kibicami...
To bylibyśmy już mistrzami!

Po meczu z Senegalem pozostaje on aktualny.

Co tu można dodać? Wszyscy widzieli. Dramat. Piach.

Po pierwszych minutach przetaczania piłki od obrońcy do obrońcy, oczywiście z wykorzystaniem bramkarza i nieśmiałego przekraczania linii środkowej, moja wyobraźnia przeniosła się do pokoju odpraw Najlepszego Polskiego Trenera i zobaczyła jak dokładnie wyglądała odprawa przed tym meczem. Dalszy przebieg gry potwierdził, że nasi reprezentanci po prostu z żelazną konsekwencją realizowali założenia tej genialnej strategii, jakie usłyszeli od selekcjonera:

  • Pamiętajcie, panowie, to jest turniej. Najważniejsze jest zatem równomierne rozłożenie sił na siedem meczów. Nie możecie więc tracić niepotrzebnie energii. Czyli: biegnie tylko ten co właśnie jest przy piłce. Reszta idzie.
  • Senegal to drużyna słabsza, więc od razu rzucą się jak jakie głupki do ataku. Dlatego my nie atakujemy, tylko czekamy i spokojnie przegrywamy sobie piłę przez obronę, nie zapominając o Wojtku w bramce. Obojętnie gdzie przechwycimy piłkę, natychmiast wycofujemy ją do obrony. Żadnych szarż. Prowokujemy ich do ataku, wypuszczamy szybką kontrę i golimy frajerów. Proste, nie?
  • W ten sposób strzelamy, jak zwykle dotąd, bramkę w pierwszych minutach. A potem się zobaczy. Albo będzie radosna Przygoda Wesołej Kamandy Z Rozpaczliwą Obroną Wyniku, i wtedy kończy się 1:1, bo zwykle nam strzelają pod koniec, albo dowieziemy 1:0 do gwizdka. Sam jestem ciekaw. Co za emocje!
  • Widzieliście ich trenera? Widzieliście jaki jest? No jaki? Czarny. Znaczy nic nie kuma. Oni potrafią tylko kopnąć przed siebie i biec, o żadnej taktyce nie słyszeli. Bez trudu zaskoczymy ich naszymi firmowymi podaniami do boków, na wbiegających Kamila i Kubę. Tamci nie znają takich zagrań, na pewno w życiu czegoś takiego nie widzieli! Zresztą nie mają sztabu. W końcu to czarnuchy, słyszał o nich kto? Bułka z masłem.
  • Jak już piłka jest z boku, to potem Kamil albo Kuba centra na środek, do Arka. On wprawdzie we wszystkich poprzednich meczach spieprzył wszystko co się dało i nie dało, ale tym razem na pewno będzie super, wierzę w niego, to złote dziecko naszej piłki. Zatem Arek w środku pola karnego będzie czynił wiatr i magię piłki. No to mamy ustalone.
  • Kuba wychodzi od pierwszej minuty, bo on już nie da rady zagrać całego meczu, więc potrzebny będzie na początku, jak będziemy zdobywać bramkę. W drugiej połowie zejdzie, to ofensywny zawodnik, a po co taki do obrony wyniku?
  • Jeśli któryś z was nauczył się w klubie porządnego przyjęcia piłki i wychodzenia na pozycje, to ma o tym natychmiast zapomnieć. To pierwsze tylko dekoncentruje, a wy cały czas macie myśleć o finale, a drugie wyczerpuje, a siły, jak powiedziałem, trzeba oszczędzać na później. W końcu to turniej.
  • A, jeszcze jedno. Jakby coś było nie tak, to w końcu mamy Roberta. A Robert potrafi strzelić pięć goli w dziewięć minut. Co nie, Robert? Już tak zrobiłeś kiedyś, więc umiesz. No. To pamiętaj. Jak przegramy to przez ciebie.

Tak to mniej więcej wyglądało. Co mnie zasmuca?

  1. W Niemczech powstaje właśnie tysiące memów - takich samych, jakich fala zalała polskie internety po ich porażce z Meksykiem. Trochę gul, co?
  2. Autentycznie żal mi Lewandowskiego. Facet przegrał swoje życie. Patrzeć, jak jeden z najlepszych piłkarzy na świecie musi grać z takimi patałachami - oczy krwawią. A na zmianę obywatelstwa za późno.
  3. Pierniczyć wynik, wpadki się zdarzają nawet najlepszym, cztery lata temu Brazylia dała się Teutonom srogo skroić i nikt nikogo nie zabił. Chodzi o to, że z taką grą to my tam nie mamy czego szukać, obojętne czy trafilibyśmy na Hiszpanię czy Maroko.
  4. Po pierwszej rundzie fazy grupowej jesteśmy najgorszą drużyną turnieju. Drugą najgorszą drużyną jest Senegal. Wygrali z nami nie pokazując absolutnie NIC.

Żeby nie było, że tylko hejterzę, dostrzegłem też dwa niezaprzeczalne pozytywy:

  1. Najlepsze w meczu było odśpiewanie hymnu narodowego przed. Szacun. Szczerze.
  2. Tarta ze szpinakiem po. Była pyszna.

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 62952.72
ETH 2429.38
USDT 1.00
SBD 2.56