Coś się kończy...

in #polish7 years ago

olivia.jpg

The last survivor from the Nostro... eee... from Gone with the Wind. Czyli ostatnia z obsady "Przeminęło z wiatrem", cała reszta już odłożyła łyżkę.
Filmowa Melania, czyli Olivia de Havilland, ma 101 lat i ponoć czuje się świetnie. Przepiękna kobieta o urodzie w tym klasycznym, przedwojennym typie, moim ulubionym.
Jeśli kogoś jara ta głupia zabawa złotymi lalkami, w propagandowym cyrku Hollywoodu zwanymi Nagrodami Akademii, a u nas oskarami, to zgarnęła dwa, i to za pierwszoplanówki, co daje jej niezłą średnią, bo zagrała raptem w pięćdziesięciu filmach.
Z jej odejściem zamknie się symbolicznie pewna epoka - czas wzruszeń równie wielkich jak widowiska, które je wywoływały. Czas stylu i szyku. Epoka, kiedy kino było jeszcze teatrem, i chodziło się doń trochę jak do teatru.
Epoka, kiedy szkło oprawione w tani tombak błyszczało z ekranu blaskiem diamentów osadzonych w ciężkim złocie. Kiedy jeszcze jarmarczna magia królowała nad nędzą, ohydą i chamską, natrętną propagandą.
Trzymaj się, Olivia. Oby jak najdłużej.

[picture: public domain]

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63061.76
ETH 2602.70
USDT 1.00
SBD 2.75