Dlaczego instalacja Win10 ssie?

in #polish6 years ago

Witam wszystkich którzy tu dotarli, w tym poście chciałem się trochę pożalić, jak zła jest instalacja systemu Windows 10.
Tak się składa że w ciągu ostatnich 2 miesięcy przeszedłem przez proces instalacyjny Xubuntu 2 razy, oraz po 1 razie na Debiana, Win7 i Win10. Więc będę używał tych dość świeżych doświadczeń do porównania.

Jak to wygląda na linuxsach?

A no dość prosto, bo w przypadku xubuntu wkładamy płytę/pendriva i bootujemy i chwilę
później naszym oczom ukazuje się system gotowy do testowania bez instalacji.
Po uruchomieniu samego instalatora wybieramy język, czy instalator ma zainstalować aktualizację i programy firm trzecich. Klikając dalej wybieramy czy system ma sam sformatować cały dysk, czy zrobimy to my.
W przypadku drugiej opcji mamy możliwość od razu partycjonowania dysku i wybrania systemu plików.
W tym momencie system zaczyna się instalować, a my konfigurujemy konto administratora, ustawienia czasu itp.
Przez resztę instalacji wyświetla nam się pokaz slajdów z odnośnikami, klikając jeden z odnośników otwiera nam się mozilla, i możemy spokojnie przeglądać internet do zakończenia instalacji.

W przypadku debiana cały proces przebiega bliźniaczo podobnie, z tym że na samym początku konfigurujemy rzeczy takie jak: ustawienia sieciowe, konto admina,partycje, interfejs graficzny itp.

Więc jak się to różni od windowsa ?

Zanim przejdę do głównego bohatera win 10, rzućmy okiem na w7.

Bo z bootowaniu instalatora, wybieramy język, wersję systemu i przechodzimy do ustawienia gdzie system ma się zainstalować,
czyli formatowanie partycji. Windows 7 korzysta tutaj z bardzo podobnego, jeżeli nie takiego samego oprogramowania co win 10 ale nigdy nie sprawił mi większych problemów.
Przechodząc dalej, system się instaluje, a po zakończonej instalacji ustawiamy użytkownika i ew. hasło.

I to nie jest zła instalacja, żadnych dodatkowych bajerów, robi co ma robić. A po zakończonej instalacji mamy czysty system.

No to spójrzmy na głównego bohatera.

Początek przebiega tak samo, wybieramy język i wersje systemu, a potem przechodzimy do ustawienia partycji.

No i teraz będę opisywał moje negatywne doświadczenia z tym procesem, 2 miesiące temu pisałem że przerzuciłem się na linuxa, niestety spodziewałem się że prędzej czy później, będę musiał znowu zainstalować windowsa. Dlatego przygotowałem sobie wcześniej nie sformatowane 140GB pamięci.
No to tworzę nową partycję z nie zajęte przestrzeni, zaznaczam ją i klikan dalej. I co? I widzę komunikat że dana partycja nie istnieje, lub nie może zostać zlokalizowana.

Nieudolnie poszukując rozwiązania w internecie, ostatczenie doszedłem do wniosku że po prostu sformatuje cały dysk...
... I się udało. Ja nawet nie wiem czemu?! No ale jak się udało to lecimy dalej. System się instaluje, resetuje i przychodzi czas na konfigurację. Loguje się na istniejące już konto mircrosoft i moim oczom ukazuje się panel którego wcześniej tu nie widziałem.
Wybór PINu. Pierwsza moja myśl "Nie chcę żadnego pinu, i tak mam słabe i krótkie hasło" Niestety oprócz informacji jaki to wspaniały jest pin jest tylko przycisk dalej, jednak po naciśnięciu dalej pojawił się przycisk anuluj. Myślę sobie"Świetnie w końcu się rozumiemy" zwłaszcza że po naciśnięciu przycisku pojawiła się informacja "Czy napewno chcę anulować" i opis jaki to ich pin jest wspaniały...
... i tylko przycisk powrotu to wpisywania PINu.
NAPRAWDĘ? NAPRAWDĘ MIKROSZIT? Nosz ja pierole...
To po co wogóle był ten przycisk anuluj jak jestem zapętlony w wpisywanie pinu.
No ale niech stracę, wpisuje pin: 1234 - "Pin nie może być popularnym ciągiem cyfr" W każdym razie moja głowa krzyczała już tylko "Kur
a" ale ostatecznie udało mi się przejść przez pin. I już z ulgą na twarzy widzę pulpit, wchodzę w menu start i widzę conajmniej 8 ikon z symbolem strzałki oznaczającej pobieranie. Co się dzieje?

Właśnie pobierają mi się gry typu: Candy Crush, Candy Saga, war of lords czy inne tego typu mobilniaki których jedynym celem jest zajęcie dzieciaków biegających po Saturnie. Ale Chess Titans to już nie łaska zainstalować. W każdym razie byłem całkiem po irytowany ilością zbędnego oprogramowania. Mogę jeszcze po narzekać na skype, one drive, mapy czy zarządzanie planem komórkowym, ale dam sobie już spokój i tutaj mógłbym zakończyć ten post ale jest jeszcze jedna rzecz...

Ostatecznie nie pozbyłem się tego pinu, był krótki i nie trzeba było potwierdzać enterem. Jednak o nowym haśle nie wiedział mój brat i po dziesiątkach prób, system wymagał od niego przepisanie kodu A1B2C3 i dopiero potem mógł wrócić do wpisywania pinu. No i teraz nie zależnie od tego ile razy wpisałem pin dobrze i tak najpierw muszę podać ten beznadziejny kod A1B2C3, któy swoją drogą zawsze jest taki sam więc nie widzę żadnego sensu tego zabezpieczenie.
A w opcjach nie ma nic o tym śmiesznym kodzie.

Koniec, dzięki za czytanie. I do zobaczenia wkrótce.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 62629.89
ETH 2572.37
USDT 1.00
SBD 2.74