Mordowanie zwierząt. Moje odwieczne przemyślenia na temat wegetarianizmu.

in #polish5 years ago

salad498203.jpg

Post powstaje w ramach "Projekt 365 dni"




Witajcie!



Cześć. Dzisiaj chciałbym omówić z wami bardzo poważny temat. Chciałbym opowiedzieć wam o moich rozważaniach na temat wegetarianizmu. Bardzo nie lubię znęcania się nad zwierzętami.


Krótko o Projekcie 365 dni:


“Projekt 365 dni” jest projektem, który będzie realizowany na moich kontach. Przedsięwzięcie zakłada powstanie 365 postów, które będą ukazywały się codziennie na konkretnym koncie. Posty będą się ukazywały na kontach @mizej , @mizej-studio oraz @pl-pszczelarstwo. Projekt rozpoczyna się 1 stycznia, a kończy 31 grudnia 2019 roku. Treści będą oznaczane tagiem #365dni oraz będą reblogowane na specjalnie do tego stworzonym koncie @projekt365dni



Wegetarianin czy weganin? Która forma jest poprawna?


Na wstępie chciałbym wytłumaczyć te wyrazy abyście już nigdy więcej nie popełniali takiego błędu. Oczywiście obie formy są poprawne ponieważ określają zupełnie dwie różne osoby.

Wegetarianin- Osoba, która świadomie i celowo wyłącza ze swojej diety mięsa, w tym ryby i owoce morza. Dieta obejmuje także produkty takie jak smalec lub żelatyna.

Weganin - Można by powiedzieć, że jest to wegetarianin 2.0 . Jest to osoba, która w całości odrzuca spożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego.


Skąd po raz pierwszy dowiedziałem się o wege?


Dokładnie nie pamiętam pierwszego razu. Wiem, że było to podczas oglądania jakiegoś dokumentu. Odkąd pamiętam lubiłem chłonąć wiedzę. Oglądałem różne dokumenty, programy popularnonaukowe, a teraz w pełni chłonę kanały takie jak: Historia bez cenzury, Emce2, Polimaty, SciFun, Uwaga! Naukowy Bełkot, Astrofaza. Niewątpliwie takie treści wykreowały we mnie inne postrzeganie na świat. Mogłem spojrzeć na problem od innej strony.
Wiedziałem, że ludzie nie jedzą mięsa, ale nie wiedziałem, że może wynikać to z innych powodów niż "nie smakuje mi". Najprawdopodobniej dowiedziałem się o tym w jednym z programów, albo produkcji które wtedy oglądałem.


Co zrobiłem z tą wiedzą?


Inaczej czy jestem wegetarianinem lub weganem. I tak, i nie. Nie jestem ani wegetarianinem, ani weganem, ale za to bardzo ograniczyłem swoje spożywanie mięsa. Od około roku kilka razy zjadłem szynkę, co przy moim zapotrzebowaniu jest naprawdę dobrym wynikiem. Szynkę zastąpiłem serem, którego i tak lubiłem.
Wiem, może nie jest to coś co chciałaby usłyszeć wegetariańska społeczność, ale w moich oczach i tak jest to sukces.
Ktoś mądry powiedział kiedyś na jakimś wykładzie, że nikt nie musi przechodzić na weganizm, aby uratować wiele małych, cierpiących zwierząt. Wystarczy, że każdy wyznaczyłby sobie jeden dzień w tygodniu, w którym nie jadłby mięsa. Ot tak na świecie ginie 14% zwierząt mniej.


Co przeszkadza mi w mordowaniu zwierząt?



Brzmi zbyt ostro? A czy czasami tak nie jest? Wiem, że ludzie nie lubią gdy mówi się prawdę. Ludzie wolą żyć w swojej bańce. Zapewne wolelibyście gdybym to pytanie zadał inaczej np. "Czego nie lubię w zabijaniu zwierząt?", albo co gorsza "Co przeszkadza mi w jedzeniu mięsa". Przecież wszystko to brzmi tak przyjaźnie. Możliwe, że żyjąc w tej bańce niektórzy ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że do wyrobu mięsa zabijane są zwierzęta.

Dla tych wszystkich, którzy nie wierzą przedstawiam film, który pokazuje jak mordowane są miliony kurczaków rocznie. Powód? Niestety urodziły się ze złą płcią. Film zawiera brutalne sceny.




Co przeszkadza mi w mordowaniu zwierząt?



Myślę, że po wyjaśnieniu tej sprawy mogę w końcu odpowiedzieć na wcześniej zadane pytanie.

  • Samo pytanie jest abstrakcyjne. To tak jakby zapytać co przeszkadza mi w mordowaniu ludzi w obozach koncentracyjnych. Nie dostrzegacie podobieństw? Jedyną różnicą było to, że ludzie w obozach byli zmuszani do pracy przed śmiercią. A tutaj?

  • Jemy zwierzęta dla własnej przyjemności. A raczej zlecamy zabicie dla naszej przyjemności. Nie, nie jest tak, że jesteśmy skazani na jedzenie zwierząt. Po prostu tak nie jest.

  • Poprzez utrzymywanie zwierząt hodowlanych panuje głód na świecie. No może nie konkretnie przez to, ale jeżeli ludzie nie przeznaczali by zbóż produkowanych na polach na karmienie zwierząt, które będę zabite mielibyśmy nadmiar zbóż, które mogłyby być dystrybuowane do ludzi, którzy nie mają żywności. Różne źródła podają, że na wyprodukowanie 1kg mięsa potrzeba aż ok. 12 kg zbóż.

  • Ludzie marnują mięso. To jest po prostu brak szacunku dla zwierzęcia, którego spożywają. Podchodzimy do mięsa jak do czegoś co rośnie na drzewach, a jego produkcja nie wyrządza żadnej krzywdy.


    Czy można coś z tym zrobić?

    Oczywistym jest, że można. Pytanie zawsze pozostaje jedno "Jak i kiedy?". Niewątpliwym pozostaje fakt, że ludzie jeszcze przez długi czas będą spożywali mięso. Moim zdaniem pewnego dnia już nikt nie będzie jadł mięsa, a my będziemy postrzegani jako zwyrodnialcy, którzy znęcali się nad zwierzętami dla własnej przyjemności.


    Kiedy?
    Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Może to się wydarzyć za 10 lat, może to się wydarzyć za lat 50, a może i 100. Jestem pewny, że to się wydarzy. Wszystko zależy od promocji wegetarianizmu i świadomości społeczeństwa co tak naprawdę dzieje się w rzeźniach. Świetnie sprawdza się tutaj słowa wypowiedziane przez Paul'a McCartney "Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem."


    Jak?
    Tutaj sprawa jest już prostsza. Myślenie ludzi można zmieniać poprzez media. Możemy to wykorzystać do dobrych celów. Tak naprawdę wystarczyłoby pokazywanie w jakich warunkach żyją, a potem są mordowane zwierzęta. Możliwe, że skuteczne byłoby wstawianie zdjęć miejsc mordu na opakowaniach mięsa (takie coś jak na paczkach papierosów) zamiast pokazywania szczęśliwych prosiaczków, które są na zielonej polanie, ale ten sposób mógłby być przesadą. Na pewno nie możemy nikogo zmuszać do zmiany swoich zwyczajów, ponieważ mózg człowieka działa w taki sposób, że jeżeli mu czegoś zabronimy to będzie on chciał tego jeszcze bardziej. Jest to tak zwany zakazany owoc.


    Jeżeli ktoś uprze się na białko zwierzęce



    Jeżeli ktoś sądzi, że nie może żyć bez białka zwierzęcego rozwiązanie może znaleźć w jedzeniu robaków. Tak w jedzeniu robaków. Pomimo tego, że może wydawać się to abstrakcyjne, ale niektóre robaki są naprawdę bardzo dobrą bombą białkową i węglowodanową.


    Ale jak to, nie lubisz zabijania zwierząt, a polecasz jedzenie robaków?
    Po pierwsze jest to mniejsze zło, które wyrządzamy zwierzętom. Po drugie są one bardzo pożywne, o czym pisałem wcześniej. A po trzecie podczas umiejętnego zabicia nie odczuwają prawie żadnego bólu.


    Jak to się dzieję? Wytłumaczenie na to, że niektóre insekty podczas umiejętnego zabijania nie odczuwają żadnego bólu jest proste. Nie dzieje się to przez żadną chemię, którą mogłyby być faszerowane. Ludzie wykorzystywaliby naturalne zachowania tych insektów.

    Cały proces polega na stopniowym ochładzaniu temperatury w jakiej przebywają te insekty. Przy danej temperaturze robak dochodzi do wniosku, że skoro jest zimno to nadchodzi zima, a skoro nadchodzi zima to trzeba zapaść w sen zimowy. Gdy insekt ten zapadnie w sen zimowy obniża się temperaturę jeszcze bardziej do momentu gdy umrze. Całość po odmrożeniu przyrządza się wedle uznania.



    Piosenka na dziś:



Sort:  

Ale popłynąłeś tym razem. Artykuły o pszczołach klasa ale niepotrzebnie wziąłeś się za coś o czym masz blade pojęcie.

Nie jestem specjalistą. Tak jak napisałem w tytule to są moje "przemyślenia". Powtórzę, że nie jestem specjalistą.

Czy mógłbyś mnie poprawić? Nie mam pojęcia gdzie mogłem popełnić błąd.

Chociażby zdanie że przez zwierzęta jest głód na świecie. Przeliczasz tam kilogramy zbóż i tak dalej. Sama Ukraina ma tyle żyznej ziemi że mogła by ten głód zaspokoić ale tego nie robi. Ziemia leży ugorem. Dlaczego bo im się nie opłaca.

Druga sprawa to mordowanie robaków. Czym się różni pędrak od krowy? Że niby czuje mniej, inaczej? A skąd to wiesz? A ile według Ciebie czuje ryba?

Nie bronię nikomu być weganinem czy innym frutarianinem. Zgodzę się że zwierzętom należy się szacunek. Jako wędkarz morduję białe robaki i rosówki. Ale przechodząc po chodniku nie mogę przejść obojętnie obok rozciągniętej dżdżownicy czy ślimaka. Zdejmuje je z chodnika, jezdni na trawę. Nie raz do roboty przez to się spóźniłem. Ryby z szacunkiem wypuszczam do wody aby móc złapać je ponownie. Często tak się dzieje. Robię zimą przeręble często marznąc żeby ryby się nie dusiły. Ale potrafię taką zaszlachtować i zjeść. Szacunek dla wszystkich stworzeń ale bez przesady. Zwierzęta to zwierzęta i ludzie od zawsze je jedli.

Zgadzam się z Tobą. Uważam, że większym problemem jest brak szacunku do zwierząt, w tym tych hodowanych w celach spożywczych niż samo jedzenie mięsa. Rozumiem, że ludzie mają dylematy moralne w tej kwestii i szanuje to. Uważam jednak, że gdyby te zwierzęta miały godne życie aż do śmierci, która będzie jak najmniej bolesna to dałoby to więcej dobra niż niejedzenie mięsa przez część ludzi. Tylko czy to jest możliwe? By zwierzęta hodowane na taką skale miały godne życie i bezbolesną śmierć?
P.s Też ściągam ślimaki z chodnika ;)

Bardzo dobry, rzeczowy tekst! Produkty robalowe, czy ze sztucznych tkanek to przyszłość! :)

!tipuvote 0.2 hide

Należałoby jeszcze przedyskutować konsekwencje karmiczne za zabicie jednej krowy i porównywalnie do niej tysięcy robali. Jeden mordunek czy tysiąc ma mieć ten sam skutek karmiczny? A poza tym pani Gerson, córka legendarnego doktora Gersona stwierdził, że nie potrzebujemy białka w przypadku, gdy soki warzywno owocowe trafiają bezpośrednio do kwioobiegu z pominięciem całej tej hydrauliki.

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 64420.25
ETH 3150.23
USDT 1.00
SBD 3.99