Walka tych dwóch pań stała na zupełnie innym poziomie niż wcześniejsze walki. Stawka również nie była mała, ponieważ Polka broniła tytuły mistrza świata w kategorii junior ciężkiej WBC. Natomiast Szwedka 41 latka w cale nie przyjechała po żeby się dać pobić. Po bardzo zaciętych 10 rundach sędziowie wskazali na wygraną Ewy. Była to pierwsza obrona pasa mistrzowskiego w karierze naszej zawodniczki. Bardzo mądrze prowadziła walkę, starała się nie dawać sprowokować i to wszystko złożyło się na ogólny sukces w postaci wygranej. Nasza zawodniczka również pokazała całemu światu że jest gotowa na starcia z najlepszymi zawodniczkami na świecie. Wielkie gratulacje dla Ewy Piątkowskiej oraz wielki szacunek dla Marii Lindberg za to że walczyła do samego końca.

Na tą walkę wszyscy czekali. Artur Szpilka po ostatnich dwóch porażkach z rzędu, dostał rywala na przetarcie. Dominick Guinn - 42 latek i zawodnik który nigdy nie leżał na deskach, oraz nigdy nie przegrał walki przed czasem również i tym razem nie popsuł sobie tych statystyk. Szpilka po bardzo spokojnej walce wygrał każdą z 10 rund. Ale trzeba zauważyć że parę razy zlekceważył Amerykanina i oberwał prawym sierpowym. Gdyby rywal był młodszy i silniejszy mogłoby to się zakończyć knock down'em. Mam nadzieje że wyciągnie wnioski z tej walki Artur. Ciężko powiedzieć czy Artur się odrodził i jest gotowy na najlepszych, w każdym razie na pewno zrealizował taktykę jaką mu obrał trener. Myślę że gdyby w walce wieczoru wystąpili Szpilka - Izu to mogłoby być bardzo ciekawie.

Walka niestety się nie odbyła i prawdopodobnie już nie dojdzie do starcia między tymi dwoma pięściarzami.

Sam zamysł organizacji gali w takim miejscu był bardzo trafiony. Ogólnie promocja i marketing również był na wysokim poziomie. Pod tymi względami wszystko wyglądało tak jak powinno. Jednak problemy ze znalezieniem przeciwników, oraz wycofujący się przeciwnicy w ostatniej chwili na pewno nie pomogło. Polacy dali z siebie wszystko, najbardziej szkoda Izu który po ponad rocznej przerwie chciał pokazać bardzo dobrą walkę. Niestety nie zabrakło też kontrowersji z udziałem samego organizatora i jego rezygnacja z dalszej walki. Mam nadzieję że Pan Najman już więcej nie wyjdzie do ringu i skupi się tylko na organizowaniu lub promocji boksu w Polsce. Przykre jest to że nie zobaczyliśmy również Mariusza Wacha który miał walczyć z Erickiem Moliną. Niestety ten drugi został odsunięty i zawieszony na dwa lata za doping. Organizatorom zabrakło również czasu na znalezienie godnego przeciwnika Mariuszowi. Osobiście całą galę oceniam bardzo przeciętnie, ale uważam że sama inicjatywa była bardzo dobra.