Nie rozumiem po co jest Haloween.

Siedze w domu i mnie to zastanawia. Kto coś takiego bezsensownego wymyślił?

Nie wiem ile razy otworzyłam drzwi domu trickle trikciarzom i podziękowałam ale, że u Nas w domu nie obchodzimy takiego święta. Napis na drzwiach tak w niczym nie pomógł bo ciemno i nic pewnie nie widzą.
Ale nic to tylko jeden dzień w roku przeżyje. Za to potem zaszyłam się troszke w kuchni. Zapaliłam świeczki bo jutro w Polsce święto Wszystkich Świętych, tych którzy byli dla Nas bardzo bliscy i już ich nie ma. Tych których bardzo Kochaliśmy i Oni Kochali Nas. Zapalam świeczki nie po to że to jest tradycja, ale że światło symbolizuje życie, ciepło i radość i jakoś się raźniej zrobiło od razu.

Może praca pielęgniarki sprawiła że jednak skoncentrowałam swoją energie na celebrowaniu życia. A kiedy do takiego momentu przyjdzie to wspierania pacjentów w godnej śmierci a nie jakiegoś tam straszenia ludzi. Nie czuje co w tym jest? Czy nie mamy dość agresji, terroryzmu, rozlewu krwi, przemocy? Mnie naprawde zastanawia brak jakiegokolwiek krytycyzmu w tej dziedzinie. Czy w epoce zalanej słodyczami i masą zabawek potrzebne jest naszym dzieciom pare cukierków, i przebieranie się w kostiumy wiedź, diabłów, katów, śmierci i takich tam?

Był taki czas że mydlono ludziom oczy że to święto dyni, ja jakoś rzadnej dyni drzwi dzisiaj nie otwierałam...Ale nic, chyba mam zespół przesilenia jesiennego i wyostrzonego zmysłu oceny sytuacji bo jestem na etapie pisania rozprawek gdzie jakby nie patrzył musze wykazać się bystrością umysłu a potem to mi pozostaje i analizuje Haloween sposobem psychoanalizy Freuda... Jestem ciekawa jakby on do tego tematu podszedł, w tym kontekście jego kontrowersyjna rozwojowa teoria psychoseksulna to przysłowiowy ’pikuś’

Ale nic ide spać bo moje szare komóreczki domagają się absolutnie wypoczynku, a sen to jest na to najlepsze lekarstwo.

Trzymajcie się cieplutko...