Tajski epizod z dreszczykiem. Rozdział 12: Zdrada. Część 1.

in #polish7 years ago

Łaaaaaaah! Łuuuuuuuuuu! Łaaaaaaah! — Apple wrzeszczy, jakby ją kto obdzierał ze skóry. Jest 6.30 rano i od dwóch tygodni jest to mój naturalny budzik. Za każdym razem ciśnienie podnosi mi się do tego stopnia, że mam ochotę rzucić bachorem o ścianę. Powstrzymuję się jednak i cierpię w milczeniu.

Link do poprzedniej części: Tajski epizod z dreszczykiem. Rozdział 11: Laski z fiutami. Część 3 - ostatnia.

Piam widzi, że chodzę wkurzony, ale też nic nie mówi. Dla niej od zawsze przemilczenie problemu równało się z jego rozwiązaniem. Pewnie nie byłbym taki wściekły, gdyby moja dziewczyna nadal nie twierdziła, że nie ma nic dziwnego w tym, że trzylatka zalicza wieczorne drzemki, a następnie buszuje po mieszkaniu do drugiej nad ranem. Coraz częściej dochodzę do wniosku, ze wpakowałem się w jakieś straszne gówno. Poznałem bizneswoman z cichym, nieśmiałym dzieckiem, by kilka miesięcy później utrzymywać bankrutkę z nieustannie drącym mordę bachorem. Co mam w zamian? Pranie, sprzątanie, wsparcie językowo-logistyczne w tym dzikowschodnim kraju i seks. Bardzo dobry seks. Właściwie to najlepszy, jaki miałem w życiu. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że w obliczu nieprzespanych nocy, zszarganych nerwów i coraz większej ilości siwych włosów na głowie mój bilans strat i zysków jest coraz bardziej niekorzystny.
Thailands-Sexy-School-Uniforms.jpg

— Czy ona musi tak wiecznie krzyczeć? O co chodzi? — pytam, przysięgając sobie, że po raz ostatni spróbuję rozwiązać problem po europejsku — rozmawiając.
— Nie chce się kąpać, to krzyczy — odpowiada Piam sucho.
— A to nowość. Czemu nie chce się kąpać?
— Bo nie mamy ciepłej wody.
— Rozpieszczona gówniara... — rzucam cicho pod nosem.

Tak, to prawda, nie mamy ciepłej wody. Ale w mieście, w którym temperatura prawie nigdy nie spada poniżej 30 stopni, po co komu ciepła woda? Zimna ona nie jest. Od wiecznie nagrzanych rur można określić ją mianem letniej. Trzyletnia księżniczka potrzebuje jednak ciepłej wody. Oczywiście, jeśli naprawdę o to chodzi. Istnieje możliwość, że skoro usypia około drugiej, a zwlekamy ją z łóżka o 6.30 i gębę drze już od momentu przebudzenia, to niekoniecznie musi chodzić o wodę.

— Jesteś pewna, że chodzi o wodę?
— Tak.
— Jeśli to rozwiąże problem, to kupmy pieprzoną grzałkę i po kłopocie.
— Nie.
— Dlaczego nie? Mnie to na serio irytuje...
— Kto cię irytuje? Ja? Ona? Obie? To wyrzuć nas na bruk! Poradzimy sobie bez ciebie! Całe życie radziłyśmy sobie bez ciebie, więc teraz też sobie poradzimy.
— Kochanie, uspokój się, proszę. Nikt nie mówi o żadnym wyrzucaniu, mówię o grzałce.
— Wiedziałam, że już nas nie kochasz! Jesteś taki sam jak on! Jesteś taki sam jak mój mąż! Też pewnie masz kochanki na boku! Pewnego dnia też nas zostawisz!

Cios poniżej pasa. Nie licząc incydentów z masażem ze szczęśliwym zakończeniem, wizytą w klubie The Bank i improwizowanym popisem w trakcie ping-pong show w Pattai, nie mam sobie nic do zarzucenia. Zwłaszcza że Piam uważa, że całowanie się (lub więcej) z przyszłym-byłym mężem, żeby zobaczyć, czy coś jeszcze do niego czuje, jest w porządku. Porównanie mnie z gówniarzem, który z trudem skończył szkołę średnią, wdaje się w ciągłe bójki, zostawia żonę z dzieckiem dla nieletnich dziwek, jest, delikatnie mówiąc, nadużyciem. Wychodzę do pracy, trzaskając drzwiami.

— Witam załogę, jak samopoczucie? — pytam bez uśmiechu.
— Doskonale panie profesorze! — odpowiada mi kilku studentów z pierwszych rzędów, podczas gdy reszta mnie ignoruje.
— Sprawdziłem wasze egzaminy śródsemestralne.
— I jak? — pyta jedna ze studentek.
— Kilka prac jest dobrych. Reszta albo weźmie się do roboty, albo będzie mieć poważny problem.

Daję pilnym studenciakom maksymalną lub prawie maksymalną liczbę punktów. Zadaniem grupy było pisemne zrelacjonowanie jakiegoś dramatycznego wydarzenia w ich życiu. Wyjaśniałem ze trzy razy, co to jest krótka forma narracyjna na przykładzie trzęsienia ziemi, tsunami i spadającego samolotu. Ma to być wydarzenie krótkie, wzbudzające skrajne emocje. Większość prac, które dostałem, opisuje dwa lata studiowania w college’u albo zeszłoroczne wakacje w Australii. Zero punktów. Dalej nie sprawdzałem. Brak zrozumienia tematu. Ci, którzy temat zrozumieli, dzielą się na dwie grupy. Jedna, stanowiąca około 10% studentów, potrafi napisać opowiadanie po angielsku, używając nawet prostych, pojedynczych zdań. Pozostałe 90% nie. Daję im 25% za zrozumienie tematu. Nie podkreślam błędów, za to wstawiam końcowy komentarz: PRACUJ NAD GRAMATYKĄ!

Studenci przecierają oczy ze zdumienia. Chyba jeszcze nikt nie potraktował ich tak surowo.

— Co to ma być? 25% bez podkreślenia błędów? — jedna ze studentek nie kryje oburzenia.
— Gdybym podkreślił wam błędy, to nie bylibyście w stanie nic przeczytać. W oczach by się wam mieniło od czerwonego koloru.
— Jak się mamy nauczyć, skoro nie wiemy, co robimy źle? — pyta inny student.
— Słuszna uwaga. Zacznijcie od słuchania wykładu, robienia ćwiczeń, rozumienia zasad i pytania, kiedy czegoś nie rozumiecie. Na wykładzie niby wszyscy wszystko kumacie, a jak przychodzi do egzaminu, to nie jesteście w stanie sklecić prostego zdania.
— Mimo to chcę wiedzieć, jakie zrobiłam błędy — mówi jedna ze studentek, niemal rzucając we mnie swoim wypracowaniem.
— Proszę bardzo — odpowiadam i wyjmuję czerwony długopis. W pierwszych trzech linijkach zaznaczam jej ponad 10 błędów. W zasadzie nie ma słowa, które byłoby poprawnie napisane. Jak już spieprzy czas, w którym opowiada historię, to leci za tym zła forma czasownika, źle dobrany lub nieprawidłowo wprowadzony przymiotnik i tak dalej. Niektóre zdania są tak zakręcone, że wymagają kompletnego przepisania, bo w ogóle nie rozumiem, co autorka miała na myśli.
— Mam kontynuować? — pytam, gdy na pierwszej połowie strony jest więcej czerwonego niż czarnego atramentu.
— Nie! — krzyczy studentka, wyrywa mi kartkę i wychodzi z sali z płaczem.
— Czy ktoś jeszcze życzy sobie, abym podkreślił mu błędy?

Sala milknie, a studenci wycofują się taktycznie do swoich ławek i z pokorą pochylają głowy nad swoimi tekstami. Jeden zero dla mnie. A przynajmniej tak mi się wydaje. Prowadzę normalny wykład i wracam do biura. Na biurku czeka na mnie mała karteczka od Noppawan — sekretarki wydziału. „Ajarn Marek. Jak wrócisz, skontaktuj się, proszę, z ajarn Puwaret. Pilne”. Idę do biura Puwareta.

— Witam pana dziekana! Chciał mnie pan widzieć?
— Tak, siadaj Marku. Doszły mnie słuchy o pewnym... hmmm... incydencie na twoich zajęciach...
— Jakim incydencie?
— Jedna ze studentek złożyła na ciebie oficjalną skargę, że publicznie poniżyłeś ją przy innych studentach.
— I jak to rzekome poniżenie wyglądało?
— Podobno publicznie podkreśliłeś błędy, które zrobiła w swoim wypracowaniu.
— Zgadza się. Na jej własne życzenie.
— Widzisz Marku, w Tajlandii nie możesz wszystkiego brać dosłownie. Musisz nauczyć się być bardziej subtelnym.
— Co masz na myśli?
— Widzisz, studenci Dusit Thani College pochodzą z dobrze sytuowanych rodzin. Ich rodzice mogą być bardzo niezadowoleni, jeśli ich dzieci nie są zadowolone z wykładu, wykładowcy lub systemu oceniania. Zwłaszcza systemu oceniania...
— Puwaret, wybacz moją europejską bezpośredniość, ale pozwól mi zapytać o coś wprost... Czy to oznacza, że mam na wszystko przymknąć oko i po prostu przepychać wszystkich jak leci poziom wyżej niezależnie od osiąganych rezultatów? Tak samo jak robią to inni nauczyciele?
— Nie dotarły do mnie informacje o masowym przepychaniu na wyższy poziom. Jesteśmy prestiżową instytucją szkolnictwa wyższego. Nasze dyplomy są bardzo cenione na rynku.
— Aha, to radzę skupić uwagę na procesach, które zachodzą w twojej prestiżowej instytucji edukacyjnej. Jeden na dziesięciu studentów, których uczę, jest na właściwym poziomie. Reszta powinna zacząć kurs nauki języka od początku.
— Nie zgadzam się z twoją opinią.
— Bo nie jesteś ze mną w klasie. Puwaret, czego wy chcecie? Profesjonalnego nauczyciela z Zachodu czy białą małpę, którą można pokazywać publicznie na zebraniach dla rodziców? Zobaczcie państwo, jaką jesteśmy zajebistą szkołą! Języków obcych uczy u nas dwóch farangów!
— Spotkanie uważam za zakończone. Przemyśl swoje podejście Marku. Pamiętaj, że satysfakcja studentów, a zwłaszcza ich rodziców, jest dla nas najważniejsza.
— W porządku, będę pamiętał.

Schodzę do działu kadr i wykorzystuję jeden z przysługujących mi bonusów. Rezerwuję trzy noce w pięciogwiazdkowym hotelu Dusit Thani Laguna w Phukecie. Za każdą zapłacę jakieś 700 bahtów. Muszę się wyrwać. Z dala od tego burdelu. Z dala od wiecznie wściekającej się Piam. Z dala od wrzeszczącej Apple. Postanawiam już dziś nie pracować i idę do domu. Mieszkanie w pobliżu pracy ma wielką zaletę. Mogę wrócić po 18.00, gdy wszyscy opuszczą college, i spokojnie się „wykciukować” z systemu...

Ciąg Dalszy Nastąpi...

Sort:  

Az jestem ciekaw na jakim poziomie jest ten ich angielski z wypracowan :)

Ja już nie mam nic, ale tu masz przykład. Powiem Ci tylko, że ten przykład to i tak jest bardzo dobrze jak na Tajów. Moi nawet tak nie potrafili. ;-)

"This morning, my cousin who lives with me named Meet (12 years old) woke me up. I tried so hard to get out of my pillow and took a bath. My breakfast was boiled rice, salted eggs and fried pork. I wonder why salted eggs were not salted but I didn't ask anyone and kept eating like a robot.
I came to school. It's such a boring day like everyday. First subject was Thai and the teacher gave us 2 projects to do. I hate project! I never like it. I wonder why we have so many homework to do!? Today, Mr. Hiho, our Japanese teacher, didn't come because he have to go to funeral at Bang district. So all studied Chinese. I don't like his (Chinese Teacher) teaching style, just talk, talk and talk. Some of my friend still can't read Pin-yin, even though they studied Chinese for 1 year! Next was computer class. We went downstair for taking a photo because computer teacher want our photo but I don't know what he will do with our photos.
At lunch, 1 of my friend who likes Nit gave me strawberry milk. I don't know why he gave me. (He's younger than me 1 year.)
After that we had 3 hours with Mr. Evan. He said that it's hell hour. We watched some American TV show comedy. I feel my English is improve (but only listening) because I understand what they're talking about more than last year but it's just the feeling."

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 62984.76
ETH 2472.53
USDT 1.00
SBD 2.55