Biegłe(m), a czytanie wzmacnia organizm - czyli poradnik kreatywnego myślenia

in #polish2 years ago (edited)

Uwaga! Poniższa treść zawiera subiektywne przemyślenia autora, oparte wyłącznie na jego własnych doświadczeniach. Zakrzywianie rzeczywistości będzie więc czynnością naturalną - dlatego prośba, drogi Czytelniku, aby tego, co poniższe nie interpretować w sposób dosłowny.

Nie zrozum mnie źle - to, co tu przedstawię nijak ma się do poradników zamieszczanych w sieci. Pewnie mądrze by to wybrzmiało, jeśli nadmieniłbym, że: bieganie wzmacnia naszą kondycję, niweluje negatywny stres i poprawia transportowanie tlenu w organizmie, czytanie poprawia pamięć, wzbogaca słownictwo i spowalnia proces starzenia się mózgu, a te dwie czynności, wprowadzone jednocześnie w codzienność powodują zwiększenie kreatywności. Co prawda, poprzednie zdanie w pełni wyczerpuje temat niniejszej publikacji, a słowa w nim zawarte są jak żywcem wyjęte z ust motywatorów światowej sławy, więc równie dobrze mogę sobie darować dalszą część. Ale, skoro już zacząłem... to spróbuję skończyć. Choć przyznam, że z tym [kończeniem] często mam problem. Niemniej tym razem dojdę do ostatniego słowa.

Co chcę przekazać? Ano, historię metamorfozy (mojej, rzecz jasna), która nastąpiła po przeprowadzce z dużego miasta do malutkiego, nadmorskiego kurortu. Co tym osiągnę? Nic. Zapytasz pewnie "Dlaczego? Przecież to, co napiszesz może być interesujące, wartościowe, wyprzedzające czasy, w których żyjemy...", a ja się z tym zgodzę, bo jestem czubkiem z przerośniętym ego, ale nie w tym rzecz. My, ludzie, zbyt łatwo popadamy w rutynę (przeważnie skracającą życie), z której bardzo często nie da się wyjść na zawołanie. Oto kilka przykładów. Pomyśl, ile razy zrodził się w Twojej głowie pomysł, że zaczniesz chodzić na siłownię, nie zawyżając poprzeczki, dwa razy w tygodniu? Albo zmiana nawyków żywieniowych, ponieważ obecne powodują duże prawdopodobieństwo na przewlekłe choroby? Ostatnie (oby nie zabolało) - odstawisz głupkowate seriale oglądane godzinami i zastąpisz je czytaniem książek? Nie odpowiem za Ciebie, nie ułatwię Ci tego zadania. Pokaż, na co Cię stać w komentarzu.

Oczywiście żartuję. Nie byłbym sobą, gdybym nie odpowiedział na pytania, które mogą dopiec większości ludzi. Wydatek na zakup karnetu powinien zmotywować, ale jest zimno na zewnątrz, a to masz inne plany, sztucznie wymyślane obowiązki, byleby nie opuszczać własnej strefy komfortu. Niby kupisz te warzywa, schowasz je w czeluściach lodówki, ale suma summarum wyrzucisz je do kosza, bo masz pizzę i inne fast foody pod nosem. A one tak pachną i kuszą... aż się głodny zrobiłem (sięga po smoothie). I te nieszczęsne książki. Po co one w ogóle są? Przecież mamy erę dźwięku, obrazu i dialogów, które piorą mózgi odbiorców - na co te biedne drzewa marnować? Myśl wylatuje tylko pod górę, a przecież droga jest taka prosta.

image.png
Wspomniane smoothie, na znak, że nie jestem gołosłowny.

Zdradzę teraz sekret, czyli czynnik, który najbardziej motywuje mnie do działania, próbowania nowych rzeczy, aktywności. Lepiej usiądź, bo zwala z nóg. Nie żartuję, usiądź. Swoją drogą to zabawne, że słownikowa definicja słowa siedzenie jako wyrażenie wykonywanej czynności jest taka płytka, możnaby rzec, iż wskazuje na prymitywność języka polskiego. O czym to ja... a, wiem! Skoro już siedzisz, to mogę wreszcie napisać - lenistwo otaczających mnie ludzi. Czy to współpracownicy, czy Goście, czy osoby, które gdzieś spotykam, tak bardzo okazują swoje lenistwo (zdecydowanie tego nie popieram, ale cóż, korzystam z tego ile się da), że tworzą w mojej głowie antywzorzec. Nazwałem go Superleń - motywujące, prawda? Motwyuje mnie to do czytania książek o różnorakiej tematyce (ostatnio na szczycie są pozycje wspierające rozwój osobisty), biegania i wykonywania ćwiczeń. Z biegiem czasu powiedziałem "Basta!" i odstawiłem słodycze, które wielbię i zjadam wzrokiem (czyli odstawiłem je, czy nie?), a także zrezygnowałem z gier komputerowych. Znalazłem substytut wypełniający lukę dotychczas niewdzięcznego trybu życia, który sprawiał, że traciłem poczucie czasu i sens w tym, co robię. Zajęło mi to... jeden dzień. Jeśli chcesz wiedzieć w jaki sposób tego dokonałem, napisz do mnie wiadomość prywatną - chętnie pomogę.

Biorąc pod uwagę fakt, że moje codzienne aktywności, pomimo nieregularnych godzin pracy (system zmianowy dzień/noc) są naprawdę uporządkowane, to śmiem twierdzić, że jest wiele do poprawy. Na to poświęcę osobny wpis, który mam nadzieję w łatwy sposób wejdzie do głowy i podniesie Cię na duchu i stwierdzisz "Phi, mam lepsze życie niż Ty".

Co jeszcze się pojawi? Na pewno tworzenie budżetu wielogatunkowego (kryptowaluty, akcje, NFTs), rytuał tybetański, leczenie alternatywne i wiele, wiele więcej.

Zachęcam do komentowania, udostępniania i krytyki. Wszelkie słowa są mile widziane.

Sort:  
Loading...

Coin Marketplace

STEEM 0.28
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 69386.82
ETH 3714.50
USDT 1.00
SBD 3.85