RE: White mirror, czyli przyszłość ekosystemu Steem
Ja bym powiedział, że ludzie chcą być głównie wynagradzani. Co mi z tego, że mój artykuł przeczyta powiedzmy 2 tysiące ludzi skoro nic na tym nie zarobie, wręcz stracę bo muszę opłacać domenę, hosting i poświęcam czas na napisanie czegoś a mógłbym rozwijać się do pracy by podnieść swoje kwalifikacje a co za tym idzie wynagrodzenie.
Podobnie jest z firmami IT. Taki Twitter jest bardzo popularny, ale nie może wyjść na plus, facebook też miał z tym duże problemy, youtube cały czas na minusie... Za to istnieje cała masa produktów skierowanych dla przedsiębiorców albo do konkretnych grup, która zarabia krocie, tonę hajsu. Ich nazwy nie usłyszysz na antywebie czy wykopie.
Jest też inna sprawa - sam osobiście wolę by powiedzmy 200 osób przeczytało mój wpis i 1/4 coś z tego wyniosła niż żeby mój wpis miał milion pustych wyświetleń. Nie wiem czy czytałeś analizy ruchu gdy artykuł trafiał na główną wykopu - w skrócie autor tekstu poza ddos nic z tego nie miał - ci ludzie ani nie śledzili strony ani się nie udzielali w żaden konstruktywny sposób. Puste wyświetlenia.
Postaram się odnieść do wszystkiego po kolei.
Osobiście wierzę, że pisanie jakościowych treści jest drogie - trzeba poświęcić czas na research, trzeba to napisać i jeszcze wypadałoby zrobić korektę. Widziałem pasjonatów, którzy pisali elaboraty od których biła rzetelność, wiedza i dopracowanie. Widziałem jak szybko znikali. Widziałem też jak niektórzy poszli w konformizm - bo szybciej i co najważniejsze bardzie opłacalnie (jeśli chodzi o popularność i zasięgi) było pisanie o rzeczach prostych i pospolitych, niż walczyć o rzetelność i zostać nagrodzonym małą czytelnością.
Żyjemy w kapitalistycznym świecie, wszyscy chcą od nas pieniędzy. Ideami nie zapłacisz za chleb, więc albo zarywasz nocki po pracy, na swoje hobby i po jakimś czasie się wypalisz albo należysz do tego procenta ludzi, którzy nie muszą się przejmować warstwą materialną bo na przykład odziedziczyli duży majątek.
Taki twitter czy facebook potrzebuje masy specjalistów, którzy będą utrzymywać i rozwijać platformę. Potrzebne są też bardzo drogie serwery, to wszystko kosztuje więc tak ważne jest czy firma zarabia czy nie. Jeśli byłbym aktywnym użytkownikiem twittera to ważne by było dla mnie czy on zarabia na siebie. Dlaczego? Bo pewnego dnia inwestorzy mogą się wkurzyć i przykręcić korek a wtedy twitter, w najgorszym scenariuszu, mógłby zniknąć.
W poprzednim komentarzu chciałem zasugerować, że stawianie na masy i darmowość to jest generalnie fundamentalny błąd biznesowy. Możesz zadać sobie pytanie - co mnie to obchodzi. Ano przez to, że taki facebook jest darmowy musiał wykształcić agresywny model biznesowy (bo inaczej by go nie było - podobnie google), który bazuje na big data użytkowników i który jest zagrożeniem dla prywatności i wolności ludzi. Jaron Lanier często wspomina o cenie rzekomej darmowości i wierz mi jest ona bardzo wysoka. Lubimy wierzyć, że pewne korporacje są po prostu złe, a rzeczywistość bywa trochę bardziej skomplikowana.