Artykuł dobrze opisuje nieudolne próby deatomizacji. Człowiek to istota społeczna i mimowolnie i podświadomie dąży do kontaktu.
Kiedyś plemię chroniło. Dziś służy rozrywce, wsparciu duchowemu, rozwojowi...
Zestawiłbym ten artykuł z jeszcze jednym opisującymi zjawisko "nowych bożków" "amuletów", "diet", różnych -zmów, które mają pełnić rolę substytutu ścieżki duchowej zagłuszając Weltschmerz.
Dzięki :)
Tak w zasadzie właśnie powró do takiej pierwotnej religijoności również znajduje się w opisie Maffesoliego, twierdzi on ze ludzie się zmęczyli instytucjonalną religijnością i poszukują takich przeżyć duchowych które będą prostsze i bliżej ich że tak powiem. To widać nawet wewnątrz Kościoła Katolickiego gdzie na popularności zyskują różne "charyzmatyczne" grupy...
Przekonuje mnie to swego rodzaju wahadło w historii ludzkości na epoki gdzie ludzie bardziej opierali się na rozumowej analizie, oraz epoki gdzie bardziej polegali na odczuciach (chyba najlepszy przykład: romantyzm vs pozytywizm).