Akcja #MeToo to kolejny przykład tzw. paniki moralnej

in #polish6 years ago (edited)

MeToo.jpg

Ruch #MeToo to miała być akcja, która otworzy dyskusję na temat przemocy seksualnej. Jednak szybko stała się (a właściwie tak było od samego jej początku) festiwalem hipokryzji. I w zasadzie jest już do reszty spalona i skompromitowana. Dlaczego tak się stało? I dlaczego musiało się to tak skończyć? Spróbuję to teraz wytłumaczyć.

Czym jest panika moralna?

Wpierw trzeba tu zrozumieć, czym jest tzw. panika moralna. Otóż jest to zjawisko nagłego rozprzestrzeniania się niepokoju społecznego, spowodowanego zagrożeniem istotnych dla społeczności wartości. Jej przebieg jest bardzo gwałtowny i irracjonalny, sytuacja szybko wymyka się spod kontroli. Panika moralna wybucha na styku działania mediów, opinii publicznej, grup interesu i władz publicznych.

Przykłady panik moralnych bardzo podobnych do #MeToo:

  • Makkartyzm - nazwa działań politycznych polegająca na pozbawionych skrupułów metod śledczych oraz kreowania atmosfery strachu i podejrzeń, w walce z „wewnętrznym zagrożeniem komunistycznym”, która miała miejsce w latach 1950-1954 w USA. Nazwa pochodzi od senatora Josepha Raymonda McCarthy’ego, który zapoczątkował kampanię na rzecz badania lojalności pracowników administracji rządowej, szkół wyższych, wojska i tym podobnych instytucji życia publicznego oraz przeciwdziałania „infiltracji komunistycznej” wśród wspomnianych grup społecznych. Jednak zdecydowana większość oskarżonych okazała się nie być szpiegami, a dowody przeciw wielu z nich były niewiarygodne. Działania komisji polegały na przesłuchiwaniu osób z listy sporządzonej na podstawie osobistych i najczęściej niczym nie uzasadnionych podejrzeń samego McCarthy’ego. W przypadku odmowy współpracy poprzez podawanie nazwisk kolejnych osób podejrzanych o sprzyjanie czy też związki z członkami partii komunistycznej, łamano ich kariery. W przypadku osób zatrudnionych w prywatnych firmach polegało to na wysyłaniu donosu do ich pracodawców, z kolei w przypadku pracowników rządowych na wydawaniu negatywnych opinii o dopuszczeniu ich do tajemnic państwowych. Samonapędzający się mechanizm działania komisji McCarthy’ego przeraził w końcu samych jego inicjatorów z kół rządowych, którzy doprowadzili do publicznego ujawnienia sposobu jej działania.

  • Satanic Panic - Panika z lat 80-tych w Stanach Zjednoczonych w sprawie rzekomej plagi wykorzystywania dzieci do rytuałów satanistycznych. Jej efektem było niesłuszne oskarżenie masy niewinnych ludzi, w tym nawet niesłuszne skazania na wyroki więzienia, które potem zostały cofnięte. Na rzekome tysiące ofiar rytuałów satanistycznych w zaledwie kilku przypadków stwierdzono przestępstwo, które w dodatku nawet nie było związane z rytuałami satanistycznymi. Co ciekawe część ludzi wbrew faktom twierdziła, że rytuały te miały miejsce naprawdę, forsując koncepcję Believe the Children, czyli wierzenia dzieciom, bez względu na wszystko. Dopiero później okazało się, że dzieci są bardzo podatne na sugestię i można im wmówić wiele rzeczy, nawet nieświadomie, czy skłonić do zwykłego fantazjowania, czy też po prostu do kłamania. I czy "Believe the Children" nie brzmi łudząco podobnie do "Believe Women"?

  • Linczowanie czarnoskórych w USA na przełomie XIX i XX wieku - Wystarczyło, że Murzyn został oskarżony o jakieś przestępstwo i zostawał zlinczowany przez tłum. W ten sposób zlinczowano tysiące niewinnych ludzi. Zdaje sobie sprawę, że porównanie tego do #MeToo jest zbyt ostre, jako że ci ludzie zazwyczaj zostawali zwyczajnie powieszeni. Jednak chciałem tu tylko zwrócić uwagę, że wówczas także stosowano retorykę wierzenia na słowo we wszelkie oskarżenia bez dowodów. Było to podsycane przez rasistowskie organizacje jak Ku Klux Klan. Forsowana przez radykalne feministki koncepcja "Believe Women" czyli sugerowanie, że kobiety nigdy nie kłamią, a mężczyźni zawsze, odbierająca mężczyznom możliwość obrony przed fałszywymi oskarżeniami ma właśnie taką rasistowską genezę. Tyle, że jest seksistowska, zamiast w Murzynów jest wymierzona w mężczyzn.

  • Szukanie "Wampira z Zielonej Góry" - W 2010 r. w Zielonej Górze i w całym woj. lubuskim panowała panika. Policja poszukiwała seryjnego gwałciciela, który miał napaść na wiele kobiet. Mówiono o tym w mediach w całej Polsce, rozrysowano profil pamięciowy sprawcy, zyskał on sobie pseudonim "Wampir z Zielonej góry". Kobiety bały się wychodzić z domu. Jak się jednak okazało poszukiwany przestępca .... nie istnieje. Wyszło na jaw, iż kilkanaście kobiet które miały być rzekomymi ofiarami "Wampira" po prostu zmyśliło historię. Kiedy sprawa zrobiła się medialna, kolejne kobiety zaczęły składać fikcyjne zawiadomienia gwałtu, żeby znaleźć się w centrum uwagi. I tak to się dalej nakręcało.

W odleglejszej historii mieliśmy do czynienia z wieloma innymi przykładami panik moralnych jak słynne polowanie na czarownice, czyli potoczne określenie na procesy o czary, czy Blood libel, czyli oskarżanie Żydów o rzekome porywanie i mordowanie chrześcijańskich dzieci w celu używania ich krwi do religijnych rytuałów.

Wracając do #MeToo. Czy jest to panika moralna i polowanie na czarownice? Trzeba zadać sobie pytanie, jeśli sytuacja polegająca na tym, że jakaś kobieta stwierdza publicznie: "właśnie sobie przypomniałam, że ten pan 20 lat temu molestował mnie wzrokiem" i sugeruje się, że trzeba to brać za pewnik, to nie jest witch hunt, to co to niby jest? Rzetelny proces? No, nie róbmy sobie jaj.

W dodatku #MeToo jest w dużej mierze podszyte hipokryzją wielu aktorek, modelek i celebrytek, które zwyczajnie robiły karierę przez łóżko i po latach, kiedy ich sława zaczęła przygasać nagle zaczęły robić z siebie pokrzywdzone ofiary. Są celebrytki, które przyznały szczerze, że właśnie tak to wygląda w praktyce, jak Magdalena Cielecka, Joanna Krupa, Anja Rubik, Brigitte Bardot, czy Pamela Anderson. Formuła jaką przyjęło #MeToo, była krytykowana przez wiele znanych osób, i to nawet z najgłówniejszego mainstreamu jak Agnieszka Holland czy Monika Olejnik. Krytycznie do akcji podeszła nawet taka wieloletnia ikona feminizmu jak Margaret Atwood. A Catherine Deneuve z setką innych Francuzek wystosowały list otwarty w sprawie sprzeciwu wobec #MeToo oraz w obronie prawa mężczyzn do podrywania. :)

Bilans MeToo na dzień dzisiejszy

Liczba osób skazanych, czy którym cokolwiek udowodniono..... zero, dosłownie zero. Niedawno powiedziałbym, że jedyną taką osobą jest Harvey Weinstein, od którego zaczęła się cała afera, i jest póki co jedynym człowiekiem, którego sprawa trafiła pod wymiar sprawiedliwości. Ale jak się okazuje, nawet w jego sprawie, póki co nie ma żadnych dowodów, a w dodatku najcięższe zarzuty wobec niego zaczynają upadać.

Zacznijmy od tego, że pierwszą osobą, która go oskarżyła (o gwałt rzekomo dokonany 20 lat temu) to włoska aktorka Asia Argento, na temat której obecnie wybuchł skandal, sama miała dopuścić się wykorzystania seksualnego 17-latka, któremu zapłaciła po cichu 380 tys. dolarów w ramach ugody. W dodatku prawdopodobnie to przez nią jej partner Anthony Burdain popełnił samobójstwo w czerwcu tego roku. W ogóle polecam każdemu zrobić własny research na jej temat, bo takich kwiatów w jej biografii jest więcej, autentyczny przykład femme fatale.

Ale wracając do sprawy Asia Argento a Harvey Weinstein. Włoska prasa szybko wyłapała wiele nieścisłości co do zarzutów Argento. Różni publicyści wskazywali na to, że to dziwne, że o rzekomym gwałcie zdecydowała się opowiadać dopiero po 20 latach. W dodatku można znaleźć wiele zdjęć wskazujących na bardzo pozytywne relacje między Argento i Weinsteinem już po rzekomym akcie przemocy. Vittorio Sgarbi, przyjaciel byłego męża Argento, „Morgana” Marco Castoldi opowiada za jego zgodą, iż ten "ma poczucie, że Weinstein został przez nią zaatakowany". Morgan w czasie trwania małżeństwa z ówczesną żoną nigdy nie odniósł wrażenia, że miałaby ona jakiekolwiek obiekcje do Weinsteina. Sądził nawet, że darzyła go sympatią, a stosunki pomiędzy nimi wydawały mu się bardzo dobre. Argento miała się chwalić, że "ten dureń" był w niej zakochany, oferował prezenty, a ona go odpychała, ale traktowała to raczej, jako powód do dumy, do potwierdzania swojej kobiecej wartości. Zdaniem ex męża, Argento to twarda, zimna kobieta, mająca skłonności do przemocy, bardzo źle traktująca związanych z nią mężczyzn. Jedyną odpowiedzią Asii Argento było obrażenie się na całe Włochy i opuszczenie swojej ojczyzny.

Kolejna z kobiet, która wystosowała zarzuty gwałtu wobec Weinsteina to Lucia Evans. Jednak prawnicy Weinsteina przedstawili 400 maili z okresu 2013-2017 r., w których oskarżająca go kobieta pisze, że go kocha, flirtuje z nim, pisze że ma piękne oczy, świetne geny itd.

Co do reszty spraw, mamy już tylko same słowa i różne opowieści w mediach. Wiele z zarzutów już okazało się być fałszywymi. Muzyk Duran Duran oskarżony przez jedną z fanek, jak widać na zdjęciach nawet nie był nie miejscu, gdzie miało dojść do molestowania. Mieliśmy zupełnie absurdalne oskarżenie wobec Morgana Freemana, kanadyjski polityk Patrick Brown, został zaatakowany fałszywymi oskarżeniami w ramach brudnej walki politycznej, to samo brytyjski polityk Carl Sargeant, który popełnił samobójstwo po tym jak bliżej nieokreślone kobiety, oskarżyły go o bliżej nieokreślone "niewłaściwie zachowania" (proces Kafki w prawdziwym świecie). Polscy muzycy z zespołu Decapitated zostali fałszywie oskarżeni o gwałt w czasie koncertu w USA. I wiele innych przypadków, o których można by napisać książkę.

Z kolei dla prawdziwych ofiar, #MeToo stało się zwyczajnym ciosem, temat przemocy seksualnej jeszcze nigdy nie został sprowadzony do takiej groteski. Równolegle sprawa Billa Cosby'ego, która zaczęła się na długo przed MeToo i zakończyła się wyrokiem skazującym pokazała nam o ile lepsze efekty przynosi rzetelne śledztwo i uczciwy proces sądowy. Można? Można.

Rewolucja zjada własne dzieci

Iście tragikomicznym elementem towarzyszącym MeToo jest to, że ludzie wyjątkowo mocno ją popierający sami stają się jej ofiarami. Aktor Aziz Ansari, uważający się za feministę sam został oskarżony o molestowanie. To samo premier Kanady Justin Trudeau został oskarżony o molestowanie sprzed 18 lat w ramach MeToo, które sam gorąco popierał i głosił, że trzeba wierzyć kobietom na słowo. David Copperfield został oskarżony o molestowanie sprzed lat.... kilka godzin po tym jak udzielił poparcia dla #MeToo w internecie. W Polsce oskarżenia dopadły niemalże samych działaczy lewicowych i feministycznych.

Ale to nie wszystko, oskarżenia zaczęły padać także pod adresem kobiet, i to samych liderek MeToo. O Asii Argento już pisałem powyżej. Tak samo oskarżona o molestowanie mężczyzny została Cristina Garcia, liderka MeToo z Kalifornii.

Ostatnio wybuchł również skandal na nowojorskim uniwersytecie. Feministka Avital Ronell, profesor germanistyki i komparatystyki została oskarżona o seksualne wykorzystywanie studenta. I tym razem nie mamy do czynienia z sytuacją słowo przeciwko słowu, znalazły się dowody m.in. w postaci e-maili, przeprowadzono kilkumiesięczne śledztwo. A mimo to wiele feministek zaczęło bronić wykładowczyni przerzucając winę na ofiarę. Himalaje hipokryzji osiągnięte.

Sort:  

nie komentowałabym kwestii showbiznesu, ponieważ moim zdaniem żadna informacja która do nas dochodzi nie jest prawdziwa :) jeśli chodzi o samo #metoo to należy sobie najpierw zadać pytanie "czy prostytutka może być zgwałcona?" może zabrzmię bardzo brutalnie, ale trochę tak to jest. rozglądając się po znajomych, które dziewczyny chętnie publikowały ten tag w mediach społecznościowych miałam ochotę złapać się za głowę. świetnie to określiłeś:

"właśnie sobie przypomniałam, że ten pan 20 lat temu molestował mnie wzrokiem"

jednakże całkowicie nie popieram również postawy Francuzek "w obronie prawa mężczyzn do podrywania". sądzę, że #metoo to duże nieporozumienie, jednak kontrolowane :) nie bez powodu cała akcja była tak rozgłośniona. ruch mający na celu zrobienie ludziom wody z mózgu.

Fajnie że przypominałeś sprawę Josepha Raymonda McCarthy’ego. Przypomina mi nagonkę na Lewaków obecnie w Polsce. Po 1998 roku nie było w Polsce partii realizującej program lewicowy, no może poza Samoobroną.

Ale ta walka z lewactwem, służy polaryzacji polskiej polityki. Liberałowie stawiają tęcze, drudzy je palą. Jedni straszą lewakami drudzy konserwami. Jak dla mnie to zwykła prowokacja z tą tęczą, jakby ktoś jej nie podpalił, to by sami ją podpalili.

Widać polityka bazująca na strachu przed wyimaginowanym wrogiem ma się dobrze.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63195.68
ETH 2615.38
USDT 1.00
SBD 2.74