Elektromobilność - druga strona medalu aut elektrycznych

in #polish6 years ago (edited)

Co raz częściej w różnych mediach, czy to pisanych, czy audio-wizualnych pojawiają się informacje o rozwoju elektromobilności w Polsce. Rząd zakłada, że do 2025 roku, w naszym kraju poruszać się będzie milion samochodów elektrycznych. Idea jest być może szczytna, bo w teorii redukuje emisję spalin pochodzących z transportu. O czym się jednak nie mówi? Lub o czym się nie mówi w sposób obiektywny? Jest to temat polskiego systemu energetycznego w formie sieci przesyłowej oraz samych elektrowni i całkowitej mocy zainstalowanej w tym systemie.

W czym rzecz? Polski system energetyczny obecnie jest mocno przestarzały. Bloki energetyczne elektrowni węglowych, na których polska energetyka się opiera, w niedługim czasie będą wycofywane z eksploatacji – są przestarzałe, wysłużone i charakteryzują się niską sprawnością. Na tę chwilę, zapasu mocy zainstalowanej nie mamy za wiele. W momencie, gdy będzie trzeba dodatkowo ładować milion samochodów elektrycznych, dojdzie do sytuacji, w której zacznie brakować mocy w sieci.
Teoria mówi, że auta elektryczne będą ładowane poza szczytem energetycznym, czyli w nocy. Jednak już teraz są kraje, takie jak Holandia, gdzie teoria zderzyła się z praktyką – ludzie jadą elektrycznym samochodem z domu do pracy lub do centrum handlowego i podpinają samochód do ładowania. Taka sytuacja ma miejsce w bardzo dużym odsetku aut elektrycznych używanych w Holandii, co powoduje dodatkowy znaczny wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną w szczycie w ciągu dnia.

Skupmy się na matematyce. Zakłada się, że w niedługiej przyszłości auta elektryczne ładowane będą głównie ładowarkami o mocy ~50 kW. Zakładając, że w tym samym czasie ładowane będzie powiedzmy 20% z 1mln. samochodów, osiągamy zapotrzebowanie energetyczne na poziomie 10 GW (dziesięć gigawatów). To mniej więcej dwukrotność mocy elektrowni Bełchatów (największej elektrowni węglowej na świecie. Obliczenia nie zawierają strat przesyłowych, które w Polsce dochodzą nawet do 12%‼

Oczywiście, wybudowanie elektrowni węglowej i przeniesienie do niej emisji spalin z miast będzie korzystne dla ludzi żyjących w tychże miastach, jednak niekoniecznie będzie to bardziej ekologiczne w ujęciu globalnym… Zaraz powiecie, że trzeba stawiać elektrownie wiatrowe i solarne – OK, pomysł na pierwszy rzut oka wydaje się być sensowny. Jednak przyglądając się jak dużą powierzchnię kraju trzeba będzie przeznaczyć na panele fotowoltaiczne lub ile farm wiatrowych trzeba będzie postawić, zaczyna budzić wątpliwości w racjonalność tego pomysłu.

Osobiście, jeśli już musimy iść w elektromobilność widzę dwa rozwiązania:

  1. Postawienie elektrownii atomowej w lokalizacji na północy kraju, aby zmniejszyć straty przesyłowe – na północy jest deficyt mocy zainstalowanej, co obecnie generuje duże odległości przesyłowe.
  2. Energetyka rozproszona – stacje ładowania zasilane wysokosprawnymi, gazowymi zespołami prądotwórczymi. Straty na przesyle są pomijalnie małe, natomiast sprawność tego typu zespołu prądotwórczego może dochodzić nawet do 45% (w optymalnych parametrach pracy).

Bez tytułu.jpg

Sort:  

Poruszasz bardzo ważny i bliski mi temat. Widzę, że w naszym kraju sporo osób jara się samochodami elektrycznymi, ale jakoś już nikt nie pomyśli o tym, że zupełnie nie nie mamy jak "nakarmić" tych aut. To prawie tak jakby promować teraz auta na wodór w naszym kraju.

Jedynym rozwiązaniem, tak jak słusznie wskazujesz, jest budowa elektrowni jądrowej. Moim zdaniem jedna na północy to opcja minimum. Niestety nie stać nas nawet na jedną....

Przy okazji zwracam uwagę na często powtarzany błąd - miałeś zapewne na myśli elektrownie jądrową, a nie atomową. Elektrownie atomowe to np. te na na węgiel. W żadnym razie nie są to synonimy :)

Wiatraki są spoko - ale osoby zorientowane w temacie wiedzą, że nasz wspaniały rząd zabił 2 lata temu energetykę wiatrowa w Polsce i jest już pozamiatane w tym temacie.

No tak, chodziło o elektrownię jądrową - wybacz, z wykształcenia jestem inżynierem napędów lotniczych ;) Ale faktycznie, jak tak teraz sobie przypominam, to na studiach ten chochlik językowy też był poruszany.

Jeśli chodzi o wiatraki, to dla mnie nie są one spoko - energia elektryczna przez nie produkowana nie jest tania. Natomiast same wiatraki bez dotacji są ponoć nieopłacalne.

Spoko:) Ja też jestem inżynierem, ale z jeszcze mniej pokrewnej dziedziny - planowanie przestrzenne na Architekturze. Choć pracuje w motoryzacji - a konkretniej to w autobusach.

Inżynierem napędów lotniczych? No to proszę wpis o hipersonicznych rakietach jakie już testują Ruscy - to bardzo ciekawy temat.

Jak znajdę chwilę, to coś napiszę z lotniczych tematów ;)
Póki co nie pracuję w branży lotniczej, tylko przy silnikach przemysłowych zespołów prądotwórczych.

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 55994.69
ETH 2375.77
USDT 1.00
SBD 2.31