Zdarzyło to się... 74 lata temu. Niemiecka operacja "Wacht am Rhein", czyli ofensywa w Ardenach
Pod koniec 1944 roku, po udanej inwazji sił alianckich podczas operacji Overlord w północnej Francji oraz postępach ofensywy wojsk alianckich na froncie zachodnim we Francji i Belgii wydawało się, że koniec drugiej wojny światowej jest już blisko. Jednakże w dniu 16 grudnia 1944 roku wraz z nadejściem zimy, armia niemiecka rozpoczęła kontratak, który miał na celu wbić się między siły aliantów, żeby rozdzielić wojska brytyjskie od amerykańskich, następnie zakładał zdobycie Antwerpii i uderzenie w kierunku północnym, celem okrążenia i zniszczenia czterech alianckich armii. W ocenie niemieckich generałów początek ofensywy był najtrudniejszym elementem planu, gdyż górzysty teren belgijskich Ardenów bardzo utrudniał szybkie przemieszczanie się wojsk, dopiero po dotarciu do Mozy i zmianie kierunku ataku na północny będzie możliwość przyspieszenia ofensywy. Dla zmylenia alianckiego wywiadu operacja została nazwana „Wacht am Rhein” („Straż nad Renem”), co miało sugerować skoncentrowanie obrony na linii Renu.
Niemcy planowali ofensywę już od lata, pomimo rozkazu Hitlera o zachowaniu ścisłej tajemnicy, trudno było im utrzymać to w zupełnej tajemnicy. O szykowanej ofensywie przebąkiwali nawet starsi rangą oficerowie niemieccy przetrzymywani w brytyjskich obozach jenieckich. Gdyby aliantom udało się złożyć w całość szereg pojedynczych sygnałów, faktycznie mogliby domyślić się, że Niemcy planują ofensywę ostatniej szansy.
We wczesnych godzinach zimowego poranka w dniu 16 grudnia 1944 roku artyleria 6. Armii Pancernej SS, dowodzonej przez SS-Oberstgruppenführer'a Josefa „Seppa” Dietricha, otworzyła ogień, co zaskoczyło zupełnie amerykańskich żołnierzy chroniących się przed zimnem w wiejskich domach, chatkach leśników, stodołach i obórkach. Wcześniej zdarzały się sporadyczne pojedyncze ostrzały, jednak ten znacznie przewyższał je mocą. Cztery niemieckie armie składające się z ponad 200 tysięcy żołnierzy i blisko 1000 czołgów ruszyła na ostatnią ofensywę Hitlera z nadzieją na odwrócenie przebiegu wojny, Niemcy uderzyli na ponad stu kilometrowym odcinku frontu charakteryzującym się pagórkowatym terenem porośniętym gęstym lasem i niewielka ilością dróg, utrzymywany przez cztery amerykańskie dywizje stacjonujące tam w celu odpoczynku i sezonowania.
Po dniu ciężkich walk Niemcy przełamali amerykańską obronę w środkowej strefie ataku gdzie przełamali obronę 106. Dywizji Piechoty nazywanej „Golden Lion”. W tym sektorze atak przyniósł największe sukcesy, bowiem 99 i 106 dywizje piechoty były złożone z samych nowicjuszy, którzy nie mieli żadnego doświadczenia w walce. Dwa pułki 106 dywizji zostały odcięte przez Niemców od reszty wojsk amerykańskich, dowództwo tych pułków zdecydowało się poddać, gdyż w przeciwnym razie czekała ich pewna śmierć co swoim podkomendnym wyjaśnił pułkownik Descheneaux: „czeka nas rzeź, nie wierzę w walkę wyłącznie dla chwały, jeżeli poza tym nie może ona osiągnąć niczego więcej. Uważam, że musimy zaprzestać oporu. Postanowiłem ocalić tylu ludzi ilu tylko się da”. W wyniku tej decyzji około 6 tysięcy amerykańskich żołnierzy trafiło do niewoli. Celem wojsk niemieckich było jak najszybsze zdobycie St.Vith i Bastogne, które stanowiły ważne węzły komunikacyjne.
W kwaterze VIII Korpusu generała Troya Houston Middleton, znajdującej się w Bastogne, nie zdawano sobie sprawy ze skali niemieckiej ofensywy. Generał Courtney Hicks Hodges uważał, że Niemcy przeprowadzają tylko lokalną akcję dywersyjną, która ma spowolnić marsz V Korpusu ku tamom na rzece Rur. Jednak za sprawą głównodowodzącego siłami alianckimi na froncie zachodnim generałowi Dwight'owi David Eisenhower'owi nie sprawdziły się założenia Niemców, że co najmniej trzy dni zajmie amerykanom połapanie się w skali ofensywy. Generał Eisenhower mają pełny obraz frontu w Ardenach już pierwszego dnia zrozumiał z czym ma do czynienia, w trybie natychmiastowym rozkazał aby „Red Ball Express” zaczął przemieszczać żołnierzy w rejon walk. W ciągu tygodnia przerzucono prawie ćwierć miliona żołnierzy. W tym samym czasie 101. Dywizja Powietrznodesantowa i elementy 10 Dywizji Pancernej zostały przesunięte do Bastogne i otrzymały rozkaz utrzymania tego rejonu za wszelką cenę. W ciągu kilku dni generał George Smith Patton skierował dowodzoną przez siebie 3. Armię USA na północ i kontratakował niemieckie pozycje.
Ważnym do realizacji celów 6. Armii Pancernej SS Dietricha i 5. Armii Pancernej generała Hasso Eccarda Freiherra von Manteuffel'a było opanowanie do godziny 18 dnia 17 grudnia 1944 roku strategicznego węzła komunikacyjnego przy moście St.Vith. Amerykańscy obrońcy pod dowództwem generała Bruce’a Clarka zacięcie się bronili, poważnie spowalniając niemiecki atak. Samo miasto zostało zdobyte dopiero w dniu 20 grudnia 1944 roku, ale Amerykanie wycofali się na wcześniej przygotowane pozycje obronne i nadal stanowili poważny problem dla Niemców. Pełną kontrolę nad tym węzłem siły niemieckie osiągnęły trzy dni później w dniu 23 grudnia 1944 roku, czyli de facto sześć dni później niż zakładał plan ofensywy.
Inaczej sytuacja miała się w Bastogne, do dnia 21 grudnia 1944 roku siły niemieckie dowodzone przez generała Heinricha von Lüttwitza całkowicie okrążyły miasto, bronione przez 101 Dywizję Powietrznodesantową oraz niedobitki z 106. i 28. Dywizji Piechoty. Pomimo, że warunki obrońców były niezmiernie trudne, większość zaopatrzenia medycznego i personelu lekarskiego wpadło w ręce Niemców, to nie tracili ducha walki. Dowódca 101 dywizji generał Anthony McAuliffe na przysłane mu przez Niemców propozycję honorowej kapitulacji odpisał jednym słowem - Nuts! Z racji tego, że pogoda się poprawiła i była możliwość użycia lotnictwa, to właśnie tą drogą zaopatrywano miasto od 22 grudnia 1944 roku przy pomocy samolotów transportowych C-47 Dakota. Niemcom nie udało się przełamać obrony miasta pomimo silnych ataków z ich strony, a cztery dni później w dniu 26 grudnia 1944 roku do miasta dotarły z odsieczą pierwsze oddziały 3. Armii USA generała Pattona. W trakcie walk o Bastogne, będąca pod ciągłym ostrzałem artyleryjskim i stale bombardowana 101. Dywizja Powietrznodesantowa straciła 1641 żołnierzy.
Niepowodzenie Niemców może być częściowo wytłumaczone taktyką, jaką przyjęli. Zamiast jednego zdecydowanego ataku na całej długości frontu, Niemcy wyprowadzili serię ataków w kilku miejscach, ale nierównocześnie, dzięki czemu obrońcy mieli możliwość szybkiego przerzucania sił w celu odparcia atakujących, a siły niemieckie ulegały rozproszeniu.
Na przełomie grudnia 1944 roku i stycznia 1945 roku siły alianckie ruszyły z kontrofensywą, która miała na celu zlikwidowanie niebezpiecznego wybrzuszenia na linii frontu, które powstało w wyniku niemieckiej szaleńczej ofensywy ostatniej szansy. Do połowy stycznia żołnierze amerykańskiej 1 i 9 Armii pod tymczasowym dowództwem marszałka polnego Bernarda Law Montgomery'ego, często brodząc przez głębokie sztolnie śniegu, atakowali boki pomniejszającego się wybrzuszenia, aż do momentu, gdy przywrócona została równa linia frontu. Nigdy więcej Hitler nie był w stanie rozpocząć ofensywy przeciw aliantom. Walka amerykańskich żołnierzy została doceniona przez brytyjskiego premiera Sir Winston Churchill słowami: "Jest to niewątpliwie największa bitwa amerykańska w tej wojnie i, jak sądzę, będzie uważana za słynne zwycięstwo amerykańskie". Rzeczywiście, pod względem udziału i strat, "bitwa o wybrzuszenie", jak to nazywają amerykanie, jest prawdopodobnie największą bitwą w historii amerykańskiej armii.
Subiektywne opracowanie, które ma na celu przybliżyć czytelnikowi w sposób przystępny wydarzenia historyczne, wspomagałem się materiałami z Wikipedii i innymi. Obrazy pochodzą z Wikimedia na licencji CC0.
Jak gdzieś czytałem "garstka fanatyków z SS zaskoczyła całkowicie Amerykanów". Mimo wszystko na dłuższą metę ofensywa była nierealna w wykonaniu, co sam Walther Model próbował wyperswadować Hitlerowi, ale nie dał sobie przemówić do rozsądku. Tak wielka siła pancerna mogła być użyta znacznie lepiej dalszej obronie, w szczególności, gdy w grę wchodziła Linia Zygfryda, a tak z rozbitych wojsk była mniej użyteczna. Sami dodatkowo osłabili front wschodni przez co w 1945 Rosjanie mieli o wiele łatwiej by go przełamać.
Co do zaskoczenia jankesów to jest pełna zgoda, traktowali Ardeny jako miejsce gdzie żołnierze wcześniej walczący na pierwszej linii frontu, mogli trochę odpocząć, zregenerować siły odtworzyć zdolność bojową ZT. Jeżeli chodzi o Niemców to Hitler zagrał vabanque, biorąc pod uwagę, że celem było zdobycie portu Antwerpii, żeby odciąć aliantów między innymi od dróg zaopatrzenia, masz rację, że szanse na sukces tej ofensywy były minimalne.
Posted using Partiko Android
🏆 Hi @lesiopm! You have received 0.1 STEEM reward for this post from the following subscribers: @cardboard
Subscribe: automatically support your favourite steem authors :) | For investors.