You are viewing a single comment's thread from:
RE: Od azylu do rozkoszy, czyli o tłumaczeniach internetowych.
Nigdy aż tak głęboko nie analizowałem tłumaczeń, jeżeli muszę to najczęściej używam Googla, w tłumaczeniach polski - angielski - polski radzi sobie dość dobrze, gorzej z innymi parami. Dawno dałem sobie spokój z tłumaczeniami polski - francuski, jeżeli muszę coś doczytać po francusku to wolę tłumaczyć na angielski tu silnik radzi sobie o wiele lepiej niż z polskim. Świetny tekst. Okuthunyelwe okuhle.
Siyabonga! :)
Ja korzystalem tylko z chinskiego na angielski. Bylem bardzo zadowolony. Czasami mialem wrazenie, ze tlumaczyl to czlowiek a nie maszyna.
W chinach pewnie taniej jest dać to "chińczykowi" do tłumaczenia niż płacić za prąd jaki zużywa maszyna :D
Hahaha :) cos w tym jest, chociaz powoli sie to zmienia, a na wschodzie Chin zarobki "klasy pracujacej" zblizone sa do naszych w Polsce.