Ostatnio obejrzałem #9 - "Tylko dla odważnych"

Ekipa ciężko ćwiczy, żeby wreszcie uzyskać status certyfikowanej jednostki ratunkowej. Skutecznie walczą z niejednym groźnym pożarem lasu, chroniąc mieszkańców okolicznych miasteczek przed ogniem, ale nie tylko, w jednej z akcji otrzymują zadanie ratowania historycznego starego jesionu i z tego zadania wychodzą z sukcesem. Już po zakończonej akcji wracając do bazy Brendan zostaje ugryziony przez grzechotnika, dzięki szybkiej pomocy kolegów niezwłocznie trafia do szpitala, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Ta sytuacja z grzechotnikiem uświadamia mu i jego bliskim, jak bardzo naraża swoje życie, a przecież jego córka potrzebuje go żywego. W związku z tym rozmawia z Eric'em o przeniesieniu do regularnego oddziału straży pożarnej. Prośba ta prowokuje Eric'a do głębszego zastanowienia nad swoim życiem, gdyż jego oddanie służbie było bezgraniczne, obiecuje żonie, że to się wkrótce zmieni.

Niedługo po tym zostają wysłani do walki z kolejnym pożarem, w wyniku walki z ogniem załoga zostaje zmuszona do przemieszczania się, więc Eric wysyła Brendana na wyższy poziom jako punkt obserwacyjny. Wtedy nagle zmienia się wiatr, Brendan jest odcięty od pozostałych, ale zostaje uratowany przez inny oddział straży i ewakuowany do bazy. Reszta jego oddziału kieruje się do wyznaczonej bezpiecznej strefy, jednak ogień przyspiesza i przeskakuje w bezpieczną strefę, kierując się w stronę strażaków z Granite Mountain. Wszystkie drogi ewakuacyjne są odcięte, a ogień z ogromną siłą prze wprost na nich, próbują schronić się w ognioodpornych foliach ratunkowych, ale jak się później okazało siła żywiołu była śmiercionośna dla całej dziewiętnastoosobowej załogi jednostki strażackiej z Granite Mountain.