Ostatnio obejrzałem #24 - "Góra Morderstw"
Kolejna propozycja dokumentalna z Netfixa, tym razem sześcioodcinkowy serial opowiadający historię z hrabstwa Humboldt w Kalifornii.
Ze względu na swoje położenie Hrabstwo Humboldt od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku było wybierane przez grupy hipisów jako miejsce gdzie wspólnie budowali w trudno dostępnych terenach górskich pośród wielkich sekwoi osady, a ponadto początkowo na swój użytek hodowali marihuanę.
Z czasem hodowle konopi zyskały zainteresowanie grup mafijnych i zaczęła się złota era dla "szmaragdowego trójkąta" jak określano okolice Alderpoint. Pionierzy tego interesu wciąż żyją w hrabstwie i wspominają w filmie jak to wyglądało ich oczami. W hrabstwie Humboldt wytwarzane jest co najmniej 60 % czarnorynkowej produkcji marihuany w Stanach Zjednoczonych, region ten przewodzi w innej niechlubnej statystyce, która dotyczy osób zaginionych.
W dokumencie przedstawione są w zasadzie dwie historie, które łączą się ze sobą miejscem gdzie to się wydarzyło czyli tytułowa "Góra Morderstw", jest to potoczna nazwa wzgórza nieopodal Alderpoint, gdzie pośród leśnych niedostępnych pogrodzonych i pilnowanych przez uzbrojonych strażników funkcjonuje wiele hodowli konopi.
Przez pierwsze trzy odcinki autorzy skupiają się na przedstawieniu historii tego miejsca, od czasu osiedlenia się pierwszych hipisów, poprzez walki i prób niszczenia upraw za rządów prezydenta Nixona, rozwój społeczeństwa w hrabstwie Humboldt, które w zdecydowanej większości składa się z ludzi powiązanych z procederem. Wspólnoty hipisowskie tworzyły szkoły, które opłacali z dobrowolnych składek społeczeństwa, przecież interes, który prowadzili był nielegalny, w związku z czym nie odprowadzali żadnych podatków stanowych i federalnych. Od stycznia 2018 roku hodowla leczniczej marihuany jest legalna po spełnieniu wielu obostrzeń i uzyskaniu kilku pozwoleń, za które trzeba zapłacić nie małe pieniądze, dlatego wielu z farmerów decyduje się pozostać po czarnej stronie. W filmie poznajemy jednych i drugich, ich motywacje, obawy i podejście do prawa.
Drugą historią, która stanowi prawdopodobnie clue tego filmu jest sprawa zaginięcia 29-letniego Garreta Rodrigueza, który skuszony możliwością szybkiego zarobku przy uprawie marihuany zdecydował się przybyć do hrabstwa Humboldt jak setki innych młodych ludzi z całego świata. Wszyscy przybywający do hrabstwa przyjeżdżają z nadzieją szybkiego bogacenia pracując przy produkcji "zioła", czyli móc połączyć pracę z wolnością i stylem życia hipisów.
Gdy Garret Rodriguez od jakiegoś czasu nie daje znaku życia, jego bliscy zaczynają go szukać, sprawa porusza również hodowców z okolic Alderpoint, którzy mają świadomość, że stało mu się coś złego. W plotkach krążących op okolicy mówi się, że został zabity przez jednego z farmerów, ale nie można niczego udowodnić bez ciała. Dlatego też w formie samosądu kilku z mieszkańców Góry Morderstw udaje się w Święto Dziękczynienia do farmy domniemanego zabójcy, grożąc mu śmiercią i strzelając do niego zmuszają go do przyznania się i wskazania miejsca zakopania zwłok.
Znalezione zostaje ciało Garreta, jednak stróże prawa w hrabstwie Humboldt w pierwszej kolejności skupiają się na odnalezieniu ośmiu mężczyzn, którzy dopuścili się samosądu, a w tym czasie zabójca ucieka ze szpitala i znika.
Serial bardzo ciekawy, szczególnie historia pionierów, którzy w latach sześćdziesiątych budowali tę nietypową odizolowaną od świata społeczności, jednak historia zabójstwa Garreta Rodrigueza i "ósemki z Alderpoint" jest bardzo rozlazła, pomimo tego, że jest równie ciekawa to jednak mogłaby być opowiedziana w znacznie krótszym czasie.
Moja ocena serialu 6/10
Oczywiście jest to moja subiektywna ocena, każdy ma prawo do własnej, dlatego polecam obejrzeć ten serial i samemu wyrobić sobie własne zdanie. A jeżeli widziałaś/eś już ten serial to chętnie poznam Twoją ocenę.
🏆 Hi @lesiopm! You have received 0.1 STEEM reward for this post from the following subscribers: @cardboard
Subscribe and increase the reward for @lesiopm :) | For investors.
Różnorodność produkcji na Netflixie chyba nie przestanie mnie zaskakiwać...