Ostatnio obejrzałem #21 - "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" vs. "303. Bitwa o Anglię"
Latem zeszłego roku do kin weszły w odstępie dwóch tygodni dwa filmy fabularne opowiadające historię polskich lotników z 303-ego Dywizjonu Myśliwskiego "Warszawskiego" im. Tadeusza Kościuszki, pododdziału lotnictwa myśliwskiego Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii. W związku z tym, że filmy opowiadają historię tej samej grupy pilotów z dwóch różnych perspektyw, to chyba nikogo nie zdziwi, że chciałem obejrzeć oba filmy w tym samym czasie, żeby móc je porównać. "303. Bitwa o Anglię" powstał w koprodukcji brytyjsko-polskiej, natomiast "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" w koprodukcji polsko-brytyjskiej. Ktoś może powiedzieć, że przecież to to samo, ale nic bardziej mylnego, ale będzie o tym jeszcze dalej.
"Dywizjon 303. Historia prawdziwa"
Filmy obejrzałem w odwrotnej kolejności niż pojawiały się kinach, i tak jako pierwszy obejrzałem polski film "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" w reżyserii Denisa Delića, ze scenariuszem Jacka Samojłowicza, Krzysztofa Burdza, Tomasza Kępskiego na podstawie książki Arkadego Fiedlera.
Polscy lotnicy, początkowo niedoceniani i wyśmiewani, stają się legendą. W ramach Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii (RAF-u) tworzą elitarną jednostkę - Dywizjon 303, który nie ma sobie równych.
Film opowiada ciekawą interesującą historię, jednak miałem nieodparte wrażanie, że oglądam kolejny odcinek "Czasu honoru", prawdopodobnie tak się stało przez obsadzenie Macieja Zakościelnego w roli por. Jana Zumbacha i jego podobną manierę gry jak to miało miejsce w serialu, również gra Antoniego Królikowskiego w roli por. Witolda "Tola" Łokuciewskiego i Jana Wieczorkowskiego w roli por. Ludwika Paszkiewicza nie ułatwiają odbioru. Można mieć niedosyt co do ilości podniebnych walk, gdyż to powinno być esencją filmu, a stało się tylko tłem do niezliczonych scen na lotnisku i w mesie oficerskiej.
Dobrze, że do obsadzenia ról brytyjskich oficerów sięgnięto po Anglosasów, gdyż nie wyobrażam sobie sceny w barze, kiedy Zumbach i "Tolo" robią zakład o nazwijmy to powodzenie polskich lotników wśród Brytyjek i do tego celu używają przebranego w polski uniform kapitana Athola Forbesa (granego przez Kirk Barker), z udziałem polskiego aktora. Sposób w jaki Barker przełączył się ze słabego angielskiego na slang. Jednym słowem piękna laurka dla polskich lotników walczących w bitwie o Anglię.
Moja ocena filmu 6/10
"Hurricane" lub "303. Bitwa o Anglię"
Drugi z dzisiejszych filmów to brytyjski "Hurricane", w Polsce pod tytułem "303. Bitwa o Anglię" w reżyserii Davida Blaira, ze scenariuszem Alastaira Galbraitha i Roberta Ryana i gwiazdorską obsadą między innymi Iwan Rheon (jako Jan Zumbach), Milo Gibson (John Kent), czy Marcin Dorociński (Witold Urbanowicz) i będący ostatnio na fali aktor młodego pokolenia Filip Pławiak (Mirosław Ferić).
Polscy piloci tworzący Dywizjon 303 stają do walki w bitwie o Anglię.
Brytyjczycy postanowili opowiedzieć historię polskich lotników szerzej, zaczęli od brawurowej przeprawy porucznika Zambucha z Francji do Anglii, a zakończyli nieobecnością polskich wojsk na defiladzie zwycięstwa w Londynie. Jak w przypadku pierwszego omawianego filmu odbiorcą w zdecydowanej większości ma być polski widz, to w tym przypadku Brytyjczycy chcieli stworzyć epopeję wojenną na miarę "Pearl Harbor" czy "Szeregowca Ryana", uniwersalną historię o polskich lotnika, która miała zaciekawić widzów na całym świecie. Abstrahując, że film jest tylko luźno opowiedzianą historią i nijak ma się do historycznych faktów, bo na to nieświadomy widz nie zwróci nawet uwagi, to sceny walk w powietrzu, a jest ich zdecydowanie więcej niż w polskim filmie, są na poziomie kina lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Prawdopodobnie reżyser nie zauważył, że od tamtego czasu zaszła już nie jedna rewolucja technologiczna i takie sceny można nakręcić o wiele lepiej. Oczywiście wszystko można zwalić na niski budżet, ale jak się nie ma pieniędzy to filmów się nie kręci.
Co do samej fabuły, niby motywem przewodnim jest historia dywizjonu 303, ale scenarzyści postanowili wpleść w to jeszcze historię miłosną. Jest ona również w polskim filmie, ale tam jest dość subtelna i wyważona, natomiast w przypadku "303. Bitwa o Anglię" czasami przebija się na pierwszy plan i widz może się zastanawiać czy to jest film wojenny czy melodramat. Fabuła, która jest zbyt dwuwymiarowa, gdyż przedstawia brytyjskich pilotów jako aroganckich "dupków", którzy nienawidzą cudzoziemców, w szczególności Polaków oraz polskich pilotów jako melancholijnych, agresywnych pijaków. Było to w większości fałszywe, Brytyjczykom zaczynało brakować pilotów i byli świadomi, że potrzebują wszelkiej możliwej pomocy od tych nieszczęsnych cudzoziemców. Można by się przyczepić do jeszcze wielu elementów brytyjskiego filmu, jednak wspomnę tylko o jeszcze jednym, a resztę sobie daruję.
Obsadzenie Iwana Rheona w roli polskiego asa lotnictwa porucznika Jana "Donalda" Zumbacha, miało przyciągnąć prawdopodobnie widzów do kin, czy tak się stało prawdopodobnie tylko dystrybutorzy wiedzą. Dla mnie był to niewypał, szczególnie, że jest wiele scen gdzie "rozmawia" z innymi pilotami po polsku i głos, który został mu dodany zupełnie do niego nie pasuje. Dlatego uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby obsadzenie w tej roli polskiego aktora. Ogólnie film do jednorazowego obejrzenia i raczej nie należy do niego wracać, i broń Boże nie należy uczyć historii na podstawie tego filmu.
Moja ocena filmu 3/10
Podsumowanie
Nie będę pastwił się nad tymi filmami, bo żaden z nich nie jest arcydziełem do którego bym chciał kiedyś wrócić, "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" zdecydowanie lepiej się prezentuje na tle brytyjskiego filmu, zapewne gdybym oglądał tylko jeden z nich i nie miał odniesienia do drugiego to moje oceny byłyby inne. Chociaż z drugiej strony efekty CGI w "Hurricane" są tak żałosne, że nie zdecydowałbym się na wyższą ocenę i dodatkowo Rheon mówiący głosem jak z syntezatora IVONA.
Muszę się przyznać, że przed seansami uważałem, że polski film będzie patetycznym propagandowym dziełem, naładowanym patriotyczną chwałą polskiego żołnierza, ale tak nie było, lub było, ale tylko w małym akceptowalnym stopniu. Reasumując, jeżeli macie czas tylko na jeden na seans filmowy to odpuście sobie "Hurricane" i obejrzyjcie "Dywizjon 303. Historia prawdziwa".
Oczywiście jest to moja subiektywna ocena, każdy ma prawo do własnej, dlatego polecam obejrzeć ten film i samemu wyrobić sobie własne zdanie. A jeżeli widziałaś/eś już ten film to chętnie poznam Twoją ocenę.
🏆 Hi @lesiopm! You have received 0.1 STEEM reward for this post from the following subscribers: @cardboard
Subscribe and increase the reward for @lesiopm :) | For investors.
Myślę, że historia bohaterskich polskich lotników zasługuje na znacznie lepszy film (a może serial?) niż te dwa z ubiegłego roku. Ale do porządnej realizacji trzeba też sporo kasy...