NATO od środka [tematygodnia]

in #polish6 years ago (edited)

Poczułem się wywołany do tablicy przez pierwszy z tematów 51 edycji TemaTYgodnia - "Wielonarodowy Batalion Obrony przed Bronią Masowego Rażenia", co prawda nigdy nie miałem styczności z tą formacją, ale jako żołnierz Wojska Polskiego służyłem w strukturach międzynarodowych NATO.

1063px-Greater_coat_of_arms_of_Supreme_Headquarters_Allied_Powers_Europe.svg.png

Moja przygoda z NATO zaczęła się 10 grudnia 2002 roku, gdy wysiadłem z autobusu przy Piazza Giuseppe Garibaldi w Neapolu. Nigdy wcześniej nie byłem zagranicą, poza koloniami w Czechosłowacji w latach 80-tych, a teraz musiałem sobie radzić z daleka od Polski, w mieście, które nie miało najlepszej renomy, kojarzyło mi się przede wszystkim ze słowami Goethego "zobaczyć Neapol i umrzeć". Na szczęście czekał na mnie jeden z polskich żołnierzy, który otrzymał zadanie zostać moim wprowadzającym i odstawił mnie do hotelu.

Następnego dnia rano inny polski oficer zabrał mnie z hotelu i pojechaliśmy do kwatery NATO w Bagnoli na obrzeżach Neapolu. Wcześniej rozkazem Szefa Sztabu Generalnego WP zostałem tam wyznaczony na stanowisko administracyjne w Dowództwie Sojuszniczym Sił Powietrznych na Europę Południową (Allied Air Forces Southern Europe). Po załatwieniu najważniejszych spraw związanych ze zgłoszeniem w biurze przepustowym i otrzymaniu przepustki stałej na czas mojego pobytu (do sierpnia 2005), udałem się do wydziału gdzie miałem pracować przez najbliższe miesiące. Oficer, którego tam spotkałem powiedział, że szefa teraz nie ma, i najlepiej będzie jak przyjdę na odprawę po południu, wtedy poznam wszystkich i wszyscy poznają mnie.

Stres jaki mi towarzyszył przez te parę godzin był nie do opisania, bałem się o wszystko, czy dobrze wypadnę, czy mój angielski nie będzie za słaby, czy w tym stresie w ogóle zrozumiem co do mnie mówią itp. Na wszelki wypadek przygotowałem sobie "introduction speech" i poszedłem na rzeczoną odprawę. Oprócz szefa wydziału - niemieckiego pułkownika, spotkałem pozostałych oficerów wydziału: Turków - pułkownika i majora, Greków - podpułkownika i majora, podpułkowników Hiszpana i Francuza, majorów Amerykanina i Brytyjczyka oraz niemieckiego podoficera z którym miałem współpracować najbliżej.

Po szybkim przedstawieniu się, spodziewałem się paru szczegółowych pytań o doświadczenie, czy wykształcenie, ale nic takiego nie nastąpiło. Poproszono mnie, żebym usiadł z boku i przysłuchiwał się odprawie. Po wypowiedziach kolejnych oficerów, szczególnie greków i turków zrozumiałem, że moje obawy był przesadzone, gdyż ich angielski był bardzo ubogi.

Wydział w którym służyłem odpowiadał za planowanie i realizację ćwiczeń wojskowych z udziałem sił powietrznych, niespełna miesiąc później byłem już częścią zespołu odpowiedzialnego za organizowanie i przeprowadzenie konferencji planistycznej w Neapolu z udziałem około 300 oficerów i podoficerów z krajów sojuszniczych i krajów "Partnerstwa dla Pokoju" (Partnership for Peace - PfP). Tak więc szybko musiałem odnaleźć się w nowych warunkach.

Państwa członkowskie wyznaczają swoich żołnierzy na stanowiska w strukturach międzynarodowy zazwyczaj na trzy letnie kadencje, nie wiem skąd to się przyjęło, ale jest niepisana zasada, że żołnierz ma pierwszy rok na poznanie swoich obowiązków, przyswojenie procedur natowskich oraz ewentualne dodatkowe szkolenia, drugi roku jest na 100% wykorzystanie jego potencjału, a trzeci rok to powolne odciążanie go od zadań, które przejmują nowo przybyli, w tym roku już nikt nie wysyła żołnierza na szkolenia. Często zdarza się, że kadencje różnych żołnierzy w komórce są na zakładkę, żeby była ciągłość w przypadku ubycia jednego żołnierza, a przed przygotowaniem w pełni kolejnego, który przybył na jego miejsce. Ostatnie pół roku jest głównie przeznaczony na zamykanie spraw zawodowych i osobistych oraz ewentualne przygotowanie się do powrotu do kraju.

Służba w strukturach

Niestety mnie nikt nie zapoznał z tą niepisaną zasadą, od początku dawałem z siebie wszystko, do czego byłem przyzwyczajony służąc w jednostce w kraju. Dopiero po paru tygodniach, zrozumiałem, że służba w strukturach jest zupełnie inna od tej jaką znałem w Polsce. Zazwyczaj jest tak, że państwo gospodarz na terenie, którego mieści się takie dowództwo określa godziny pracy. W przypadku Neapolu była to praca w godzinach 8:30 - 17:30 z godzinną przerwą na lunch. Dla ścisłości międzynarodowy personel szybko i chętnie dostosowuje się do stylu pracy jaki oferuje lokalny rynek, w przypadku dowództwa w Neapolu była to jedna długa przerwa na kawę przerywana ewentualnie krótką pracą.

Współpraca międzynarodowa

Jak wymieniłem wcześniej pracowałem w dość sporym kotle multikulturowym, pomimo, że wszyscy byli sojusznikami, to jednak relacje między turkami, a grekami był gorzej niż chłodne. Generalnie nie rozmawiali ze sobą. Turcy, a szczególnie oficerowie tureccy są z zasady bardzo powściągliwi, raczej unikają relacji towarzyskich z innymi. Ich przeciwieństwem są Grecy, Włosi i Hiszpanie, zawsze bardzo przyjaźnie nastawieni i gotowi do pomocy. Nigdy nie dali mi odczuć różnicy wieku, doświadczenia i stopni wojskowych, bardzo mile wspominam moje relacje zawodowe z nimi na co dzień jaki i towarzyskie poza godzinami pracy.

Pomimo pewnych standardów procedur opracowanych w NATO, każdy wnosi swój narodowy koloryt, ta różnorodność sprawia, że wiele spraw musi być wielokrotnie dyskutowane, przez co proces decyzyjny ciągnie się bardzo długo. Jak wspomniałem w czasie służby spotykałem wielu żołnierzy z różnych krajów, z którymi współpraca układała się znakomicie zarówno na miejscu w Neapolu jak i w trakcie ćwiczeń wojskowych, które organizowaliśmy - "Cooperative Key 2003" w Bułgarii i "NATO Air Meet 2004' w Turcji.

Wypracowywanie decyzji

Po szczycie NATO w Warszawie, kiedy to pojawiły się pierwsze oddziały NATO Force Integration Unit (NFIU) w Polsce i innych krajach bloku wschodniego partia rządząca chwaliła się, że to ich zasługa. Niestety tylko ten kto nie zna procedur decyzyjnego w organizacjach międzynarodowych może się na to nabrać. Rozmieszczenie jednostek NFIU było następstwem postanowień szczytu NATO z Walii, który odbył się dwa lata wcześniej. Takie jest mniej więcej tempo realizacji najważniejszych decyzji politycznych podejmowanych przez przywódców państw członkowskich. Planowanie i realizacja decyzji odbywa się na różnych szczeblach.

Życie osobiste

Wyznaczenie żołnierza do służby w strukturach międzynarodowych NATO wiąże się z przeprowadzką na 3 lata, zazwyczaj żołnierze decydują się zabrać ze sobą rodziny. Strona polska opłaca mieszkanie zajmowane przez żołnierza i jego rodzinę. Ponadto żołnierz otrzymuje w kraju dotychczasową pensję oraz na miejscu pełnienia służby dodatkowo jest mu wypłacana należność zagraniczna.

Na miejscu są szkoły międzynarodowe, więc dzieci mogą kontynuować naukę, opanować do perfekcji języki. Gdy wyjechałem w 2002 roku moja córka miała 3 lata więc jej to nie dotyczyło, ale mimo tego zapisaliśmy ją do włoskiego przedszkola. Po roku radziła już sobie całkiem dobrze z językiem.

Korzystając z tego, że mieszkaliśmy w tak pięknym miejscu to dużo podróżowaliśmy po południowych i środkowych Włoszech, jeszcze teraz nie raz z sentymentem wspominamy te niecałe trzy lata, które tam spędziliśmy.

Dużym plusem, była również niewielka liczba polskich żołnierzy, którzy w tym czasie służyli w trzech dowództwach w Neapolu (AFSOUTH, AIRSOUTH i NAVSOUTH), było nas tylko 15 żołnierzy z rudzianami, wiec na dobrą sprawę nie było z kim prowadzić wojenek. Wszyscy się wspieraliśmy zawodowo i prywatnie, generalnie każdy mógł na każdego liczyć, bez względu na stopnie, tam daleko od kraju byliśmy po prostu kolegami. Z wieloma z nich wciąż mam kontakt.

Od czasu mojego pobytu w Neapolu dużo tam się zmieniło, w 2005 roku przeniesiono Dowództwo Sił Powietrznych w którym służyłem do Izmiru w Turcji. Parę lat temu przeniesiono Dowództwo Sił Połączonych w Neapolu (JFC Naples) z kompleksu w Bagnoli do nowo wybudowanego kompleksu w Lago Patrii około 25 km na północ od Neapolu (w czasie gdy tam służyłem mieszkałem około 2 km od tego kompleksu).


nat-ccai.gif

Służba w strukturach międzynarodowych bardzo mi się podobała, więc parę lat po powrocie do kraju ponownie zostałem wyznaczony do służby w Supreme Headquarters Allied Powers Europe (SHAPE) w Mons w Belgii. Tak mi tu się spodobało, że po zwolnieniu się z wojska rozpocząłem tu pracę jako pracownik cywilny i więcej nie mogę zdradzić :)

1280px-SHAPE_HQ_Mons_Belgium.JPG

Grafiki i zdjęcia: Wikipedia

Tekst nawiązuje luźno do pierwszego tematu tygodnia - "Wielonarodowy Batalion Obrony przed Bronią Masowego Rażenia".

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.20
JST 0.037
BTC 94588.50
ETH 3439.35
USDT 1.00
SBD 3.95