Dziennik aktywnego g... #76 (tydzień 03-09.06)

in #polish6 years ago

Dopóki nie zabrałem się do przygotowania zestawień do tego wpisu, uważałem, że ostatni tydzień był bardzo skąpy jeżeli chodzi o moją aktywność, po prawdzie byłem na siebie trochę zły, że trochę rozleniwiłem się. Ale gdy sięgnąłem do danych za ostatni tydzień to okazało się, że wcale nie było tak dramatycznie, oczywiście zawsze mogło być lepiej, ale kilka czynników złożyło się na tak, a nie inny przebieg tego tygodnia. Przede wszystkim pogoda, nadal jest bardzo duszno i parno, że ciężko się zmusić do jakiejkolwiek aktywności, ponadto ponadplanowy dzień pracy, oraz zmęczenie i... kac. Szczegóły poniżej w dziennych wpisach.

BeFunky-collage(2).jpg

Niedziela 3 czerwca 2018

Pogoda dopisała, opony zmienione dwa dni wcześniej, więc opcja była tylko jedna, zmierzyć się z pierwszą setką tego roku, "wyżebrałem" cztery godziny wolnego u żony, więc wszystko szło zgodnie z planem. Byłem bardzo ciekaw jak spiszą się nowe opony, obecnie jeżdżę na Continental Grand Prix 4000S II, które są o stopień wyżej w hierarchii niż dotychczasowe Continental Grand Prix 4 Season. Pewnie po części to zasługa nowych opon, ale i paru dni odpoczynku, bo na 105 km trasie osiągnąłem średnią prędkość 28,8 km/h, w tym roku jest to jeden z najlepszych wyników. Podobnie jak ostatnio wybrałem się ścieżką rowerową (RAVEL) nad rzekę Sambra, a później na wschód do Charleroi, po drodze minąłem ruiny opactwa d'Aulne. Bardzo fajna i jak się okazało szybka trasa, około 85 km jechałem po ścieżkach rowerowych, większość wzdłuż rzeki i później kanału, a wcześniej przez las po, gdzie w miejsce zlikwidowanych torów kolejowych wylano asfalt i wyznaczono ścieżki rowerowe - świetne rozwiązanie. Wzdłuż rzeki również ścieżki są asfaltowe, natomiast wzdłuż kanału było różnie, czasami musiałem się męczyć na betonowych płytach, gdzie każde łączenie wybija z rytmu.

Tak czy owak udało się w niecałe 4 godziny (łącznie z kilkoma krótkimi postojami dla reportera) przejechać 105 kilometrów, zmęczenia w zasadzie wielkiego nie odczuwałem tylko strasznie byłem odwodniony, po powrocie to do wieczora chyba z dwie 1,5 litrowe butelki wody wypiłem.

Podstawowe dane, mapy i analizy z aktywności:

screenshot-www.strava.com-2018-06-03-17-55-58.png


screenshot-www.strava.com-2018-06-03-17-56-20.png


screenshot-www.strava.com-2018-06-03-17-56-46.png


Kilka fotek ustrzelonych w trakcie jazdy i na postojach:

03.06-01.jpg

03.06-02.jpg

03.06-03.jpg

03.06-04.jpg

03.06-07.jpg

03.06-08.jpg

03.06-09.jpg

03.06-10.jpg

03.06-11.jpg

03.06-12.jpg

03.06-13.jpg

03.06-14.jpg

03.06-15.jpg

03.06-16.jpg


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA

Poniedziałek 4 czerwca 2018

Dzień wcześniej małżonka zapodała plan na poniedziałek, tzn. wstajemy rano i już około 8 jesteśmy na marszu, bo później miałem wizytę kontrolną u swojego lekarza w Brukseli, to nie wiadomo było ile nam zejdzie. Tak więc chociaż nie jestem rannym ptaszkiem to przed 8 byłem na nogach i w drogę do lasu w Havre. Przeszliśmy około 5 km, na więcej nie było czasu, bo około 12 miałem być w Brukseli. Wizyta jak zwykle się opóźniła, na szczęście nie muszę jeździć co miesiąc tylko raz na 4 miesiące, wyniki są bardzo dobre, kuracja, którą mnie szprycują przynosi efekty, które sam odczuwam, choćby przez to, że mogę biegać.

Podstawowe dane, mapy i analizy z szybkiego marszu:

1.JPG


2.JPG


3.JPG

Fotki ustrzelone w lesie:

04.06-1.jpg

04.06-2.jpg


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA

Ponieważ rano był tylko szybki marsz to wieczorem wybrałem się na lekki bieg, w pierwszej chwili miałem pobiec do lasu, ale przed samym lasem odbiłem w prawo i wróciłem między domkami w stronę miasta, tędy jeszcze nie biegłem więc było to dla mnie zapoznanie z inną trasą. Duszno strasznie, ale te 7 km wybiegałem, w swoim spokojnym tempie.

Podstawowe dane, mapy i analizy z wieczornego biegu:

screenshot-www.strava.com-2018-06-04-20-27-02.png


screenshot-www.strava.com-2018-06-04-20-27-23.png


screenshot-www.strava.com-2018-06-04-20-27-39.png


screenshot-www.strava.com-2018-06-04-20-28-57.png


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA

Wtorek 5 czerwca 2018

Na ten dzień miałem zaplanowane kilka straw, szczególnie chciałem uporać się z domowymi obowiązkami, lub ich częścią (resztę zostawić na środę), a po południu wyjść na rower. Niestety około południa zadzwonił szef, że w środę muszę zastąpić kolegę, który musiał nagle wziąć urlop. To zburzyło mój cały plan, gdyż wszystko musiałem skończyć co zacząłem we wtorek, zeszło mi do 17. Gdy już myślałem, że wyjdę chociaż na 2 godziny na rower, żona zaproponowała, że może pójdziemy na marsz. No co nawet po dwudziestu latach żonie się nie odmawia :) Tak więc zamiast dwóch godzin kręcenia dostałem godzinę szybkiego marszu. Trasa wtorkowego marszu to niemal kopia biegu z poprzedniego dnia.

Podstawowe dane, mapy i analizy z szybkiego marszu:

1.JPG


2.JPG


3.JPG


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA

Środa 6 czerwca 2018

Jak wspomniałem ponad planowe zastępstwo w pracy, więc najprościej będzie pobiegać w czasie przerwy na lunch. Było strasznie gorąco, okropnie duszno, przez cały bieg strasznie się męczyłem, ale dobiegłem do końca. Na końcu koszulkę mogłem wyżymać parę razy, blisko pół litra potu z niej wyżymałem. Ale generalnie po biegu dobrze się czułem, cieszyłem się, bo mnie pobudził do działania, gdyż rano wykonując powtarzalne czynności w pracy przed komputerem to niemal zasypiałem, a tak wróciłem gotowy na kolejne godziny pracy.

Podstawowe dane, mapy i analizy z biegu:

1.JPG


2.JPG


3.JPG


4.JPG


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA

Czwartek 7 czerwca 2018

W czwartek już planowo zacząłem swoje zmianki w pracy, myślałem, czy czasem dla odmiany nie pójść na basen popływać, ale gdy dotarłem do hali sportowej to stwierdziłem, że jednak wolę iść znowu pobiegać. Pomyślałem, że bieganie mnie pobudzi na resztę dnia, gdy pływanie by mnie zamuliło, gdyż woda wyciąga energię. Tak więc dla odmiany pobiegłem swoją "lunchową" pętlę w drugą stronę, po około 2 kilometrach, niestety musiałem szukać najszybszej drogi do szatni (toalety), gdyż nie dałbym rady kontynuować biegu dalej. Musiałem się zadowolić przebiegniętymi nieco ponad 4 kilometrami. Dzień był nieco chłodniejszy od poprzedniego, dużo lepiej się biegło, ale ten dyskomfort mnie zmusił do nagłego powrotu. Czasami tak się zdarza.

Podstawowe dane, mapy i analizy z biegu:

screenshot-www.strava.com-2018-06-07-21-07-04.png


screenshot-www.strava.com-2018-06-07-21-07-20.png


screenshot-www.strava.com-2018-06-07-21-07-33.png


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA

Piątek 8 czerwca 2018

Niestety w piątek byłem sam w pracy, więc nawet nie brałem pod uwagę, że będę mógł pozwolić sobie na godzinną przerwę. Niestety moja praca wymaga, żeby ktoś zawsze był 24/7 pod telefonem, normalnie gdy wychodzę na przerwę to moje obowiązki przejmuje szef, a gdy on bierze wolne to... dupa, nici z przerwy. Jedyne pocieszenie, jest takie, że mogłem dwa razy przejść się do serwerowni w innym budynku, bo gość, który tam powinien być i mnie wspierać też wcześniej wyszedł w piątek, tak więc musiałem zostawić wszystko i dwa razy przejść się kilkaset metrów. Nie lubię takich sytuacji, ale to wina zarządzających, którzy uważają, że goście na dyżurach są zawsze i sobie poradzą w każdej sytuacji... sami. Przez parę lat pracy nauczyliśmy się, że często musimy liczyć tylko na siebie, ale z drugiej strony pokazaliśmy managementowi, że dajemy sobie radę, i inni to wykorzystują. Ponarzekałem to mi lepiej.

Wieczorkiem przy paru drinkach oglądałem mecz Polska - Chile (lub jak moja żona mówi "czili"), chyba był jeden lub dwa za dużo, a może zmęczenie. Wieczorem dobrze się czułem ale rano...

Sobota 9 czerwca 2018

... rano obudziłem się z ogromnym bólem głowy, wziąłem tabletkę i położyłem się s powrotem do łóżka, wstyd się przyznać, ale obudziłem się dopiero po 12, widocznie musiałem odespać kilka zarwanych nocy. Kac już minął, ale samopoczucie było takie sobie, gdzieś z tyłu głowy miałem myśl, żeby wyjść na rower, ale jak to często bywa żona zaproponowała spacer po obiedzie, no i weź tu odmów :D Zresztą rower, musiałbym ograniczać, bo na noc miałem do pracy, więc ten masz był mi nawet na rękę. Poszliśmy tym razem do miejscowości Havre, a dokładnie do zamku, na dzieciniec nie mogliśmy wejść bo odbywało się tam właśnie przyjęcie weselne, to tylko obeszliśmy wkoło i szybki powrót do domu, ja się czułem nad wyraz dobrze, jednak żona narzekał na duchotę, może wreszcie popada, bo te przelotne burze jakoś nie mogą przerzedzić tego powietrza.

Podstawowe dane, mapy z popołudniowego marszu:

1.JPG


2.JPG


3.JPG

Fotki ze spaceru Zamek w Havre (ruiny):

DSC_0458(1).jpg

DSC_0456(1).jpg


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA

Podsumowanie

Kolarstwo: 105.18 km (9,18 km więcej niż w ubiegłym tygodniu)
Bieganie: 18,32 km (1,54 km mniej niż w ubiegłym tygodniu)
Chodzenie: 21,35 km (6,35 km więcej niż w ubiegłym tygodniu)
Waga: 89.6 kg

Podsumowując ten tydzień był on bardzo intensywny, nie miałem czasu się nudzić, jednak zabrakło trochę czasu na rzeczywiste aktywności sportowe. Może następny tydzień będzie dużo bardziej intensywny, oby tylko pogoda nie popsuła mi szyków tym razem.

Pozdrawiam i do następnej soboty.

Sort:  

masz mega malowniczą okolicę nie da się ukryć. Aż się zastanawiam jak wygląda centrum :D

A wiesz jak wygląda Wałbrzych? To mniej więcej tak samo, tylko, że Wałbrzych się rozwija, a tu pozamykano kopalnie w latach 60 i tak zostało, szaro i brudno, dlatego unikam miasta wolę okolice :D

nie byłem ale domyślam się ;)

Dziennik aktywnego g...
Czy tak pozostanie? Chyba, że masz możliwość dopisania w razie czego.
Baaaardzo aktywny ten g.... :)
Pozdrawiam.

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.12
JST 0.034
BTC 64136.70
ETH 3128.20
USDT 1.00
SBD 3.94