Będąc jeszcze w ciąży często słyszałam, że jak urodzę to mogę zapomnieć o spaniu, bo dziecko spać mi nie da. Znajomi zaczynali opowiadać o swoich perypetiach z usypianiem dzieci. W tych opowieściach często przejawiał się wątek suszarki lub silnika auta, których dźwięk powodował, że dzieci szybciej się uspokajały i zasypiały. Podobną metodę uspokajania dziecka usłyszeliśmy również od położnej w szkole rodzenia. Jeżeli dziecko nie chce się uspokoić, należy je ciasno zawinąć np. w rożek, przytulić i zacząć szumieć, tak, żeby dziecku przypomniało się życie płodowe, które kojarzy się mu z bezpieczeństwem.

Szykując wyprawkę dla dzidziusia w czeluściach internetu natrafiłam na reklamę szumiącego misia. Zaczęłam szukać więcej na ten temat i znalazłam dwie polskie firmy produkujące takie "zabawki". Poza wyglądem różniły się trochę działaniem. Whisbear wydaje jedynie dźwięk suszarki. Miś firmy Szumisie emituje 5 różnych szumów min. suszarki, fal morskich i bicia serca. Czym więcej czytałam na ich temat, tym bardziej się przekonywałam do zakupu.

Dlaczego wybraliśmy akurat tego "Szumisia"?

Po zdecydowaniu się na zakup musieliśmy jeszcze wybrać producenta oraz konkretny wzór, a wybór jest spory. Chociaż od początku wraz z mężem bardziej byliśmy przekonani do wyrobu firmy Szumisie, to ostateczną decyzję podjęłam po badaniu KTG, kiedy to słuchając bicia serduszka mojego dziecka prawie zasnęłam ;)
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na miętową maskotkę Szumiś.

Szumisia zamówiliśmy przez stronę producenta. Przyszedł do nas zapakowany w kartonowe pudełko.

W opakowaniu znajdowała się maskotka zawinięta w biały papier, mechanizm oraz koperta z listem do dziecka oraz instrukcją.

Co prawda raczej dzidziuś zbyt dużo z listu mógł nie zrozumieć, ale został mu odczytany podczas wręczania. List schowaliśmy na pamiątkę.

Jak działa Szumiś?

Miś jest wykonany z miękkiego materiału minky z wypustkami, które dodatkowo stymulują dziecko. Cały mechanizm Szumisia jest ukryty za ładnie wszytym zamkiem błyskawicznym. Bez problemu można go wyciągnąć i wyprać Szumisia w pralce, co przy małym dziecku jest dość istotne. Sam mechanizm można tez przełożyć do innego pluszaka i w ten sposób stworzyć swoją niepowtarzalną szumiącą maskotkę. Zasilany jest trzema bateriami AAA, których wymiana wymaga użycia małego śrubokręta. My baterie wymieniamy mniej więcej co miesiąc. Jak już wspominałam Szumiś wydaje pięć różnych dźwięków. Do jego obsługi mamy do dyspozycji tylko jeden przycisk. Pomiędzy szumami przechodzimy dwukrotnie szybko wciskając przycisk. Zmiana głośności następuje przez tak długie przytrzymanie przycisku, aż dźwięk będzie dla nas optymalny. Oczywiście obsługa Szumisia nie wymaga każdorazowego wyciągania mechanizmu, przycisk można wyczuć przez maskotkę.

Nam od początku przypadł do gustu dźwięk bijącego serca i w sumie tylko jego używamy. Jeszcze zanim urodziło się nasze maleństwo włączaliśmy Szumisia do spania i to nie z myślą o dziecku, ale o nas. Tak, to działało i dźwięk bijącego serca skutecznie nas usypiał.

Nowe modele

Pisząc ten tekst zauważyłam na stronie producenta, że jest nowy mechanizm z większa liczbą dostępnych funkcji: detektorem płaczu oraz 12 godzinnym ciągłym działaniem. W pierwszej chwili pomyślałam, że szkoda, że gdy kupowaliśmy naszego 4 miesiące temu nie było takiego wyboru. Jednak po chwili przypomniałam sobie, że z Szumisia czasami korzystam jak z zegara. Skoro szumi to nie minęła jeszcze godzina od jego włączenia, czyli np. marudzenie maluszka jest spowodowane mokrą pieluszką a nie głodem.

Podsumowanie

Szumiś jest z nami codziennie, nie tylko w domu, ale również na spacerze, czy w podróży autem. Można go przywiesić w wózku lub przypiąć do torby.

Ostatnio nasza córka coraz częściej bawi się samą maskotką, bardzo łatwo może chwycić za kończyny Szumisia swoimi małymi rączkami. Wtedy to nawet cały szumiący mechanizm nie jest potrzebny do dobrej zabawy :)

Czy polecam zakup Szumisia? Tak, u nas zdecydowanie się sprawdził. Nasza córka bardzo go polubiła i co tu dużo mówić my też.