Postęp postępuje

Dawno nic nie pisałem, ale jeszcze żyję. A puki żyję, to muszę coś napisać, zanim raknę.

Kolorowe absurdy lewej strony wlewają się do sfery publicznej niczym szambo z czajki do Wisły, ale tej perełce muszę poświęcić chwilkę.

Jeden z największych producentów zabawek firma Hasbro wpadła na genialny pomysł, aby zniszczyć jedną ze swoich kultowych gier Monopoly. Nowa wersja gry ma się nazywa Ms Monopoly. Edycja ma na celu uczcić kobiety, które przecierały szlaki. Brzmi zacnie.

Główną zmianą jest to, że gracze nie inwestują w nieruchomości czy koleje, ale w wynalazki wynalezione przez kobiety. I które np. wynalazki zostały upamiętnione w grze?

Ano np. wifi – faktycznie wynalezione przez kobietę – Hedy Lamarr. Co jeszcze? Np. kamizelka kuloodporna. O ile mi wiadomo, kamizelkę kuloodporną wynalazło dwóch, białych, heteroseksualnych polaków (chociaż skoro było ich dwóch, to nigdy nic nie wiadomo). Faktycznie pani Stefania Kwolek wynalazła kevlar, ale on tylko udoskonalił urządzenie, które było już od wielu lat w użyciu.

Kolejnym „wynalazkiem”, w który możemy inwestować jest model DNA – w tej kwestii chyba też mam jakieś braki, bo zdaje się, że tutaj główne dokonania to też męska domena.

Ale to nieważne załóżmy, że faktycznie mamy tam do czynienia z wynalazkami kobiet. Rodzi się pytanie, co jest do zainwestowania na najdroższych polach? Co jest wg walczącego o równość i uznanie Hasbro najcenniejszym kobiecym wynalazkiem? CIASTECZKA Z CZEKOLADĄ!!!

Bez tego ludzkość wciąż siedziałaby w jaskiniach i tłukła kamieniami w ziarna, w celu zrobienia z nich mąki, z których powstałyby prymitywne ciasteczka z rodzynkami czy innym g*. Ale dzięki najcenniejszemu kobiecemu wynalazkowi, jakim było przypadkowe wrzucenie kawałków czekolady do ciasta, ludzkość dostrzegła światło wiedzy, które prowadzi ją przez wyboiste ścieżki ciastkowego świata.

Cóż, historia zna wiele wybitnych kobiet-uczonych. Stawianie na piedestał ciastek z czekoladą brzmi jak dywersja ze strony białych, heteroseksualnych, szowinistycznych świń. Jednak to, co w tej grze jest najbardziej poniżające wobec kobiet to to, że za przejście przez start kobiety mają dostawać więcej pieniędzy. Przekaz jest prosty: jesteś kobietą, więc możesz sobie nie poradzić na rynku równych szans. Musisz mieć handicap.

Jakiś czas temu opowiadałem we vlogu o feministycznej kawiarni, która w ramach wyrównywania szans, kasowała mężczyznom 18% większy rachunek. Oczywiście kawiarnia splajtowała. A wystarczyło napisać: "Kobiety 18% mniej" - efekt ten sam, a marketingowo brzmi znacznie lepiej.

Wracając do gry, rodzi się pytanie: kto to k* kupi?
Ktoś pewnie kupi córce, żeby się uczyła: patrz, należy Ci się coś nie za Twoje osiągnięcia, ale za to, na co nie masz wpływu.

Oczywiście jest to też dobra nauka dla kochających rywalizację, przedsiębiorczych małych chłopców. Niech wiedzą, że w cywilizowanym europejskim kraju część należących się Tobie owoców pracy trzeba oddać różnym rzekomo uciskanym grupom społecznym.

Natomiast najgorsze w Ms Monopoly jest chyba to uparte wmawianie absurdalnych, nieistniejących konfliktów. Na tym bazuje lewa strona. Kapitaliści kontra proletariat, homosie kontra heterycy, czy w tym przypadku: kobiety kontra mężczyźni. Powiedzmy sobie szczerze, dzieje świata to dzieje konfliktów, ale nie między kolektywami (kobiety vs mężczyźni) ale między jednostkami (człowiek vs. człowiek, czasem kobieta vs. mężczyzna).

Oczywiście ta wyższa premia za przejście przez start dla kobiet wynika z niższych średnich zarobków kobiet wobec mężczyzn. I to jest kolejny absurd lewej strony. Przekonanie (czy sugestia), że średnia tworzy wartości jednostkowe. Przecież jest zupełnie na odwrót. Niestety heglowskie dyrdymały o tym, że poczucie indywidualizmu jest błędem poznawczym, mają się dobrze

Od czego zależy wynagrodzenie pracownika? Normalny człowiek wie, że od jego osobistych predyspozycji, talentów, pracowitości. Ale nie w XXI wieku. Dziś wynagrodzenie zależy od wartości średniej. Serio pracodawcy mówią kobietom "Ma pani świetne kwalifikacje, ale że należy pani do grupy o niższej średniej, to mogę zaproponować max dwa tysiące."? Człowiek na rozmowie kwalifikacyjnej prezentuje wyłącznie siebie, a nie abstrakcyjny kolektyw, do którego przypadkiem należy. Na podstawie tego, jak się zaprezentuje, otrzymuje propozycję i jeśli z niej korzysta, to jego stawka wlicza się do średniej. Czy to jest takie trudne? Jeśli prawdą jest, że kobiety zarabiają mniej od mężczyzn, to nie wynika to z tego, że kobiety są kobietami, tylko z tego, że pojedyncze osoby, które przypadkiem należą do grupy kobiet, z jakiegoś powodu są mniej korzystne dla pracodawców (ciekawe czy stwierdzona medycznie niepłodność bywa traktowana przez przedsiębiorców jako korzyść).

Jeśli ktoś twierdzi, ze kobiety dostają mniejsze wynagrodzenie za tę samą pracę, to kłania się prawo popytu i podaży.

_{(Małe objaśnienie do rysunku: z jakiegoś dziwnego powodu (chyba przez A. Marshala) w prawie popytu i podaży przyjęło się, że zmienna objaśniająca (cena) jest na osi pionowej).}

Widać na pierwszy rzut oka, że popyt na pracę kobiet jest większy. Każdy trzeźwo myślący pracodawca powinien w pierwszej kolejności zatrudniać kobiety, bo ich praca jest zwyczajnie tańsza. Mężczyźni, chcąc być konkurencyjnymi, powinni obniżyć swoje oczekiwania i płace powinny się wyrównać. Z jakiegoś powodu tak się nie dzieje. Najwyraźniej rynek pracy działa nieracjonalnie. Nb. ciekawe, czy kobiety-przedsiębiorczynie (?) też płacą kobietom mniej.

Pocieszający jest fakt, że w dzisiejszych czasach siadając do gry, bez względu na posiadane narządy można poczuć się kobietą. I dostawać więcej.

Źródło: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-09-10/w-nowym-monopoly-kobiety-maja-przewage/

Wsparcie:
Krzysztof Skwarczyński
52 1140 2004 0000 3902 4850 2704
https://www.paypal.me/kylu12488
BTC: 1K6jUCtqMLeepqgh4hHwaBKDmZBA3LTy49
BCH: 1F5Qtmjd3MXdSuF1jtvTQsPdARrbpXxmrx
LTC: LbwRVYcF5tjcHJjeG3FJYGZ9MJsTik4UAw