Jak zahamować rozwój cywilizacji?

Jest na to sposób niezawodny - obłożyć dodatkowymi opłatami każdy pomysł. I nie łudźmy się, że to autor jest głównym profitentem. Nie, zarabiają na tym głównie pośrednicy: rozmaici twórcy regulacji, policjanci praw autorskich, korporacje budujące mechanizmy ściągania opłat z użytkownikw owych nowotworzonych dóbr autorskich.
Otóż całe zło leży w tym, że owe służby korporacyjno-policyjne dóbr autorskich używają przemocy prawnej do wyegzekwowania wymyślonych przez nich reguł. Więc profitent jest jednocześnie sędzią i egzekutorem, co prowadzi do wielkich wynaturzeń. Szczególnie to widać w społeczeństwach przyzwalających na taki wyzysk (jak to jest w Polsce).

Przykładem jest cały proceder związany z patentowaniem GMO. Jest wiele innych przykładów i nie trzeba ich szukać daleko.

Kiedy na świecie kredyt staje się narzędziem niechcianym, pojawia się nowe źródło pasożytowania -patenty.

Chcę powiedzieć, że nie jest to sytuacja zero-jedynkowa: płacić -nie płacić za patent, tylko jest to kwestia proporcji. Więc, gdyby były mechanizmy konkurencyjne do owych wyzyskiwaczy (wielorybów, wypasionych na wyzysku biurokratycznym), to proporcje zysków dla pośredników musiałyby ulec urealnieniu.

Pojawiają się w sieci różne inicjatywy, idące w dobrym kierunku, jak Creative Commons, ale to jeszcze mało. Blockchain daje możliwość udowodnienia pierszeństwa wykonania tworu. Należałoby jeszcze zbudować mechanizmy wynagrodzeń dla twórców (bez drogich i szkodliwych pośredników). Krokiem w tę stronę jest kryptowaluta Po.et, o Po.et.

Patrzmy więc jakie nowe mechanizmy dochodzą i korzystajmy z nich, by uwolnić się od biurokratycznych pasożytów (których należałoby jakoś penalizować).