Ciekawa historia o znalezionym piesku, zapraszam do przeczytania!

in #polish7 years ago (edited)

10422135_995423703821261_8531496743360360961_n.jpg

Opowiem Wam historię

W sierpniu 2015 wybrałam się z moim mężem Arturem na wakacje do Białego Boru do domku letniskowego Jego dziadków. Po 3 tygodniach leżakowania, jedzenia porzeczek i smażonych płoci wracaliśmy do domu naładowani Słońcem i pozytywną energią na cały następny rok. A, że z województwa Zachodniopomorskiego do Bogatyni nie ma za dużo tras szybkiego ruchu to tłukliśmy się naszym Peugeotem po lokalnych dziurawych drogach i dróżkach prowadzeni przez nawigację w telefonie.
W okolicach Bolesławca już na półmetku naszej podróży do domu natknęliśmy się na roboty drogowe i korek. W oddali zobaczyliśmy tymczasowe światła, które jednak cały czas świeciły na zielono. Pierwszy samochód jednak nie ruszał a pozostali kierowcy trąbili zajadle jak stado baranów. W końcu sznur samochodów ruszył i kiedy my dojechaliśmy do przeszkody na drodze okazało się, że pod tymi tymczasowymi światłami, na samym środku jezdni leży czarny kudłaty pies.
Mimo ciągle zapalonego zielonego światła zatrzymaliśmy auto. Przecież nie mogłam pozwolić, żeby to biedne psisko zostało rozjechane. Postanowiłam zaprowadzić je chociaż na pobocze. Wysiadłam z auta przy akompaniamencie klaksonu samochodu za nami i podeszłam do kudłatego zwierza.
Na migi pokazałam mężowi, żeby zjechał na pobocze a niecierpliwemu kierowcy za nami, który teraz klakson już wciskał ruchem ciągłym i jednostajnym przesłałam całusa w postaci wyciągniętego środkowego palca.
Wcześniej mój kontakt z psami był bardzo ograniczony bo co tu dużo mówić boję się psów i zazwyczaj ich unikam. Nazywam siebie jednak miłośniczką zwierząt i nie mogłam przejechać obojętnie. Schyliłam się do pieska żeby go złapać a wtedy ta kulka sierści odwróciła się na grzbiet, wyciągając bezbronnie brzuch w moim kierunku i poddańczo machając ogonem zaczęła popiskiwać. Stwierdziłam, że to nie bestia więc wzięłam go na ręce i zaniosłam na pobocze. (Można to nazwać pierwszym bliskim kontaktem z psem w moim życiu)
Dokonałam wstępnych oględzin znaleziska i niestety nie było różowo. Pies mocno krwawił z oczodołu. Jego oko było dosłownie wbite do środka. Poduszki łap zdarte do krwi, po sierści skakało STADO pcheł. Ogon był pozlepiany od rzepów ale to w tej chwili był przecież najmniejszy problem.
Roztrzęsiona zaczęłam się zastanawiać co zrobić, było niedzielne popołudnie, byliśmy w obcym miejscu i oboje z mężem mieliśmy zerowe doświadczenie z psami. Kiedy ja się zastanawiałam, mój mąż po prostu otworzył tylnie drzwi do samochodu a Pies sobie wskoczył na siedzenie. Tak więc kudłaty stwór podjął decyzje, a my musieliśmy się dostosować.
Usiadłam z nim na tylnim siedzeniu a mąż włączył się do ruchu i ruszyliśmy w kierunku domu.
Domu hmm.. gdybyśmy mieszkali tak jak teraz na swoim, to pewnie martwiłabym się dużo mniej. W 2015 roku mieszkaliśmy jednak w wynajętej 30 metrowej kawalerce z dwoma KOTAMI.
W samochodzie dałam Pieskowi pić i zrobiłam mu prowizoryczną smycz ze sznurówki. Oko przestało krwawić i mimo, że rana wyglądała naprawdę paskudnie to Pies nie dawał po sobie poznać, że cokolwiek go boli. Merdał ogonem i zadowolony leżał z głową opartą na moim udzie. Pierwszy raz pomyślałam, że pies to miłe stworzenie.

W domu

11953100_996150960415202_6995696885845584906_n.jpg

Jako, że była niedziela wieczór kiedy przyjechaliśmy do domu a rana psa przestała krwawić zdecydowaliśmy odwiedzić weterynarza następnego dnia z samego rana. W bogatyńskim tesco kupiliśmy smycz, karmę, szampon i szczotkę. Bałam się, że Pies zje moje koty (albo to one zjedzą jego :D ) i miałam mocne postanowienie, że zamknę Pieska na tą noc w łazience albo uwiążę go do nogi stołu. Po wejściu do domu.. absolutnie nic się nie stało. Koty przyszły się przywitać, a Pies jakby nauczony obejścia z kotami nie próbował ich wąchać, nie szczeknął, nie merdał do nich ogonem tylko patrzył się zaciekawiony. Koty nie wyczuły zagrożenia, powąchały nas i delikwenta i jak to koty - lekceważąco poszły się zająć swoimi sprawami. (Ładne przywitanie po 3 tygodniach, nie ma co :)) )
10710639_827644907265809_2501246872569285361_n.jpg

U weterynarza

W Bogatyni weterynarią zajmuje się przemiłe młode małżeństwo.
Ocenili, że niestety psiego oka nie da się uratować i potrzebna jest operacja usunięcia oka i zaszycia oczodołu. Dodatkowo pies był zarobaczony, zapchlony, zagłodzony i wycieńczony. Co tu dużo mówić, koszty już zostały ocenione na 500 zł a dodatkowo schronisko Bogatyńskie powiedziało, że psa nie przyjmie. Dosłownie powiedziano pani weterynarz Marcie, że przyjmą go tylko jeśli "przerzucimy go przez ogrodzenie i uciekniemy" Tego nie mogliśmy zrobić, więc na czas rekonwalescencji postanowiliśmy psa zatrzymać. Roboczo nazwaliśmy go Stimpack. (Gracze gry Fallout, wiedzą, że tak nazywają się ampułki przywracające zdrowie w tej grze)
9c9d7bcd38cd09530ec7da506362accf_preview_featured.jpg

Rekonwalescencja i znalezienie domu

Bardzo polubiłam Simpaka i mimo, że nie miałam warunków, żeby go zatrzymać to bardzo chciałam mu pomóc i znaleźć dobry dom. Pocztą pantoflową rozpuściliśmy wici o znalezionym piesku i niespodziewanie okazało się, że "kolega koleżanki mojej koleżanki" szuka dla siebie psa! Rafał co prawda nie mógł wziąć od nas Stimpaka od razu bo właśnie się przeprowadzał, ale poprosił byśmy go dla niego przechowali przez kilka tygodni :)
Tutaj zajmuje się kołtunami Stimpaka:
11887899_993151820715116_6592315223239189422_n.jpg
Tutaj Stimpak z moim mężem Arturem:
11953025_997202983643333_3420419534590377985_n.jpg

Tutaj Stimpak z moimi kotami:
11935221_1001926693170962_8868765992934307271_o.jpg
886017_998873883476243_2374457075955415194_o.jpg

Nowy dom u Rafała i zostanie psim celebrytą :)

Kolega Rafał to typ włóczykija, który uwielbia leśne wypady, ogniska i wędrówki. Jak możecie się domyślić jest wymarzonym opiekunem dla psa. Z tego co wiem, są nierozłączni. Dodaję kilka zdjęć z nowego domu:
18425151_10212622804946168_2624442984021382331_n.jpg14379645_10210243691829827_5604541722141514677_o.jpg14729374_10210625776981717_2720192967077147648_n.jpg15443264_10211182791426730_5308936929214210598_o.jpg
Dlaczego napisałam, że Stimpak to psi celebryta? Ponieważ ma swój profil na instagramie, prowadzony przez jego nowego pana :) https://www.instagram.com/piwozpsem/

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy dotrwali do końca tej opowieści, może niedługo napiszę Wam o tym, jak kilka tygodni później zostałam "obdarowana" 3 kotem :)

Sort:  

Ten błysk w oczku na końcu :D

1440739814994.jpg
Z tym kołnierzem i jednym okiem to nawet trochę jak cyborg :)

hahahaha!

Brak mi słów aby wyrazić podziw za postawę wobec tego pieska.
Kawał dobrej roboty, a przede wszystkim KAWAŁ WIELKIEGO, DOBREGO SERCA!!!
Psiak miał wielkie szczęście, że Was spotkał.
Resteem

Dziękuję za ten miły komentarz, chciałabym, żeby w naszym kraju było więcej ludzi dobrego serca a mniej baranów potrafiących tylko przegonić, włączyć klakson i wcisnąć gaz do dechy.

Wspaniała historia, aż łezka wzruszenia się w oku kręci.. Brawo, to wspaniałe, że dzięki Wam piesek jest teraz szczęśliwy, co widać na zdjęciach 😍

1441725304617.jpg
Dużo przeżył, ale teraz jest w naprawdę dobrych rękach :)

Gratuluję, wzorowej postawy! :) Oby więcej osób tak postępowało i ratowało te wspaniałe zwierzęta. Piesek znalazł wspaniały dom, co widać na zdjęciach.
Pozdrawiam :)

dziękuję za komentarz i również pozdrawiam ! :)

świetna historia!

teraz po latach już tak, wtedy to były wielkie emocje :)

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 58167.25
ETH 2358.72
USDT 1.00
SBD 2.36