Wyzwanie dla Was: dzień z życia

in #polish6 years ago

Chciałabym Was zaprosić do zabawy: opiszcie dzień ze swojego życia krok po kroku. Najciekawszą moim zdaniem historię nagrodzę 3 sbd. Termin postowania to przyszły piątek.

Oto mój dzisiejszy dzień:

Jak pewnie zauważyliście na trzy miesiące przed wyjazdem uruchomił mi się mechanizm sentymentu i zaczęłam pilnie dokumentować rozmaite sprawy związane z Nowym Jorkiem... Dzisiaj mój dzień będzie nieco mniej standardowy, dlatego postanowiłam spędzić go z Wami - pisząc tego posta na bieżąco.
Moje dni ostatnio są intensywne, staram się udowodnić sobie, że dla chcącego nic trudnego i tak dalej... chociaż stoi przede mną dużo wymagań, a drugie tyle stawiam sobie sama.
Dlatego piątek zaczynamy ostro i do rzeczy:

Pobudka o 6, owsianka w słoiczku i na siłownię!

F8AE2736-ADCE-4AE4-9EE0-B229FE88C787.jpeg
Jeśli chodzi o wstawanie rano to jestem najgorsza, a jeszcze gorzej u mnie z jedzeniem śniadań w domu. Ponieważ nie mogę do końca życia jeść bajgli z serkiem Filadelfia (chociaż nie zamierzam z nich całkiem zrezygnować, bo są pyszne), to postanowiłam zacząć robić w domu tzw. overnight oats, które w moim przypadku nie są tylko owsianką, bo dodaję też płatki jaglane i gryczane, siemię lniane, pestki dyni, kurkumę i cynamon, zalewam wszystko wodą, dodaję banana lub inny owoc i zostawiam na noc w lodówce. Po przebudzeniu wypiłam szklankę wody z solą himalajską. Kawę staram się pić dopiero w pracy - raz, że nie na pusty żołądek, a dwa - bo na mieście to zbędny wydatek rzędu $3-4, który w skali miesiąca potrafi sięgać dwustu dolców, jeśli pijecie dużo kawy... Zawartość słoika jem w metrze, żeby zjeść przed ćwiczeniami (dziś udało mi się usiąść, los mi sprzyja hehe). Zwykle jadłabym dopiero przed pracą, bo rzadko udaje mi się rano zdążyć.

image.jpg
Pochmurno dziś, ciezko o motywację...

Siłownia o 7.30 rano :/

AC23B8A2-4A4F-4754-BCB8-594B06F929D9.jpeg
10 minut rowerem do metra i jadę na siłownię koło Penn Station. Nie będę Was oszukiwać, że jestem zwolennikiem ćwiczenia rano, nic z tych rzeczy. Natomiast to naprawdę duża oszczędność czasu i dlatego Wam to polecam, szczególnie dlatego że wielu z moich znajomych zwala brak ruchu na to, że mają dużo zajęć po pracy. Jak poćwiczysz rano to nawet jak wieczorem ktoś Cię wyciągnie na pizzę, trening masz zaliczony a i kalorie spaliłeś na zaś. ;) Drugi, nieco zabawny plus jest taki, że mieszkania w NYC, które nie są chorobliwie drogie, są trochę paskudne i osobiście wolę prysznic na siłowni niż własny :D a przy tym miesiąc siłowni bez limitu to tylko ok. $27, więc to naprawdę niezła inwestycja.
Dzisiaj robię krótki trening siłowy ok. 45min i zmykam. Mój plan na ten miesiąc obejmuje tygodniowo 2x kickboxing, 1x godzina na rowerze z pracy do domu i 1x trening siłowy. W tym miesiącu mam też w planach jedne zajęcia jogi i jeden trening personalny.

Spotkanie na downtown

Dzisiaj w drodze wyjątku nie jadę od razu do pracy, tylko na spotkanie niedaleko City Hall. Raz w miesiącu architekci i aktywiści w NYC spotykają się, żeby omówić przypadki zgłoszonych projektów adaptacji obiektów historycznych pod względem tego, czy są one do zaakceptowania w proponowanej formie. Następnie odbywa się publiczna rozprawa podczas której podejmowana zostaje ostateczna decyzja przez komisję ds. zabytków. Dzisiaj idę tam pierwszy raz. Stresuję się jak cholera. Mam jeszcze mokre włosy i nie wiem, co zrobię z laptopem i torbą z siłowni, generalnie jestem mocno objuczona, mam mało czasu i dlatego już na wstępie jestem zła. Noszę ze sobą laptopa z zamiarem popracowania nad swoimi projektami w czasie lunchu i po pracy. Poza tym czuję, że wciąż za mało wiem na tego typu spotkania. Nie wypiłam kawy i chce mi się spać, problemy pierwszego świata zaczynają mnie mocno denerwować. Przesiadając się na kolejny pociąg przeklinam w myślach to miasto. Ludzi tu jest tyle, że jest mi słabo na sam widok. Jednak wolę Midtown.

image.jpg
Okolica jest bardzo ładna - city hall, municipal building.

Początek jest zajebisty. Utknęłam w windzie. Potem w sumie nie jest lepiej, bo przez całe spotkanie próbuję odgadnąć kryteria, którymi posługują się obecne tam osoby. Nie znam okolic, o których rozmawiamy, pozostali zaś mają kilkadziesiąt lat doświadczenia w projektowaniu w tych rejonach i się tam wychowali. Nikogo nie znam, nikt się też nie przedstawia, więc jako najmłodsza się nie wyrywam. Muszę przyznać, że podziwiam jak zadbane są tu starsze kobiety - szczupłe, ładnie ubrane, uczesane, aktywne zawodowo. No nic, zmarnowałam kilka godzin, trzeba będzie doczytać (tylko kiedy). Wspaniały budynek, w którym było spotkanie nie miał dostępnej toalety, więc jestem zła ponownie, bo tutaj jak czegoś nie kupisz, to też nie skorzystasz. Tam, gdzie odbieram lunch toalety też nie ma, zresztą, gdzie ja się będę pchać z tą wielką torbą.

Odbieram lunch z mealpal...

FEDEF208-BB84-4722-B76E-DDD58132B9EB.jpeg
Trochę zhakowalam system: appka mealpal pozwala mi dużo zaoszczędzić na jedzeniu (płacę ok. 6,5 dolara za lunch), więc korzystam. A dobry humus z warzywami nie jest zły. Meczący mnie do tej pory ból głowy powoli mija.

.. I do pracy

image.jpg
14:00 i pierwsza kawa dziś. Lunch jem przy biurku. W końcu. Od razu wpadam w wir pracy. Dzisiaj urwanie głowy, do tego ciężka atmosfera, bo w dokumenty wkradł się błąd i trzeba rozwiązać problem. Musiałam też omówić z szefem dzisiejsze spotkanie, a nie było czym się chwalić. Do tego powoli, stopniowo uderza zmęczenie całego tygodnia.

34505700-D604-4D74-A7E6-80147715BEEE.jpeg
22:45 W końcu opuszczam biuro.

Koniec

I tu pojawia się odwieczne pytanie: jeść kolację, czy też nie?
325A07F4-62B9-4FE3-9905-B5DE034CFB04.jpeg
Tak, a do tego...
Japońskie wino śliwkowe na rozluźnienie po stresującym dniu...
ECABBEB0-3724-42F2-8C10-4B5917D399DD.jpeg
Około drugiej trafiam do domu i wkrótce idę spać. Swoich projektów nawet nie ruszyłam. Dobrze, że jutro sobota. Zapowiada się kolejny intensywny dzień.

Jak widzicie - mnie też wkurzają głupoty i marudzę jak stara baba, chociaż na ogół staram się myśleć pozytywnie. Nie zawsze jest czas spać więcej niż 4 godziny i zjeść spokojnie obiad, nie zawsze jest komfort podróży czy bezstresowej pracy, ale ogólnie przecież jest super.

image.jpg

Sort:  

Ojej... Jak ja znam ten ból ciagłego pędu...

Jak się zmobilizuję, to opiszę jeden z moich dni również.

Życzę wytrwałości w miejskiej dżungli;)!

Napisz! Wystarczy foto story :))

Najlepiej ćwiczyć rano bo później zawsze masa innych spraw na głowie i łatwo odpuścić trening, ja lubię ćwiczyć na czczo i po dopiero zabrać się za śniadanie :)

Dokładnie! Jak Ci idą treningi, Ania? Pamiętam, że wróciłaś po dzieciątku do ćwiczeń :)

Ojj nie ma o tym w ogóle mowy, jak mówiłam o treningach to w ogóle nie miałam pojęcia o tym jak wyglada macierzyństwo i tez kondycja, nie można ot tak urodzić i od raZu zacZax ćwiczyć jak wcześniej . Tak na prawdę dopiero teraz powoli będę mogła coś zacząć a tak to nawet krótki spacer cieszy i kilka razy nawet ostatnio biegałam z wózkiem. To wszystko nie jest takie proste jak mi się wydawało :)) No ale oczywiście jestem bardzo szczesliwa jako mama!:)

Dobrze wiedzieć! Chętnie bym kiedyś przeczytała post o aktywnej młodej mamie :)) pozdrowionka dla Was

Póki co z aktywnością ciężko, mam maluszka dosyć wymagającego bo bardzo dużo przy piersi, podobno tak silna potrzeba ssania zanika około 3 miesiąca więc myślę, że jeszcze miesiąc, później to i przy nim poćwiczę, a dla niego będzie to zabawa. Chcę się też trochę zabrać za pisanie. Ważne, że w ogóle się ruszam i mimo wszystko bardziej idę w stronę powrotu do formy niż w drugą. Też pozdrawiamy!! Ciekawie tam w tym NY!

O cholera.. niezłe tempo, nie wiem czy bym wytrzymał. Jak to dobrze czasem docenić swoją zaciszną polską wieś... Podziwiam za wytrwałość! :)

Szczerze mówiąc, jak zaczynałam pisać rano, to nie spodziewałam się, że tak się ten dzień potoczy... :) tęsknię za polską wsią!

O tak! Jest za czym tęsknić ;)

Też wole wiejskie klimaty ,chodzi mi bardziej o lasy ,przyrodę :) ,właściwie nie wiem, co lobię w miecie? ...hmmm wiem nocą ,kiedy jest w miarę cicho i spokojnie ,jest cudowne światło (do zdjęć;)jest multum ludzi a nie czujesz więzi ,a kiedy jesteś blisko natury ludzie stają się "fajnym dodatkiem" nie męczą;) A najlepiej nie porównywać tylko dostrzegać zawsze coś pozytywnego ,jak wspomniałaś na koniec:) ,pozdrawiam

Ja jestem fanką siłki z rana - dodaje energii, wyzwala endorfiny i jakoś tak zawsze lepiej człowiek się czuje :) Szacun za kickboxing - ja uwielbiam sztuki walki. Tam to już w ogóle można się pozbyć wszelkich negatywnych emocji i stresów :) Ale bez kitu, masz niezły zapieprz! Życzę Ci siły! Pozdrawiam :)

P.S. Zawsze trzeba jeść kolację ;)

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63237.60
ETH 2647.23
USDT 1.00
SBD 2.81