Spacer po Buffalo...
Jutro i pojutrze pracuje z Buffalo w stanie Nowy Jork, a z racji tego przyjechałam wcześniej (w niedzielę rano), żeby skorzystać z okazji i zwiedzić okolicę. Przyznam, ze szczególnie interesowało mnie odwiedzenie domów Graycliff Estate i Martin House, zaprojektowanych przez Franka Lloyda Wrighta. Niestety ze względu na wczesny lot i nieprzespaną noc skończyło się tak, że po Graycliff zjadłam sama całą pizzę i poszłam spać na półtorej godziny. Jednak po wybudzeniu się z paraliżu sennego (dramat, chyba czas zadbać o jakąś higienę snu - zdarza Wam się?), zreflektowałam się i poszłam w miasto zrobić dla Was kilka zdjęć jego wspaniałej architektury.
Buffalo to bardzo bogate miasto, ponoć swego czasu siedziba wielu milionerów, a także stolica przemysłowa z początku XX w. Być może dzięki temu ma tak imponujące przykłady architektury art deco, neoklasycznej oraz beaux arts. Choć pierwszymi mieszkańcami Buffalo byli Irokezi, miasto swój obecny obraz w dużej mierze zawdzięcza osadnikom francuskim. Do dziś widać tu ich wpływy - np. w architekturze beaux arts, którą był styl nauczany w Ecole des Beaux Artes w Paryżu w XIX w. Od nich podobno też pochodzi nazwa miasta - tj. od Buffalo river, która jest przeinaczoną francuską nazwą beau fleuve, tj. piękna rzeka.
To teraz chodźmy na spacer...
Buffalo jest znane z architektury Franka Lloyda Wrighta, szczególnie domów preriowych. Na zdjeciu - wejście do domu Graycliff Estate. Ale o tym w innym poście...
Trochę Gotham... Chociaż za dnia nie wygląda tak strasznie jak w nocy. ;) To jeden z symboli miasta - ratusz art deco z 1932 roku projektu Dietla, Wade'a i Jonesa.
Na ten budynek Louisa Sullivana, znanego z "form follows function", trafiłam kompletnie przypadkiem. Spójrzcie na uderzające piękno detalu w terakocie. Budynek dziś nazywa się Prudential, a swego czasu był to Guaranty Building i został zbudowany w 1895.
Buffalo Savings Bank, budynek neoklasyczny i beaux arts z 1899 projektu Edwarda Brodheada Greena.
A na koniec brutalistyczna perełka - mój zdecydowany faworyt, Buffalo City Court z 1971 (Pfohl, Roberts and Biggie)...
Oraz Convention Center, chyba inspirowany poprzednikiem...
Chociaz nie, to nie koniec - pokażę Wam jeszcze coś wesołego!
i piekna techniczna szkoła zawodowa... mimo że zdaje się być opuszczona.
Na razie to tyle, choć jestem tu jeszcze dwa dni, a materiału nazbierałam na obszerny tekst o Graycliffie, także spodziewajcie się mnie niebawem.
Z ciekawostek o Buffalo to na pewno słyszeliście o buffalo wings - lokalna matka w ten sposób przygotowywała skrzydełka z kurczaka dla syna. Poza tym obchodzi się tutaj polskiego Dyngusa! :-))
Pozdrowienia, k.
miewasz paraliże przysenne? Zjakimiś fajnymi halucynacjami, czy jedynie półświadomy bezruch? mi sie raz zdrarzyło - kosmiczna sprawa!
Zdarzyło mi się kilka razy, dziś ewidentnie zasłużyłam, bo po ciężkim tygodniu dziś zamiast się wyspać to spalam 2h i później miałam zdrzemnąć się na 15 min - budzik wyrwal mnie w połowie cyklu chyba, bo nie mogłam się ruszyć. Nic specjalnego nie widziałam tym razem. Kiedyś miałam za to epizod, kiedy myślałam, że sam włączył mi się telewizor i przyszla moja babcia, żeby go wyłączyć. To było jakieś 7 lat temu i jak się ocknelam, to byłam przerażona :D
niestety towarzyszące tej przypadłości stany lękowe potrafią zepsuć zabawę, ale miło powspominać. Mi taka wielka ćma, bądź inny stwór w płaszczu przypominającym skrzydła, skakał po chałupie. Pewnie można się jakoś przyzwyczaić i pokonać strach.
Tak, na pewno. Tym razem tylko byłam lekko zirytowana, że nie mogę nic zrobić. Jako dziecko miałam nawracające sny o wielkim komarze, który tłumaczył mi, że w końcu musi mnie ukasic. I kiedy w końcu to zrobił, to przestał mi się śnić. Dziwna sprawa.
Miewasz takie rekurencyjne sny? Sny to w ogóle ciekawostka ludzkiego umysłu, bardzo mnie fascynują.
komar to ideał - zrobił mi noc :D. Nie miewam rekurencyjnych snów, miałem ze 3, po których budziłem się z poczuciem że śniło mi się coś ważnego. Też coś :D
hahah, padłam tez!! 😂
kochana, czemu ja nie spotykam (na żywo czy we śnie) takich kulturalnych komarów?!? :)
podleci, ukłoni się, zapyta czy może dziabnąć,
prosi tłumaczy, cierpliwy jest i dobrze wychowany.
rety, każda by się w końcu zgodziła!
:D
dziabnął, podziękował i uprzejmie odleciał
@glass.wolf ma racje, taki komar to ideał!!
inne komary powinny sie od niego uczyć, małpy jedne.
Hahaha no cóż dla mnie to było dość przerażające :))