Dlaczego dzieci nie czytają książek?

in #polish6 years ago

Dlaczego? Sto odpowiedzi na pytanie, które sprowadza się w zasadzie do jednej. Książka przegrywa z dzisiejszym światem. Książka dla dziecka to anachronizm. Chciałoby się krzyczeć: „Ratunku, pomóżcie!” Co zrobić by dziecko rozpoczęło przygodę z czytaniem? W którym momencie popełniamy ten zasadniczy błąd? Czy mamy czas by go jeszcze naprawić? Być może to walka z wiatrakami, a nasze starania i tak zweryfikuje otaczający nas świat, ale przecież to nie jest świat bez książek.



Książki są wszędzie, stoją obok nas, przechodzimy obok bibliotek, mijamy witryny księgarni, kuszą nas telewizyjne reklamy książek, chociaż na tle innych produktów blado wypadają. Dziecko na co dzień obcuje z książką, ale ma ją tylko w zasięgu wzroku, nic nie zmusi go do sięgnięcia po nią, oderwania się choćby na chwile od rzeczywistości i przeniesienia się w świat innej przygody. Moje początkowe łagodne potraktowanie tematu komiksy i bajki czytane na dobranoc przynosiły efekty, ale te starania coraz trudniej przedzierały się przez ruchome obrazy. Zaczynały przegrywać. Wirtualna rzeczywistość zrobiła swoje, zabiła ostatnie okruchy nadziei na odkrywanie świata książek. Żeby być dobrze zrozumianym nie chodzi o pożeranie książek jedna za drugą, ale obcowanie z nimi, czytanie nie na siłę, ale dla przyjemności, zainteresowanie dziecka światem niepodanym jak na dłoni przez obecne na stałe w naszym życiu telepatrzydło wspomaganym przez wujka Google, ale zmuszenie tej małej jeszcze niedoskonałej wyobraźni do pracy i rozmowy o tym co przeczytał i co o tym sądzi. Nie byłbym sobą, gdybym nie napisał, że dla mnie to była również wspaniała zabawa, przygoda w formie retrospekcji, déjà vu, ponownego dotarcia do książek mojego dzieciństwa, ale już przy wylądowaniu Robinsona Crusoe na bezludnej wyspie moja przygoda powrotu do przeszłości spaliła na panewce. Nawet obecny repertuar z Harrym Potterem na czele nie podziałał na wyobraźnie mojego małego wojownika i nie zachęcił go do czytania. Jednym słowem poniosłem klęskę. To moja bardzo osobista klęska, oczywiście nie jestem bez winy, być może wykazałem za mało determinacji, może zabrałem się za to za późno, może winę ponosi zły repertuar jaki dobierałem. Na szarym końcu jako winnego tego zaniechania czytania stawiałbym szkołę, w szerokim słowa tego znaczeniu. Nie skupiałbym się absolutnie na pedagogach, daleki jestem od prawieniu morałów o czymś na czym kompletnie się nie znam, ale frekwencja w szkolnych bibliotekach daje wiele do myślenia. Niejednokrotnie dla małego człowieka nauczyciel to wielki autorytet, jak dziś pamiętam jak nasza pani zachęcała i opowiadała ile radości niesie za sobą czytanie. Wiem, nie możemy porównywać tamtych czasów. Dziś każde dziesięciolecie niesie ze sobą nowe wyzwania, ale czy musimy im się aż tak biernie poddawać, a przy tym nasze dzieci. Pamiętam jak przy śniadaniu, czy jakiejkolwiek konsumpcji czytało się książkę lub gazetę, dzisiaj zwłaszcza dzieci jedzą posiłki przy załączonych tabletach i komórkach. Czy nazwanie tego zjawiska duchem czasu to nie lekka przesada?

Światełko w tunelu, czy słomiany ogień?

Lektura „Magiczny ogień. Olbrzym”. Pojawił się problem, bo należało ją przeczytać, skłamałbym gdybym nie powiedział, że lektura przypadła dziecku do gustu. Ze streszczeniem było gorzej, z opracowaniem pewnych wątków też nie było łatwo. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy po zajęciach szkolnych mały zaciągnął mnie siłą do biblioteki miejskiej po następny tom. Ujrzałem upragnione od dawna światełko w tunelu. Pomyślałem lody przełamane. Odwilż nie trwała długo, książkę zamroziło na biurku, a ja musiałem nieprzeczytany tom po miesiącu odnieś do biblioteki. Słomiany ogień zgasł, a rozczarowanie było jeszcze większe, gdy pani w bibliotece utwierdziła mnie, że toczy się nierówna walka literatury z wirtualną rzeczywistością, w której książka nie ma szans i przegrywa na wszystkich frontach. Toczy się bój, a stojące pośrodku dziecko wybiera kolorowy wizualny świat, zamiast ten archaiczny, wypełniony czarnym drukiem.



Czy mam zatem wywiesić białą flagę? Sięgnąć po drastyczne środki? Odpuścić? Zostawić dziecko na pastwę nowych technologii? Walka trwa, a ja cały czas przegrywam, aczkolwiek nie składam broni. Choć szczerze mówiąc brak mi pomysłów. Pytając rodziców o ich pociechy utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że dla młodego człowieka liczy się tylko dziś wirtualny świat. Rozmawiając z polonistką co robić, jak ratować tę młodą duszę dla księgarskiego świata, uzyskałem odpowiedź: „Jak dziecko nie czyta, to nie będzie czytało i nic nie zrobisz”. Może zbytnio demonizuję problem, w zasadzie to nie choroba, bo bez czytania książek da się żyć, ale jakoś dziwnie się czuję idąc do biblioteki i zamiast dzieci między regałami widzę je siedzące przed ekranami komputerów i tylko wielkość monitora ogranicza to, żeby wirtualna rzeczywistość nie połknęła ich w całości. Na polu boju pozostałem sam być może moja determinacja i czas pozwolą mi coś jeszcze zmienić.  


Zdjęcia pochodzą z:
https://pixabay.com/pl/dziecko-zwierz%C4%99ta-dzieci-gra%C4%87-1244531/
https://pixabay.com/pl/student%C3%B3w-komputer-m%C5%82ody-ch%C5%82opak-99506/

Sort:  

W moim przypadku czytanie książek (a może raczej opowiadanie tego co jest na obrazkach) córce zacząłem, wspólnie z żoną, gdy córka miała niecały rok. Potrafiła oglądać, przyglądać się i pokazywać obrazki bardzo długo. Niewiele później zaczęliśmy jej czytać książeczki przed nocnym spaniem i trwa to do dziś. Teraz ma skończone 6 lat i powoli uczy się czytać. Wieczorami nadal czytamy - potrafimy przerabiać tą samą książke kilkanaście razy zanim sięgniemy po następną. Z chęcią też wybiera się z nami do biblioteki po nowy zestaw książek. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie zdolna do znalezienia równowagi między czytaniem książek a wirtualną rzeczywistością, o której wspomniałeś, a do której ludzie coraz bardziej są przywiązani.

Powiem Ci jak to było u mnie. Za moich dziecięcych czasów również nie czytałem książek. Dlaczego? Bo mi kazano. Wolałem czytać sobie wieczorami komiksy i często wracałem do nich po kilkanaście razy. Książki dla mnie były męczarnią i tylko zlepkiem tekstu, który trzeba było przeczytać (przecież w końcu lektura), ale i tak nie czytałem.

Harry Potter trochę zmienił moje podejście do książek, bo udało mi się przeczytać 3 części, jednak za wiele to nie pomogło (dlatego tylko "trochę") . Zdarzyło się również, że wiele książek zacząłem czytać i nie skończyłem.

Do czytania nie da się zmusić, ale można pokazać książki, które mogą mieć wiele wspólnego z zainteresowaniami dziecka. Na codzień (chyba) widać czym dziecko się interesuje i może wtedy samo zacznie zgłębiać temat.

Swego czasu bardzo lubiłem oglądać program "Szkoła przetrwania" na Discovery Chanel. Bear Grylls (tak ten od jedzenia robaków) tak mnie zafascynował, że przeczytałem jego poradnik i autobiografię i to w krótkim odstępie czasowym.

Celuj w to, czym dziecko aktualnie się zajmuje i co go kręci, a sukces sam przyjdzie, tylko bez bycia nachalnym, bo skutek zwykle jest odwrotny do zamierzonego.

Congratulations @jo-hannes! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You made more than 200 upvotes. Your next target is to reach 300 upvotes.

Click here to view your Board of Honor
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

To support your work, I also upvoted your post!

Support SteemitBoard's project! Vote for its witness and get one more award!

Twój post został podbity głosem @sp-group. Kurator @julietlucy.

Gratuluję!!!

Twój post został zakwalifikowany i opublikowany w dzisiejszym wydaniu @codziennik (nowej inicjatywy wspierającej polską społeczność). Dodatkowo Twój post weźmie również udział w cotygodniowym niedzielnym konkursie.

Pozdrawiam
@baro89

Jak poznasz odpowiedź na to pytanie to podziel się nią z nami :)
Moje córki miały kilka miesięcy gdy kilkanaście minut im czytałam a one wciąż spokojnie słuchały. Później w okolicy powyżej roczku czytałam im po kąpieli, przy mleku do snu... i usypiały po kilku minutach.
Dziś czwarty rok leci, a one w ogóle nie interesują się gdy zaczynam im czytać. Co prawda nieraz same przynoszą książeczki lecz gdy tylko zaczne czytać one przerzucają strony by oglądać obrazki. Nieraz obie rzucają się na książke i kończy się podarciem stron... czego nienawidzę i po prostu odkładam książkę.
Jak zacząć od nowa? Może zakupić książki bez obrazków?
Jak nauczyć czytać dzieci, które nie lubią gdy czyta im rodzić?
Zadaje sobie dokładnie te pytania co ty: gdzie popełniłam błąd i czy nie jest za późno by go naprawić?

Dzieci to wielka nieodgadniona zagadka. To zamknięty na cztery spusty pokój, do którego musimy znaleźć klucz, gorzej jest jak nie chce nam się go szukać. Poszukuję go cały czas i nie mogę powiedzieć, żeby mi mój mały w ty pomagał pomimo tego, że mówi do mnie po imieniu. Chciałbym być jego kolegą, zrozumieć go i rozszyfrować jakimi kategoriami myśli. To trudne zadanie i zapewne mi się nie uda. Niechęć do czytania to mały problem, nauka w szkole to dopiero szklana góra, którą trzeba pokonać. Z własnego doświadczenia zaobserwowałem u dziecka okresy, etapy, fascynacje, wybuchy słomianego płomienia, które nigdy poza wizytą w bibliotece nie były związane z czytaniem. Ewentualnie poza lekturą do poduszki, w której rodzice wyręczali swoją pociechę. Były klocki Lego, fantastyczna zabawa na plus dla dziecka (pomimo że Lego to droga rzecz, nie polecam innych zestawów, ponieważ mogą wasze dzieci doprowadzić do frustracji i zniszczyć cały zapał i przyjemność z zabawy). Puzzle też miały swój czas i miejsce, i różne okazjonalne zabawki np. pistolety Nerf choć mało edukacyjne i wychowawcze, jednak czego się nie robi dla naszych łobuzów, mimo że wiemy o popełniającym błędzie. Warto dodać, że w żadnym z tych momentów dziecko po książkę nie sięgnęło. Następny rozdział to sport, fascynacja piłkarskimi idolami, treningi, zawody, ale to wszystko też rywalizowało z komputerem, tabletem, telefonem, youtuberami, progamerami, grami online, bo gdy brakło na to w pewnym momencie czasu, mały dostał wolny wybór. Zgadnijcie, co wybrał? I w tym całym natłoku jak ma się obronić ten biedny prostokąt z wydrukowanymi czarno białymi znakami, przy których się jeszcze się trzeba skupić, żeby to w jakiś sensowny sposób poskładać. Rada na już od fana słowa pisanego, nie organizujcie dzieciom czasu poprzez tablet, telefon, są chwile w których doskonale nas to wyręcza zwłaszcza gdy jesteśmy zmęczeni, a dziecko marudzi. Gdy czekamy w długiej kolejce, a to najlepszy sposób by zabawić malucha, ale wierzcie od tego się właśnie zaczyna. Tu popełniamy ten pierwszy niewinny błąd.

Podzielę się i moimi doświadczeniami i spostrzeżeniami.
Mój 8-letni dzisiaj syn, zaczął czytać samodzielnie dość wcześnie. Stało się tak, dzięki zaradności i determinacji mojej żony. Przynajmniej porównując go z dziećmi z ówczesnego przedszkola. Został doceniony w nim - czytał bajki innym dzieciom - to go rajcowało. Ponadto czytałem mu dużo do snu i często było to dla niego interesujące, choć zdarzało się, że nieco mniej. Rację mają ci, którzy piszą o podsuwaniu dziecku rzeczy, które go interesują. Współczesność, oprócz wszystkich spraw konkurencyjnych dla książki, daje nam też znacznie większą możliwość wyboru książek właśnie. Więc nawet jeśli dziecko ma zupełnie dziwne zainteresowania, daje się coś znaleźć. Mój, na ten przykład, syn interesuje się tramwajami... Początkowo sobie pomyślałem, że sprawa jest przegrana, bo jak tu coś dla dzieci znaleźć. Ale okazało się, że łatwo to połączyć z geografią i szeroko pojętym transportem, więc pole się rozszerzyło i teraz czyta sobie różne rzeczy. Do tego jeszcze łączymy to z podróżami - on ogląda tramwaje i w ogóle komunikację miejską, a my przy tym zwiedzamy sobie różne miasta (mały też z tego sporo wyciąga, jak się później okazuje).
Podsumowując - sprawa jest mocno indywidualna, więc próbować różnych pomysłów. Wydaje mi się, że dobre jest też czytanie komiksów - są obrazki i jest tekst, ale nie za dużo.

A ja zacząłem wcześnie czytać książki, bo jako mały kurdupel widziałem, że moja mama codziennie przed snem potrafi czytać nawet i z 2 godziny. Pomyślałem, że coś w tych książkach musi być. Spróbowałem sam czytać i... znalazłem to! Od tamtej pory książki uwielbiam :)

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63138.55
ETH 2579.36
USDT 1.00
SBD 2.80