A to ci historia. Szarże polskiej kawalerii na niemieckie czołgi w wojnie obronnej. Prawda czy fałsz?

in #polish6 years ago (edited)

Wrześniowy dzień. Jeden z wielu nudnych dni w szkole. Na jedną z lekcji wychowawczyni zaprasza dyrektora szkoły historyka, który ma przybliżyć dzieciom historię napaści Niemiec Hitlerowskich na Polskę oraz zmagania naszych żołnierzy w wojnie obronnej w 1939 roku. Warto dodać, że są to czasy bez telefonów komórkowych i internetu, wiedzę czerpie się wyłącznie z książek, czasopism i wiele dającej do życzenia telewizji, nic dziwnego, że dzieci słuchały dyrektora z zapartym tchem, być może  potęgował to fakt, że czuły przed nim respekt. Dystyngowany wygląd, naturalna siwizna, płynący z ust barwny potok słów mógł świadczyć o tym jakoby był świadkiem przedstawianych wydarzeń. Co dzieci zapamiętały po latach z tej niecodziennej lekcji historii? Dwa wydarzenia, to że 17 września Armia Czerwona wkroczyła na polskie tereny i wzięła pod swe skrzydła ukraińskich i białoruskich braci oraz to jak polska kawaleria dzielnie i z powodzeniem szarżowała na niemieckie czołgi kując Niemców szablami przez otwory w czołgach. Jakie to niby miałyby być otwory, nikt nie zapytał. Nikt nie miał śmiałości podważać autorytetu dyrektora. Na twarzach dzieci pojawił się zachwyt i podziw dla polskiego kawalerzysty, któremu niestraszny był niemiecki czołg. Zaproszony gość utwierdzał małych słuchaczy w tym przekonaniu, jego słowa nie miały na celu zdyskredytowania polskiego wojska, wręcz przeciwnie wyrażały jedynie podziw. Chwała mu za to. Jakie miała jednak zadanie taka lekcja patriotyzmu? Zapewne mali uczniowie usłyszeli jedynie o męstwie polskiego kawalerzysty, starszym mówiono o heroizmie połączonym z nieodpowiedzialnością, głupocie, niekompetencji i słabości naszego przedwojennego wojska. Ta godzina historii sprzed lat skłoniła mnie do napisania paru słów o naszej kawalerii z 1939 roku i rozpowszechnianym na całym świecie o niej micie.   

      
      Polski ułan z karabinem UR

Legenda naszych oddziałów na koniach przeprowadzających szarżę na niemieckie czołgi wzbudza emocję do dziś i rozpatrujemy ją zwykle na dwóch płaszczyznach zaprezentowanych na lekcjach sprzed lat heroicznego męstwa, odwagi, bohaterstwa i poświęcenia dla kraju oraz polskiej głupoty, słabości, naiwności, niemożności zrobienia nic innego wobec przeważającej siły wroga. Heroizm naszego żołnierza pozostaje bezdyskusyjny, a mówienie o naiwności i bezsilności naszej kawalerii to niesprawiedliwe twierdzenia za sprawą propagandy rozpowszechnianej przez wroga, a utwierdzanej po latach w powojennej Polsce. Dlaczego tak się działo i co miała na celu kompromitacja polskiej jazdy? Dla Niemców powód był oczywisty, aczkolwiek dla mnie chwilami niezrozumiały, bo po co ośmieszać pokonaną armię i umniejszać swoje zwycięstwo słabością przeciwnika? Jednak to tylko moje osobiste zdanie w rzeczywistości Niemcy bardzo chcieli dowieść archaiczności polskiej armii. Co w pewnym stopniu im się udało, czego dowodem choćby jest ten post. Przejdźmy jednak do faktów i genezy tego mitu, który rozpoczął się od relacji reporterów włoskich i niemieckich przywiezionych na pobojowisko pod Krojantami, gdzie wmówiono im, iż ciała poległych ułanów to wynik szarży jaką przeprowadzili na niemieckie czołgi sugerując reporterom, że Polacy atakowali je szablami. Oliwy do ognia dolał włoski dziennikarz Indro Montanelli, który choć nie będąc bezpośrednim świadkiem tych zdarzeń stworzył tak barwny opis polskiej szarży i co szczególnie spodobało się włoskim czytelnikom „Corriere della Sera” męstwa i odwagi polskiego żołnierza, że artykuł na dobre zakorzenił nieprawdę, którą przez lata utrwalały światowe media. W rzeczywistości żadnej szarży na niemieckie wozy bojowe pod Krojantami nie było. Do szarży na niemiecki batalion piechoty polskich kawalerzystów z 18. Pułku Ułanów Pomorskich poprowadził płk Kazimierz Mastalerz osłaniając przy tym wycofującą się polską piechotę. Zaskoczony przez ukryte w lesie opancerzone transportery wycofał się natychmiast ponosząc, jednak przy tym ogromne straty. Bezpośredniego starcia z jakimikolwiek czołgami nie było, zadanie polskich ułanów w tej potyczce było inne. Z około dwudziestu szarż polskich kawalerzystów przeprowadzonych we wrześniu warto zwrócić szczególną uwagę jeszcze na tę przeprowadzoną w trakcie bitwy pod Mokrą, która nie była świadomym natarciem, a jedynie obroną w trakcie walki. 3. Szwadron rotmistrza Jerzego Hollaka przedzierając się galopem w kierunku wsi Mokra II natykając się na Niemców ciął ich szablami, a stacjonujące na ich drodze czołgi obrzucił granatami, ponosząc przy tym dotkliwe straty.

 Bój pod Mokrą z 1939 roku

Cały przebieg bitwy pod Mokrą jest również najlepszym dowodem jak Wołyńska Brygada Kawalerii potrafiła skutecznie stawić czoła wielokrotnie liczniejszej 4. Dywizji Pancernej gen. Reinhardta. Innymi dowodami na skuteczność działań naszej kawalerii mogą być przykłady szarż przeprowadzonych 19 września pod Wólką Węglową przez 14. Pułk Ułanów Jazłowieckich i Łomiankami przez zwiad 6. Dywizjonu Artylerii Konnej. Przełamując niemieckie linie pozwoliły one rozbitym armiom przedostać się do Warszawy. W całej historii wojny obronnej 1939 roku polska kawaleria nie przeprowadziła żadnego bezpośredniego ataku na niemieckie czołgi, czy wozy opancerzone. Niemieckie argumenty jakoby naiwni  Polacy myśleli, że w myśl traktatu wersalskiego Niemcy nie mogą posiadać opancerzonych pojazdów i czołgów, a ich konstrukcje są podatne na cięcia polskich szabel wydają się bezpodstawne i śmieszne. Propaganda niemiecka zrobiła jednak swoje, budowała i utwierdzała mit szarżujących ułanów. W niemieckim filmie propagandowym zrealizowanym w 1941 roku pt. „Kampfgeschwader Lützow” polskich kawalerzystów atakujących niemieckie czołgi odgrywali słowaccy żołnierze, a warto dodać, że fragmenty tego filmu wykorzystywano wiele razy na Zachodzie jako autentyczny dokument kampanii wrześniowej. Przysłowie mówiące o tym, że wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się prawdą wydawałoby się nabiera mocy. Dyskredytując polskiego żołnierza września Niemcy niejako usprawiedliwiali agresję na Polskę potrzebą zaboru narodu, który jest niezdolny do samodzielnego rządzenia. To co robiła nazistowska propaganda z polską kawalerią powojnie kontynuowała nowa władza i nowe państwo Polskie. Utrwalano dalej mit. Legenda szarżującego polskiego ułana miała się dobrze. Nie umniejszano wprawdzie heroizmu polskiemu wrześniowi, jednak na przedwojennej władzy i dowództwie nie pozostawiano suchej nitki w czym między innymi pomocne stały się fikcyjne  polskie szarże. Do dziś nie wiem czemu miały służyć takie obrazy jak dzieła Jerzego Kossaka przedstawiające polskich  ułanów walczących z niemieckimi czołgami.



Te karykaturalne dzieła można rozpatrywać jedynie w kontekście komiksów dla dzieci. Warto również byłoby spytać naszego oskarowego reżysera o prawdziwy zamiar  scen z jego chyba najgorszego filmu „Lotna”. Co albo kto nim kierował przy realizacji tego filmu? Czy nie zdawał sobie sprawy z tego, że powiela i ustala na długo stereotyp polskiego żołnierza? Alegorię tej śmiesznej sceny, w której polski ułan rąbie szablą w lufę czołgu  zrozumie jeden na dziesięciu widzów, reszcie pozostanie w pamięci głupi Polak. Czy o to właśnie Wajdzie chodziło? Jaki zamiar miał scenarzysta tego filmu, Wojciech Żukrowski, zmieniając swoje opowiadanie w ten  filmowy kicz? Władza i sztuka nie pozostawiła polskiemu żołnierzowi września złudzeń, nie odmawiała mu wprawdzie bohaterstwa, jednak powielając niemieckie brednie nie traktowała go poważnie.   

Czy jednak polskie brygady kawalerii były w stanie przeciwstawić się niemieckiemu agresorowi? W 1939 roku posiadaliśmy 11 brygad kawaleryjskich, co stanowiło 10% polskiej armii. Każda brygada  składała się z trzech lub czterech pułków kawaleryjskich, dywizjonu artylerii konnej, batalionu strzelców, dywizjonu pancernego i baterii przeciwlotniczej. Ułani wyposażeni byli w krótsze, kawaleryjskie wersje karabinka wz. 29, lekką artylerię jak armata przeciwpancerna Bofors 36 mm oraz lekką broń przeciwpancerną.

Armata przeciwpancerna wz. 36 Bofors

Nie można nie wspomnieć o tajemniczym karabinie przeciwpancernym „UR”, który znajdował się na wyposażeniu naszych kawalerzystów i był w stanie przebić pancerz każdego niemieckiego pojazdu używanego w kampanii wrześniowej.


Polski karabin przeciwpancerny wz. 35 UR

Mimo, iż gorzej wyposażona i nie tak liczebne jak wojska niemieckie kawaleria śmiało mogła przeciwstawiać się wrogowi, a najlepszym dowodem tego jest wspomniana wcześniej bitwa pod Mokrą, gdzie Wołyńska Brygada Kawalerii zniszczyła kilkadziesiąt czołgów i to bynajmniej nie szablą. Działania naszej kawalerii nie polegały na samobójczych atakach. Kawalerzyści walczyli jak piechota, przeciw czołgom wykorzystywali posiadaną broń przeciwpancerną. Konie służyły kawalerzystom do przemieszczania się i transportu  oraz zapewniały oddziałom sporą mobilność. „Najgłupszy nawet dowódca szwadronu nie zarządziłby szarży na czołgi” Tak pisał pułkownik Wojska Polskiego Zbigniew Załuski. To on po wojnie jako jedyny próbował rehabilitować polskich ułanów i otwarcie przeciwstawiał się szyderczemu traktowaniu polskiego żołnierza września we współczesnych przekazach oraz sztuce i literaturze. Sztuka wojenna wyraźnie określała działania polskiej kawalerii, a szarże przewidywano jedynie z zaskoczenia na wroga będącego w marszu na biwaku na kolumny transportowe, czy inne jednostki kawaleryjskie, które również posiadało wojsko niemieckie.   

Niemiecka propaganda na długo utrwaliła obraz polskiego żołnierza z szablą w dłoni.  Kontynuowały to skutecznie polskie władze komunistyczne chcąc dowieść niezdolności obronnych II Rzeczpospolitej. Wynikiem tego panuje nadal przekonanie nie tylko w Polsce, ale i na świecie o archaiczności polskiej kawalerii we wrześniu 1939 roku, ale co gorsza mit ten jest dalej powielany w celu ukazania tzw. „polskiej głupoty”.

Źródła:
Historia do rzeczy, nr 9 (67/2018)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szar%C5%BCe_kawalerii_polskiej_na_niemieckie_czo%C5%82gi
https://www.kuriergalicyjski.com/historia/upamietnienia/1869-szare-kawalerii-polskiej

Zdjęcia pochodzą z:
http://www.radiokrakow.pl/audycje/legendy-polskiego-wrzesnia/karabin-przeciwpancerny-ur-35/
https://dzieje.pl/aktualnosci/boj-pod-mokra-z-1939-r-polscy-ulani-zatrzymali-niemieckie-czolgi
https://desa.pl/pl/auctions/481/object/45844/jerzy-kossak-projekt-do-polonii-1945-r
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Armata_przeciwpancerna_wz._36_Bofors_na_stanowisku_ogniowym_(1939).jpg
http://www.smartage.pl/polski-karabin-przeciwpancerny-wz-35-ur/

 

Sort:  

Ja osobiście mam wrażenie że ten mit jest dzisiaj jeszcze znany głównie z kolejnych artykułów go obalających :P
Być może się mylę. Tak czy siak dzięki za dobry i merytoryczny artykuł.

Masz rację, ale warto przypominać bo "Lotna" Wajdy często jest powtarzana, a sceny tam zawarte mocno utrwalają ten mit choć z rzeczywistością nie mają nic wspólnego. (W 1939 roku Niemcy nie posiadali takich czołgów jakie oglądamy u Wajdy.) Pozdrawiam.

Nie wiedziałem, że ten mit ma tak głęboko zakorzenione początki w propagandzie niemieckie. Myslalem, że to głównie wymysł komunistycznej władzy.
Dzięki za uświadomienie.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63131.59
ETH 2586.04
USDT 1.00
SBD 2.78