Liquid Sky - najdziwniejszy film lat 80
Liquid Sky to film z 1982 roku w reżyserii Slava Tsukermana. Cała ekipa filmowa pochodzi z Rosji, a zdjęcia robiono w Nowym Jorku. Kategoryzuje się go do sci-fi i dramatu. Opowiada o kosmitach, którzy funkcjonują dzięki substancjom m.in. w heroinie i…. ludzkim orgazmie. Brzmi ciekawie, prawda?
(źródło: google grafika)
O filmie dowiedziałam się z tumblra, zachęciły mnie zdjęcia a’la glam rockowego makijażu i androgeniczność estetyki całości Liquid Sky. Od razu postanowiłam to obejrzeć (był to okres, kiedy wszystko związane z glam rockiem tak mnie ekscytowało, że nie było szans, żebym nie ściągnęła filmu od razu).
Przedstawione postaci pochodziły ze środowiska punkrockowców. Dlaczego punków? Proste – właśnie wśród nich (według filmie) bierze się najwięcej heroiny i uprawia najwięcej seksu. Kosmici żerują stricte na głównej bohaterce, androgenicznej, inspirowanej Davidem Bowiem, modelce i dziewczynie dilerki narkotyków, ponieważ nigdy nie przeżywa ona orgazmu, jej partnerzy za to – zawsze. Ważną postacią jest także naukowiec niemieckiego pochodzenia, który za wszelką cenę chce zbadać kosmitów oraz pomóc ludziom, którzy są przez nich nękani.
Po pięciu minutach zorientowałam się, że nie tak wyobrażałam sobie Liquid Sky. Okropna, elektroniczna muzyka, straszliwie drętwa gra aktorska, scenografia bardzo niekompletna, tandetna. Jednak nie zrezygnowałam z dalszego oglądania.
Po zakończeniu filmu naprawdę nie wiedziałam co o tym wszystkim sądzić. Nie mogę powiedzieć, że go nie rozumiem, ale nie rozumiem na pewno, po co coś takiego tworzyć przy tak małym budżecie. Aczkolwiek w pewien sposób mnie to urzekło, miało to wszystko swój naiwny urok.
(źródło: google grafika)
Widziałam naprawdę dużo dziwnych, niezrozumiałych rzeczy, ale tak dziwnego, i tak niezrozumiałego filmu – nigdy.