ZWIERZENIE

in #polish6 years ago

Uwielbiam motyw szczenięcej miłości. Takiej niewinnej i niezobowiązującej. Jednak coraz częściej zauważam, że związki moich znajomych nie są ani niewinne, ani niezobowiązujące. Czasem łączą się w pary jakby na siłę, by tylko nie być samotnym.

Jako, że jestem młoda i wrażliwa, bezwstydnie mogę przyznać, że jestem także kochliwa. Zwłaszcza w ostatnim czasie mocno przeżywałam zawody miłosne, co bardzo pogorszyło moje samopoczucie. Bez przesady powiem, że bywały całe tygodnie, których nie pamiętam. Po prostu byłam tak wyłączona od świata, że nic mnie nie obchodziło, nic nie cieszyło, dlatego dni nie były warte zapamiętania.

W końcu zaczęło mnie to męczyć. Denerwowało mnie ciągłe patrzenie na telefon, w którym i tak nie było żadnych wiadomości. Irytowało ciągłe rozpaczanie nad sobą i to, że nie ogarniam, co się dzieje wokół mnie.

I ostatnio zdałam sobie sprawę, że mimo cierpienia z powodu utraty kogoś ważnego, wcale nie potrzebuję być w związku. Po głębszych przemyśleniach nie marzę o zasypianiu w czyichś objęciach, czy wracaniu późno z randek. Ostatnie miesiące (aż głupio się przyznać) miałam wypełnione w pocałunki i sceny, które wartościowe były tylko dla mnie.

Zrozumiałam, że mi się po prostu nudzi. No i to trzeba było zmienić. Dlatego przestałam rozmyślać o ludziach, którzy nie rozmyślają o mnie i poszukałam sobie zajęcia.

I właśnie w tamtym momencie zobaczyłam ogrom możliwości. Tak naprawdę nikt nie musi akceptować tego, co robię. Oprócz rodziców oczywiście. Tak po dłuższych przemyśleniach, zabrałam się za bloga, czytanie książek, picie dobrej herbaty i słuchanie Louisa Armstronga. W planach mam zacząć zajmować się ogrodnictwem, jako że mam spore pole do popisu wokół domu. Zainspirowała mnie koleżanka mojej mamy, u której byłam dziś na herbacie, a której podwórko to istny ogród botaniczny. Naprawdę. Przez dwie bite godziny słuchałam o kształtach świerków i przesadzaniu poziomek i o dziwo zainteresowało mnie to.

Zajęłam się również jogą, dzięki której nareszcie zrobiłam szpagat, ale i poprawiłam ogólny stan organizmu. Zaczęłam gotować i czytać cudowne książki.
Także w śpiew wkładam więcej zapału niż wcześniej.
Zastanawiam się nawet nad chwilowym powrotem do jazdy konnej, którą zajmowałam się trzy lata.

Nie mam już uczucia, że muszę się komuś przypodobać, dlatego zaczęłam być sobą. Przestałam nawet prostować włosy, co przy kręconych (których do niedawna nienawidziłam) było wyzwaniem.

W końcu dbam o siebie dla siebie, ubieram się dla siebie i robię to, co robię dla siebie. Nic mi nie przeszkadza w pójściu na imprezę i upiciu się z przyjaciółką, tak jak w leżeniu na hamaku całą niedzielę, zamiast łażenia po mieście z kimś, kto ciągle tylko narzeka.

Mniej więcej chodzi o to, że znalazłam swoje powołanie, przynajmniej na jakiś czas, bo ciągle dorastam i się zmieniam. Żyję dla siebie i robię to, co sprawia mi radość, isnpiruje i w czym się spełniam, bez konsultacji z osobami trzecimi.
Mam ogromną nadzieję, że zrozumieliście sens tej całej wypowiedzi i że choć trochę was zainspirowałam;)

Sort:  

Mam dosyć podobnie. Odpuściłem sobie jakiś czas temu szukanie na siłe miłości i zacząłem inwestować w siebie. Może brzmi to dosyć egoistycznie, ale robie co lubie, nie muszę oglądać się na to co inni powiedzą, mam czas na wszystko, rozwijam swoje hobby, ogólnie "ulepszam" się jako człowiek. Wiadomo, brakuje czasami tej bliskości. Ale na to przyjdzie czas ;) albo nie. Pozdrawiam

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 64303.16
ETH 3137.29
USDT 1.00
SBD 3.97