Mistrz manipulacji

Odkąd zacząłem pracować u Rutkowskiego zawsze wiedziałem że jest niezłym manipulantem. W ten weekend przekonałem się że guru detektywistyki to mistrz nad mistrzami manipulacji. Rutkowski robił wszystko aby wśród jego pracowników nigdy nie było komitywy. Manipulował ludźmi tak aby nigdy nikt do końca sobie nie ufał, co było bardzo dziwne, bo w takiej organizacji pracownicy powinni sobie bezgranicznie ufać. Dzięki takiej manipulacji nikt nie chodził w towarzystwie innych współpracowników na wspólnego grilla, czy piwo.

W ten weekend wraz z kolegami wybrałem się do Radka, chcieliśmy powspominać, poopowiadać sobie o swoich refleksjach po zakończeniu pracy w Rutkowski Patrol. Zupełnie nie spodziewałem się tego co zobaczyłem i usłyszałem. Zacznę od tego co dowiedziałem się o sobie.

Po 3 latach od uwolnienia się z rąk "Bossa" myślałem , że już nic mnie nie zaskoczy. A jednak. Okazało się, że ja jako chwalony przez niego samego i jeden z najlepszych pracowników, stał się po udarze złodziejem i oszustem. Już kilka miesięcy wcześniej dowiedziałem się że byłem jedynym frajerem który był oszukiwany na wypłacie i dostawał za swoją tyrkę prawie o połowę mniej niż nowo przyjęci pracownicy. Teraz zostałem złodziejem i oszustem. K...wa myślałem że mnie szlag trafi, dziś podchodzę do tego na zimno, wiem tylko że ten człowiek nigdy już nie otrzyma odemnie żadnej pomocy i nigdy nawet nie odbiorę od niego żadnego telefonu.

Ale wróćmy do spotkania. Radek i jego dziewczyna są bardzo życzliwi i gościnni. Zrobili wspaniały obiad, do tego poczęstunek i ciasto. Będąc u nich czuje się zawsze jakbym był u rodziny. Jednak nigdy nie sądziłem że ktoś taki jak Rutkowski może po takim czasie popsuć tak fajny nastrój.

Jeden z moich kolegów chciał sobie wyjaśnić pewną sprawę i tak naskoczył na naszego gospodarza że o mało nie skończyło się to bijatyką. Obaj są moimi kolegami, dziewczyna Radka i ja byliśmy między kołem a kowadłem. Oboje nie wiedzieliśmy jak się zachować. Ja do tego wstydziłem się za kumpla tak że o mało nie zapadłem się pod ziemię. Na szczęście udało się załagodzić ostry konflikt obu panów. Chodziło dosłownie o głupotę, według jednego z nich został on nazwany przez drugiego "agentem Rutkowskiego", co miało znaczyć, że jeden z nich szpiegował dla szefa. Obaj pracowali po kilka lat a tak głupio dali się zmanipulować. Obaj nie pracują już u Rutkowskiego ponad trzy miesiące.

Dzisiaj jak już ochłonąłem, zastanawiam się czy nie zadzwonić do Rutkowskiego i mu nie pogratulować, nikt tak nie potrafi zmanipulować ludzi aby nawet po zwolnieniu z pracy po takim czasie kłócili się między sobą. Mistrz Rutkowski.

Do dziś czuje nie smak po ostatnim spotkaniu, wstydzę się zadzwonić do Radka pomimo iż nie jest to moja wina. Ze spotkania wyniosłem wiele informacji zastanowię czy ich tutaj nie udostępnię. Po tym co usłyszałem na swój temat raczej nie będę miał skrupułów, chociaż myślę że to znów manipulacja Rutkowskiego abym z nikim nie utrzymywał kontaktów.

To działanie Rutkowskiego skierowane może być w pracowników aby się nie spotykali ze sobą i nie skrzyknęli. Każdy z nich posiada bogaty zasób wiedzy na temat szefa, więc jeśli złożyć wszystkich do kupy może okazać się że mamy tutaj kopalnię wiedzy. I pewnie właśnie tego boi się Rutkowski.