Luźna opinia o 4 sezonie Wikingów

in #polish4 years ago

000000.jpg

Został mi jeszcze jeden albo dwa archiwalne teksty, więc niedługo trzeba będzie odpalić tryb super-saiyanina i zakasać bardziej rękawy, bo nie będzie czego wrzucać jako zapchaj dziurę :D. Stąd pytanie do Was - wolicie teksty o filmach, serialach, anime, nie wiem... cokolwiek związanego z popkulturą? Czy bardziej tematy polityczno-społeczne? A może oba, tylko po odpowiednim wymieszaniu? Decyzja należy do Was (:. Trzymajcie się, jutro wrzucę newsy, bo dzisiaj już raczej nic nie wyciągnę z internetów. Dobrej nocy!

Moja spoilerowa opinia dotycząca 4tego sezonu "Wikingów". Jak go nie widziałeś - NIE CZYTAJ! ;)

No i czwarty sezon "Wikingów" zakończył się. Nie był on tak udany, jak poprzednie które razem tworzą naprawdę zgrabną trylogię (mającą co prawda kilka wad, aczkolwiek ogólna przyjemność z oglądania i dopracowanie "Wikingów" w kilku aspektach sprytnie to maskowało), ale z drugiej strony nie był też taki całkiem zły.

Głównym błędem było rozciągnięcie sezonu na 20 odcinków. Początkowo jarałem się informacją o wydłużeniu 4-tego sezonu, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że niepotrzebnie się cieszyłem. Twórcy nie umieli złapać poprawnego rytmu. Pierwsza połowa sezonu przeleciała zdecydowanie zbyt szybko, kiepsko lub zbyt krótko rozwijając istotne dla fabuły sprawy. Niektóre rzeczy musiałem sobie zwyczajnie "dopowiadać" w głowie. Podobne zarzuty mam wobec drugiej połówki. Z tym, że o ile pierwsza "połówka" trzymała, moim zdaniem, ogólnie wyższy poziom, o tyle druga była mniej wyrównana. Było więcej niepotrzebnych, zbyt "sfillerowanych" odcinków, zmarnowano kilka intrygujących wątków (przede wszystkim ucierpiał na tym motyw zemsty synów Ragnara, przebiegł zdecydowanie zbyt szybko, o bitwie z Królem Aellą litościwie nie wspominając).

Jeśli chodzi o drugi sezon, to wątek z Muzułmanką był kompletnie niepotrzebny (w ogóle genialny pomysł - weź dziewczynkę, która wiodła raczej przyjemne życie ze swoją rodziną do ludzi, którzy wyrżnęli jej ziomków...), wątek miłosny jednego z braci również (tak wiem, facet który został zabity przez jej niedoszłego męża był ważną postacią historyczną), choć ten skończył się przynajmniej w ciekawy sposób. Z kolei homoseksualny romans Lagerthy mi nie przeszkadzał. Nie był nadmiernie eksponowany i z mojej perspektywy, była to relacja bardziej na zasadzie "Mistrz-Uczeń", aczkolwiek "momenty" pomiędzy Astrid, a jej kochanką... No były po prostu przyjemne dla męskiego oka ;).

Zaczęły się też pojawiać niepotrzebne motywy (lub co najmniej - nieumiejętnie zaplanowane i wplecione w całość, przez co sprawiają wrażenie słabego zapychacza), takie jak: Chinka, która uzależniła od siebie Ragnara, para kochanków z Francji, podstępnie zabita przez Cesarza. Ten sam problem dosięgnął drugą połowę czwartego sezonu, chyba nawet w bardziej irytujący sposób. Fakt faktem, wychwalam rolę "Króla Ćpunów" Travisa Fimmela. Nieprzeciętnie zagrał rolę naćpanego, niemal równie udanie, co Leonardo Di Caprio w filmie "Wilk z Wallstreet". Problem jest taki, że można było spokojnie skrócić ten wątek, bo zasadniczo, to prowadził do niczego. Miło było zobaczyć, że nawet jeden z najmężniejszych mężczyzn ówczesnego świata może być opętany przez narkotyki, wpaść w uzależnienie, a na końcu stoczyć najtrudniejszy bój życia, tj. walkę z samym sobą. Niepotrzebnie to jednak tak rozwleczono, zdecydowanie mogli skrócić ten wątek o jakiś czas.

Przesadzili również z technologią tamtych czasów - z morderczych kusz każdy się już zdążył pośmiać. Przegięli z ich diabelską skutecznością i łatwością w ich naciąganiu o dobrych kilka wieków. Jeszcze lepszy był bodajże syn Króla Horicka, który dodatkowo ten sprzęt ulepszył. Kurde, gdyby potomkowie Ragnara dożywotnio rządzili Kattegat, to w 1800 roku "Normanowie" mieliby głowicę atomową!

Ale żarty na bok, żeby nie było że tylko krytykuję. Jak wspominałem, druga połówka jest niezbyt wyrównana. Jest kilka wyśmienitych odcinków, genialnych scen (rozmowa Eckberta z Ragnarem, jego śmierć, rozmowa Wikinga z woźnicą o życiu, zmotywowanie Ivara przez jego Ojca w celi, sceny w których Ivar pokazuje "pazur", przy szczególnym uwzględnieniu sceny z zabiciem Sigurda, załamanie Flokiego, samobójstwo Eckberta), ale było też parę nieudanych, źle zmontowanych, nieumiejętnie napisanych itd. Ogólnie większość sezonu sprawia wrażenie mocno nieprzemyślanego, ale jak już się działo, to się działo!

Jeśli chodzi o postacie, to Gustaf Skarsgård ponownie dał popis jako Floki. Jego przemiana duchowna, miotanie się pomiędzy ludzkimi sprawami, a realizowaniem woli Bogów była całkiem ciekawym wątkiem, choć sporo z tego musiałem sobie “podopowiadać”, gdyż twórcy chyba zapomnieli go porządnie rozwinąć. Śmierć jego żony dopełniła jego wewnętrzną przemianę w naturalny sposób i chętnie zobaczę, gdzie zaprowadzi go Odyn.

Ivar z kolei autentycznie może pociągnąć serial, tak jak zrobił to Travis Fimmel (no bo nie oszukujmy się, wielu z nas ogląda to “show” głównie ze względu na tego aktora). Dobrze gestykuluje, wyśmienicie gra choleryka (sam nim jestem, to coś o tym wiem), który jest w "gorącej wodzie kąpany", rozsiewając wokół siebie otoczkę ambitnego, nadmiernie pewnego pewnego siebie "kozaka". Wykapany syn Ragnara i Aslaug, jakby naprawdę był ich dzieckiem! Reszta synów legendarnego przywódcy Wikingów również jest naprawdę zauważalnie podobna do swoich rodziców. Jednym słowem - świetny casting.

Bjorn czasem gra zbyt teatralnie, nazbyt sztucznie, lecz kiedy trzeba, to potrafi zrobić autentycznie groźną minę (choć częściej wychodzi nazbyt sztucznie, by nie powiedzieć zabawnie) i ogólnie dobrze się sprawdza w roli najstarszego z braci.

Bitwy, które stanowiły zaletę serialu, stały się teraz zbyt krótkie. Starcie z wojskami Króla Eckberta były co prawda intensywne, ale po zapowiedziach twórców spodziewałem się czegoś na modłę "Bitwy Bękartów" (rzecz jasna, nie z takim dopracowaniem technicznym, czego by o "Grze o Tron" nie powiedzieć, to HBO ma dużo większe możliwości), a dostałem pół-produkt. Pozostaje mi jedynie wrócić do całkiem udanej bitwy pomiędzy Rolo, a Ragnarem. Ciekawe ujęcia kamer, intensywność, odpowiednia długość i ogólna pomysłowość twórców - szkoda, że nie dostaliśmy tego samego w finale tego sezonu.

Ogólnie rzecz biorąc, "Wikingowie" to nadal porządny, trzymający poziom serial. Spadek formy był do przewidzenia, w końcu serial stał się na tyle "mainstreamowy", że to było dość oczywiste. Myślałem, że większa uwaga i zapewne większy budżet, pozwoli twórcom na lepsze sceny akcji. Miejm nadzieję, że w przypadku kolejnego, to lepiej rozlokują nakłady finansowe. Nadal będę ten serial oglądał z przyjemnością, choć mam nadzieję, że Bogowie skierują twórców na dobry kurs i "Wikingowie" powrócą w chwale do dawnej formy.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63126.26
ETH 2596.37
USDT 1.00
SBD 2.76