Szóste mecze półfinałów PHL – jeden finalista znany.

in #polish5 years ago (edited)

Długie wieczory zaserwowali nam hokeiści w szóstych meczach półfinałowych. W obydwóch do rozstrzygnięć potrzebne były dogrywki. W sumie obejrzeliśmy sześć dodatkowych części gry.

GKS Katowice – Cracovia Kraków 1-2 po 2 dogr., stan rywalizacji 2-4, awans Cracovii

Nie udało się GKS-owi po raz trzeci obronić przed zakończeniem tej rywalizacji. Spotkanie znowu było wyrównane, zacięte, wręcz można powiedzieć, elektryczne. Trener Cracovii dokonał kilku zmian z zestawieniu swojego zespołu, by dać mu impuls. Początkowo nie bardzo było tego widać. Katowiczanie atakowali z pasją i historia z poprzednich spotkań powtórzyła się. W 7. minucie Dusan Devecka dał gościom prowadzenie. Można było oczekiwać, że ponownie GKS zdobędzie w pierwszej połowie meczu sporą przewagę, a później będzie bronił wyniku.

W pierwszej tercji już więcej nie udało się pokonać Miroslava Koprivy. Nie udało się to też w drugiej tercji. Za to gospodarze coraz bardziej zagrażali katowickiej bramce. I wreszcie w 33. Minucie Michal Vachovec dał swojemu zespołowi wyrównanie. Wynik utrzymał się do końca tej odsłony, pomimo tego, że gospodarze mieli nie lada okazję do wyjścia na prowadzenie – przez 2 minuty grali w podwójnej przewadze.

W trzeciej tercji wyraźnie widać było, że obydwie drużyny zagrały nieco bardziej defensywnie. Mniej było klarownych sytuacji, sporo przepychanek. Jedna z nich w końcówce meczu skończyła się karą meczu dla Marka Strzyżowskiego. Przewagę w tej części gry posiadali gospodarze, co po raz kolejny dowodziło, że są lepiej w tej parze przygotowani kondycyjnie.

Pokazała to również pierwsza dogrywka. Katowiczanie tylko z rzadka byli w stanie zaatakować krakowską bramkę. Cracovia natomiast atakowała, ale świetnie spisywał się Kevin Lindskoug. Bronił często w niewiarygodnych sytuacjach. Pierwsza dogrywka gola więc nie przyniosła. W drugiej obraz niewiele się zmienił. Rozstrzygnięcie padło w dość niespodziewanej sytuacji. Na ławkę kar powędrował gracz gospodarzy. Oznaczało to szansę katowiczan, ale wtedy właśnie popełnili oni błąd i Paweł Zygmunt popędził na bramkę rywali. Upadając umieścił krążek w bramce zrozpaczonego Lindskouga. Była 91. minuta i 54. sekunda meczu. Oznaczało to ustanowienie rekordu długości meczu hokejowego na polskich lodowiskach w erze nowożytnej (przed wojną zdarzył się finał, który trwał do rana, a i tak nie przyniósł zwycięstwa żadnej ze stron – tytuły przyznano obu rywalom, czyli Legii Warszawa i Pogoni Lwów).

Zdjęcia dzięki cracovia.pl

Poniżej skrót z meczu:

Cracovia została więc pierwszym tegorocznym finalistą PHL. Tu kolejna historyczna sytuacja. Nie zdarzyło się w erze rozgrywania play-off (od sezonu 1983/84), aby zespół z 5. miejsca po sezonie regularnym awansował do finału.

GKS Tychy – Podhale Nowy Targ 2-1 po 4 dogr., stan rywalizacji 3-3

Rekord ustanowiony dzień wcześniej w Krakowie długo nie przetrwał. Kolejny dzień przyniósł jeszcze dłuższą rywalizację, trwającą aż 126 minut. Aby uzmysłowić realną długość imprezy – rozpoczęła się o godz. 20 w środę, a zakończyła po 1 w czwartek. Jednocześnie był to pierwszy, trwający nieprzerwanie, dwudniowy mecz w nowożytnej historii polskiego hokeja.

Spotkanie rozegrane zostało od początku w wysokim tempie. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Przyjemnie było popatrzyć na zmagania hokeistów z Tychów i Nowego Targu. Dobrze spisywali się bramkarze. W pierwszej tercji więc gole nie padły.

Druga odsłona byle o tyle bogatsza, że zobaczyliśmy gole. Obie ekipy miały swoje okresy, w których wyraźnie podkręcały tempo i zdobywały przewagę nad przeciwnikiem. W efekcie takiego przyspieszenia GKS wyszedł na prowadzenie w 23. minucie. Gola zdobył Gleb Klimienko. Napór gości trwał dalej, ale to gospodarze odpowiedzieli trafieniem po kontrze. Krystian Dziubiński po 4 kolejnych minutach doprowadził do remisu. Teraz to Podhale osiągnęło przewagę, napierało na bramkę Johna Murraya, ale bez efektu bramkowego.

Trzecia tercja to ciągła wymiana ciosów. Przemysław Odrobny i John Murray mieli sporo pracy, choć ten pierwszy musiał częściej interweniować. Obaj zaliczali czasami wręcz nieprawdopodobne obrony. Z jednej strony wykazywali się kunsztem, ale z drugiej wynikało to pewnie z niskiej skuteczności zawodników z pola. W ten sposób doszło do dogrywki.

W pierwszej z dodatkowych części gry tempo było jeszcze utrzymywane na wysokim poziomie. Zawodnicy nie szczędzili sobie również uszczypliwości, przepychanek czy kłótni, nie prowadzących do zdobycia decydującego gola. Najwyraźniej od drugiej dogrywki zauważyli, że nie ma sensu niepotrzebnie tracić na takie działania energii. Skupili się właściwie tylko na grze. Widać było spadek tempa, szczególnie u gospodarzy. W takich sytuacjach wychodzi jakość przygotowania motorycznego. Najwyraźniej to tyszanie byli tego dnia lepiej dysponowani, bo przez większość drugiej i trzeciej dogrywki przeważali. Spotkanie stało się walką na wycieńczenie. Wreszcie nadeszła 125. minuta i 40. sekunda. Wtedy Alex Szczechura dobijając własny strzał, dał zwycięstwo GKS-owi Tychy.

Zdjęcia dzięki Photo News Podhale

Poniżej skrót z meczu (na tej stronie można też znaleźć zapis całości):
https://sport.tvp.pl/41939415/polska-hokej-liga-tatryski-podhale-nowy-targ-gks-tychy-cracovia-poznala-finalowego-rywala

Siódmy i decydujący w tej parze mecz odbędzie się w Tychach w najbliższą sobotę o godz. 15.15. Transmisja w TVP Sport i na sport.tvp.pl.

Sort:  

!tipuvote 0.4

This post is supported by $0.22 @tipU upvote funded by @fervi :)
@tipU voting service instant upvotes | For investors.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63184.34
ETH 2560.17
USDT 1.00
SBD 2.72