Mistrzostwa świata w hokeju na lodzie - podsumowanie.
W ostatnią niedzielę zakończyły się mistrzostwa świata w hokeju na lodzie. Zakończyły się, w moim przekonaniu, niespodzianką. Ciekawostką jest fakt, że turniej został spięty klamrą dwóch takich samych spotkań, czyli Kanada - Finlandia. Czas więc na kilka refleksji po turnieju rozegranym u naszych południowych sąsiadów Słowaków.
Faza grupowa - grupa A.
Mecze rozgrywane były w dwóch miastach. Grupa A rywalizowała w Koszycach, grupa B w Bratysławie. W Koszycach swoje mecze rozgrywali gospodarze, obie ekipy z Ameryki Północnej, Finowie, Niemcy, Francuzi, Duńczycy i Brytyjczycy. Zaskoczeniem było to, że gospodarze zagrali w mniejszym mieście i na mniejszym obiekcie. Ondrej Nepela Ice Rink w Bratysławie mieści bowiem 9774 widzów, a koszycka Steel Arena 8165. Tak się składa, że tuż przed rozpoczęciem turnieju miałem okazję być w Koszycach. Na moje pytanie, dlaczego tak jest, mój przewodnik z uśmiechem stwierdził, że w Koszycach są lepsi kibice :). Prawdopodobnie natomiast chodzi o to, że poprzedni turniej w 2011 roku, Słowacy rozegrali w stolicy, więc tym razem pozwolono dać przyjemność fanom z mniejszych Koszyc.
Stadion lodowy Ondreja Nepeli
Steel Arena
Bardzo zaimponowali mi gospodarze turnieju - gościnnością i zbudowaniem wspaniałej hokejowej atmosfery, którą nawet dwa dni przed turniejem łatwo było wyczuć na ulicach Koszyc. Nawet w niedalekim Preszowie dawało o sobie znać podniecenie nadchodzącym turniejem.
Ze szczególną więc uwagą obserwowałem poczynania hokeistów słowackich. Nie zawiodłem się, ponieważ gospodarze grali widowiskowo, ofiarnie i walecznie. Ale niestety pechowo. Pomimo dobrego początku turnieju i wygranej z reprezentacją USA, później już tak dobrze nie było. Decydujące okazały się ostatnie minuty, a nawet sekundy meczów z Kanadą i Niemcami. Spotkanie z drużyną z ojczyzny hokeja oceniam, z punktu widzenia kibica, jako najlepsze w całym turnieju. Słowacy dwukrotnie prowadzili dwoma golami (2-0 i 4-2), by przegrać 5-6. Kanadyjczycy zdobyli zwycięską bramkę na niecałe dwie sekundy przed końcem meczu, gdy gospodarzom wydawało się już, że zaraz zagrają dogrywkę.
Gol Marka Stone'a na 1,8 sekundy przed końcem meczu
W meczu z Niemcami Słowacy prowadzili 2-1 na dwie minuty przed końcem i przegrali 2-3. W ten sposób gospodarze, ku wielkiemu zawodowi swoich niezwykle żywiołowych (po meczu z Kanadyjczykami aż za bardzo) fanów, zakończyli rozgrywki grupowe na 5. miejscu i odpadli z turnieju.
Grupę wygrali Kanadyjczycy (przegrali tylko na inaugurację z Finlandią), choć tylko dlatego, że w ostatnim swoim meczu Finowie niespodziewanie ulegli Niemcom. Hokeiści z kraju tysiąca jezior zajęli drugie miejsce (drugiej porażki doznali z Amerykanami), za nimi uplasowali się właśnie Niemcy (dwie przegrane z ekipami północnoamerykańskimi), a ostatnie miejsce premiowane awansem do ćwierćfinału zajęli hokeiści USA (porażki ze Słowakami i Kanadyjczykami).
Pozostałe trzy drużyny właściwie skazane były na walkę o utrzymanie (ostatnia drużyna w tabeli żegnała się z elitą). Szybko z tej walki wymiksowali się Duńczycy, pokonując Francuzów i Brytyjczyków. W ten sposób trzeba było czekać do ostatniej kolejki, gdy obie te drużyny sprawę utrzymania miały rozstrzygnąć w bezpośrednim pojedynku. Niespodziewanie w elicie utrzymali się Wyspiarze, pomimo tego, że w połowie spotkania 3-0 prowadzili ich rywale. Brytyjczycy doprowadzili jednak do dogrywki, a w niej zdobyli gola na wagę utrzymania.
Skrót dramatycznego boju o utrzymanie w hokejowej elicie
Grupa B
Rozgrywająca w stolicy Słowacji swoje mecze grupa A miała dwóch zdecydowanych faworytów - Rosję z bardzo mocnym składem i mistrzów świata, Szwecję, która przyjechała naszpikowana graczami z NHL. Poza tym w stawce byli Czesi, wicemistrzowie świata Szwajcarzy, zawsze waleczni Łotysze i trzy ekipy na papierze wyglądające słabiej: Norwegia, Austria i Włochy.
Niestety takie zestawienie spowodowało, że nie zanotowano właściwie żadnej niespodzianki. Może poza premierowym zwycięstwem Czechów ze Szwedami, które raczej nie było oczekiwane, choć w pierwszych spotkaniach takie rzeczy się zdarzają. Grupa została zdominowana przez Rosjan, którzy wygrali wszystkie mecze. W pojedynczych tercjach potrafili demolować rywali - tak się stało ze Szwedami, którzy drugą tercję z Rosją przegrali 6-0, co było najgorszym wynikiem w całej historii hokeja szwedzkiego na mistrzostwach świata. Paradoksalnie jednak, to właśnie Szwedzi zdobyli najwięcej bramek w tej grupie, ale zajęli dopiero trzecie miejsce (wspomniane przegrane z Czechami i Rosjanami).
Skrót meczu Rosja - Szwecja z niesamowitą drugą tercją Rosjan
Bezpośrednio za Rosjanami uplasowali się Czesi (jedyna porażka - 3-0 z Rosją). Ostatnie miejsce premiowane ćwierćfinałem zajęli Szwajcarzy, dla których kluczowym pojedynkiem był mecz z Łotyszami, wygrany 3-1. Dla tych ostatnich, to również był kluczowy pojedynek, bo awans do najlepszej ósemki turnieju był celem tej drużyny. O utrzymanie walczyły więc pozostałe ekipy. Niewątpliwie zawiedli Norwegowie, po których spodziewano się więcej. W decydującym momencie jednak spokojnie ograli Austriaków i Włochów, spychając, zgodnie z oczekiwaniami, te dwie drużyny do bezpośredniej walki o byt w elicie. Włosi przez długi czas w ogóle nie potrafili strzelić gola (zaliczyli nawet 0-10 z Rosją). Pierwszego zdobyli dopiero w szóstym pojedynku z Norwegią. Pozostałe 4 ustrzelili w ostatnim spotkaniu z Austrią. I to wystarczyło do utrzymania!
Skrót meczu Austria - Włochy, decydującym o utrzymaniu w elicie
Ćwierćfinały
Prawdziwa walka rozpoczęła się w fazie finałowej. W pierwszym z nich (mecze rozgrywane były niestety równolegle - organizatorzy powinni się zastanowić nad sensownością takiego rozwiązania) zmierzyły się Rosja z USA. Faworyzowani Rosjanie kontrolowali mecz od początku za sprawą bramki zdobytej już w 2. minucie. Później podwyższyli swoje prowadzenie i, pomimo prób Amerykanów, nie pozwolili się im dojść. Ostatecznie zwyciężyli 4-3 odpierając w ostatnich minutach szalone próby rywali.
Drugi ćwierćfinał Kanada - Szwajcaria przysporzył niezwykłych emocji. Głównie za sprawą tego, co wydarzyło się w ostatniej sekundzie tego spotkania. Szwajcarzy prowadzili wtedy 2-1. Okazało się, że brakło im 0,3 sekundy do awansu. Kanada wyrównała, a w dogrywce dobiła rywala. Hokej jest piękny! (w tym wypadku, oczywiście z punktu widzenia Kanadyjczyków i postronnych widzów).
Zdecydowanie najciekawszym ćwierćfinałem, okazała się skandynawska bitwa pomiędzy Szwecją a Finlandią. Słowo "bitwa" jest tutaj jak najbardziej na miejscu, obie drużyny stworzyły bardzo ciekawe widowisko. Zaczęli Finowie już po minucie gry. Później głos zabrali Szwedzi, i to trzykrotnie. Mieli szansę na czwartą bramkę, która być może wybiłaby Finom z głowy dalszą grę na turnieju. Ci nie poddali się i doprowadzili do remisu, który Szwedzi jeszcze raz przełamali na swoją korzyść. Na półtorej minuty przed końcem wyrównał kapitan Finów i mieliśmy dogrywkę. Ta trwała 97 sekund, bo tyle potrzebowali hokeiści w biało-niebieskich strojach, by wyeliminować mistrzów świata.
Dla odmiany ostatni z ćwierćfinałów był najsłabszym widowiskiem. Czesi długo męczyli się z Niemcami i dopiero w ostatniej odsłonie ich przełamali. Zdobyli wtedy cztery gole, odsyłając swoich zachodnich sąsiadów na wakacje.
Półfinały
Od tego momentu turniej przeniósł się już na stałe do Bratysławy. Pierwszy półfinał rozegrali Finowie z Rosjanami. Wydawało się, że wyeliminowanie Szwedów będzie szczytem możliwości młodej drużyny fińskiej. Tymczasem Rosjanie nie potrafili zmusić Finów do kapitulacji. Ten wybitnie taktyczny mecz rozstrzygnął się w połowie trzeciej tercji, kiedy kapitan Suomi pokonał bramkarza rosyjskiego. Późniejsze desperackie próby Sbornej nie przyniosły zmiany rezultatu i niespodziewanie w finale znalazła się Finlandia. Drugi raz Finowie ograli ekipę naszpikowaną gwiazdami NHL i KHL, podczas gdy sami nie skorzystali z usług żadnej ze swoich gwiazd.
Drugi półfinał pomiędzy Kanadą i Czechami był właściwie bez historii. Zawodnicy z ojczyzny hokeja zdominowali Czechów i kontrolowali spotkanie od początku do końca. Ani na chwilę właściwie nie pozwolili swoim rywalom uwierzyć, że mogą coś w tym starciu wskórać. Decydujący był początek drugiej odsłony, gdy dwie bramki Kanady dały jej prowadzenie 3-0 i świadomość swojej przewagi nad przeciwnikiem. Im bliżej było końca, tym mecz ten stawał się formalnością. Ostatecznie Kanadyjczycy zwyciężyli 5-1.
Mecz o brązowy medal
Mecze o 3-cie miejsce są zwykle ciekawymi pojedynkami, rozgrywanymi na względnym luzie, często w mocno eksperymentalnych i rezerwowych składach. Tym razem jednak drużyny powalczyły raczej na poważnie. Mecz mógł się podobać. Emocje bramkowe skończyły się już na początku drugiej tercji, kiedy Rosjanie doprowadzili do remisu 2-2. Kolejne gole padły dopiero w serii decydujących najazdów. Strzelali je wyłącznie Rosjanie, dzięki czemu to na ich szyjach zawisły brązowe medale.
Finał
Jak już wspominałem turniej na Słowacji rozpoczął się spotkaniem Kanady z Finlandią i również takim meczem się zakończył. Przypomnijmy, w tym pierwszym meczu lepsi okazali się Finowie (3-1). I już wtedy twierdzono, że to niespodzianka, bo oto młoda fińska ekipa (tylko dwóch zawodników, którzy ledwie liznęli najlepszej ligi świata) pokonała hokeistów rodem z NHL. Ale tłumaczono Kanadyjczyków zmianą czasu, brakiem zgrania, innymi wymiarami tafli. Późniejszy przebieg turnieju zdawał się potwierdzać te tezy, bo hokeiści z kraju klonowego liścia kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Finowie natomiast robili swoje, grając taktyczny, defensywny i ekonomiczny hokej.
Początek finału również potwierdzał tezy o rozpędzonej Kanadzie i schowanej za podwójną gardą Finlandii. Kanadyjczycy byli aktywniejsi, szybsi i nastawieni mocno ofensywnie. Przyniosło im to powodzenie w połowie pierwszej odsłony. Na lodzie zaczęło się robić nerwowo, obie ekipy nie szczędziły sobie złośliwości i kuksańców. To powodowało wykluczenia, ale niewykorzystane. Druga tercja rozpoczęła się świetnie dla Finów. Najpierw karę zarobił obrońca kanadyjski, a 20 sekund później mieliśmy już remis. Od tego momentu Finowie wyraźnie złapali wiatr w żagle, wyprowadzali kolejne ataki, tworzyli kolejne szanse dla siebie. Można było mieć wrażenie, że Kanadyjczycy się pogubili. Do końca jednak tej części gry wynik nie uległ zmianie. Ostatnia tercja była jedną z najbardziej paradoksalnych, jakie ostatnio widziałem. Znowu doskonale rozpoczęli ją Finowie. Gol na 2-1 spowodował, że Kanada musiała rzucić się do ataku. I tak w istocie się stało. I teraz te paradoks - bilans strzałów w tej tercji to 21-3 dla Kanady. Finowie popisali się więc w tej części gry wybitną skutecznością. Z trzech strzałów zdobyli dwa gole. Ich bramkarz wyczyniał cuda w końcówce, kiedy szczególnie przycisnęli rywale. ale wtedy było już 3-1, bo na 4 minuty przed końcem Finowie podwyższyli swoje prowadzenie.
W ten sposób Finlandia zdobyła swoje trzecie mistrzostwo świata. Co ciekawe, ostatni raz Finowie tryumfowali również na Słowacji. Sprzyja im więc klimat naszych południowych sąsiadów. A może to dieta haluskowo-piwna? Turniej wygrała ekipa, na którą nikt nie liczył, chociaż wielu twierdziło, że to ciekawa drużyna. To zwycięstwo, to również tryumf fińskiej myśli szkoleniowej, opartej na żelaznej dyscyplinie taktycznej i mocno fizycznym hokeju. Dla postronnego widza to nie jest dobry znak, bo taki hokej jest mało widowiskowy. Pada w nim mało goli, dużo jest za to taktycznych rozwiązań. Dużo lepiej ogląda się widowiska tworzone przez ofensywnie usposobionych Rosjan czy Kanadyjczyków. Tym razem zatryumfowała defensywa.
To w ogóle był dobry rok dla fińskiego hokeja reprezentacyjnego. Wśród mężczyzn wygrali dwa turnieje, te najważniejsze, czyli do lat 20-stu i seniorskie. Również w hokeju kobiecym Finkom udało się coś, czego wiele osób sobie do tej pory nie wyobrażało, tzn. udało im się przełamać duopol amerykańsko-kanadyjski. W finale nawet przez moment świętowały zwycięstwo, ale decyzja sędziów o anulowaniu ich gola, pozwoliła Kanadyjkom w efekcie mecz wygrać. Ten rok ewidentnie należał do hokeja fińskiego. Można się więc cieszyć, że na naszych, polskich lodowiskach pojawia się coraz więcej fińskich hokeistów i trenerów. Może nauka od nich nie pójdzie na marne.
Following. I don't speak Polish but I enjoy looking at the images. Thanks for the vote and thanks for stopping by.
Congratulations @hankreirden! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!