Sobotnie polowanie w Rzeszowie
Emaus to jedno z moich ulubionych miejsc w Rzeszowie. Jest to kiermasz staroci, który prowadzi przy ul. Batorego stowarzyszenie o tej samej nazwie. To tam kupiliśmy większość mebli i wszelkiej maści artefaktów, które znajdują się w Królestwie Bez Kresu. Co jakiś czas zaglądam tam. Nie tak często jak bym chciał, bo niestety "polowania" w Emausie pochłaniają sporo czasu...
Największy łup dzisiejszego dnia to mapa Śląska z 1561 roku autorstwa Martina Helwiga z Nysy. W zasadzie to reprint, ale wyraźny i oprawiony w drewnianą ramę. Podpis brzmi: Silesiae Typus Descriptus et editus a Martino Heilwig Neisense, et Nobili viro Nicolao Rhedinger dedicatus. Anno 1561. Cena: 29 zł.
Kolejne znalezisko to kolorowe przeźrocza dokumentujące drugą wizytę papieską Jana Pawła II na Jasnej Górze w 1983 roku.
Slajdów w zestawie jest 18. Co prawda nie mam rzutnika, na którym mógłbym je obejrzeć w powiększeniu, ale cóż - 2 zł to nie majątek.
Kupiłem też dwa talerze do kolekcji Królestwa Bez Kresu. Jeden angielski (7 zł), w dość nietypowym (jak na talerz) kształcie hexa, przedstawiający wiejską scenę. Drugi (1 zł) - włoski, przedstawiający rzekę i góry.
Włoski talerz jest nieco uszczerbiony, stąd pewno i niska cena. Dla ścisłości dodam, że kupiłem go nie w Emausie, lecz na sąsiednim kiermaszu (w tym samym budynku), który pojawił się w ubiegłym roku, ale jest prowadzony przez kogoś innego. W obu miejscach można spotkać głównie starocie z Zachodniej Europy.
Będąc na mieście odwiedziłem też księgarnię na Grunwaldzkiej, gdzie można kupić książki w cenach talerzy. Tym razem upolowałem stary numer nowej Frondy (Lux) za 5 zł, "Rozmowy polskie latem roku 1983" Jarosława Marka Rymkiewicza za 2 zł oraz wspomnienia Eugeniusza Romera ("Z dziejów Polaków na Litwie. Wspomnienia 1871-1939") za 16.90 zł.
We wspomnianym numerze (68) Frondy sprzed 6 lat znalazł się mój artykuł na temat larpów. Miło było wrócić do niego po latach. Jak często bywa, ktoś przy podpisywaniu zjadł jedno N...
Miałem w Anglii znajomego - fascynata starych mebli. Na tak zwanych 'car bootach', za śmieszne pieniądze kupował wiktoriańskie stoliki, krzesła, regały, szafki itd. i wysyłał je do Polski. Tam już trafiały one do warsztatu, a potem do sklepu z antykami. Ponoć dość intratny biznes :)
Tak szybko czytałam ten post z nadzieją, ze będzie w nim kolejna szafa 😉
Bardzo podobają mi się Twoje zdobycze. Mam nadzieje, ze już zajmują szczytne miejsca w KBK
P.S. A może następnym razem zrobisz post ze zdjęciami (duuuzzooo zdjęć) z pobytu na takim kiermaszu staroci - chętnie popatrzę ;)
Pozdrawiam bardzo!
Jest i Festenberg na tej mapie Śląska.
A najbardziej spodobały mi się "książki w cenie talerzy". :)
Ostatnio, za równowartość 10 PLN kupiłem piękną książkę o Majorce, z kolorowymi zdjęciami i bardzo ciekawymi, niekomercyjnymi opisami wyspy. Aż 500 stron :) Można poczuć kataloński klimat już przed wyprawą ;)
Pod tym względem uwielbiam angielskie antykwariaty czy nawet Amazona. Za grosze można kupić ciekawe pozycje. Oczywiście nie za 1-2 PLN, bo to przecież UK, ale za 1-2 funty szterlingi. Mam stos książek z Amazona które czekają na przeczytanie :)
Ja powoli poskramiam swoje chciejstwo zakupowe. Mam duży księgozbiór. Ale na książkę o Majorce to chyba tylko święty by się nie skusił. :)