Śmierć Potwora

in #polish5 years ago (edited)

Była letnia noc. Wracałem autobusem z Rzeszowa do Tarnowa. Włączyłem laptopa. Odpaliłem FL Studio i zacząłem sklejać dźwięki. Jeszcze nie wiedziałem, że będzie to... kawałek o Stalinie.

Po powrocie do domu zacząłem przesłuchiwać sample przemówień, które mógłbym użyć w utworze. Komunikat radiowy odczytany przez Jurija Lewitana pasował idealnie. Hipnotyzujący głos. I to narastające napięcie. Słuchacz stopniowo jest informowany o śmierci kogoś ważnego. Kulminacją są słowa "Iosif Wissarionowicz Stalin". Kończy się część pierwsza. Rozpoczyna się druga, z przemówieniem Malenkowa. Treść wciąż czołobitna. W warstwie muzycznej czuć jednak podmuch historycznych zmian. Szczyt kultu Potwora zwiastował jego upadek. Trzy lata później Chruszczow wygłosi referat pt. "O kulcie jednostki i jego następstwach".

Nie wyprzedzajmy jednak faktów. Jest 5 marca 1953 roku. Godzina 21.50 czasu moskiewskiego. W wieku 74 lat umiera Józef Stalin. Najpewniej z przyczyn naturalnych (choć kto wie, może to zbrodnia doskonała)...

Stalin umiera dokładnie 13 lat po przyjęciu przez Biuro Polityczne KC WKP(b) wniosku, w którym Beria zaproponował rozwiązanie kwestii polskich oficerów poprzez "najwyższy wymiar kary". Następstwem tej decyzji była śmierć około 22 tysięcy Polaków stanowiących elitę narodu. Ich kości odnaleziono w Katyniu, Charkowie, Miednoje i innych miejscach. Dla rodzin pomordowanych dzień 5 marca 1953 roku oznaczał śmierć potwora. Oczywiście radości nie można zbytnio demonstrować. Oficjalnie trwała żałoba. Wisława Szymborska pisała:

Jeszcze dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi.
Kto u progu? Z jaką wieścią, i tak wcześnie?
Nie chcę wiedzieć. Może ciągle jestem we śnie.
Nie podejdę, nie otworzę drzwi.

Czy to ranek na oknami, mroźna skra
tak oślepia, że dokoła patrzę łzami?
Czy to zegar tak zadudnił sekundami.
Czy to moje własne serce werbel gra?

Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,
brak pewności jest nadzieją, towarzysze…
Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć –
muszę czytać z pochylonych głów.

Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
– Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!

Oto Partia – ludzkości wzrok.
Oto Partia: siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.

Niewzruszony drukarski znak
drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.

Wiersz "Ten dzień" ukazał się 15 marca 1953 roku w "Życiu Literackim" (nr 11/61). Katowice przemianowano na Stalinogród. Czołówki gazet zawalono wielkimi portretami Stalina. Partyjniacy płakali na wzór moskiewski. Przemówienie Cyrankiewicza, które przytoczyła Kronika Filmowa brzmi jak kopia Malenkowa.

Ludzie jednak wiedzieli swoje. Herbert pisał:

Był sobie raz cesarz. Miał żółte oczy i drapieżną szczękę. Mieszkał w pałacu pełnym marmurów i policjantów. Sam. Budził się w nocy i krzyczał. Nikt go nie kochał. Najbardziej lubił polowania i terror. Ale fotografował się z dziećmi wśród kwiatów. Kiedy umarł, nikt nie śmiał zdjąć jego portretów. Zobaczcie, może jest jeszcze u was w domu jego maska.

Portrety ściągnięto trzy lata później.

"Death of the Monster" to jeden z moich ulubionych utworów z płyty "Soviet City OST". Odnajduję w nim dysonans z 1953 roku między tym, co mówiło się oficjalne, a tym co tkwiło w narodzie. Nostalgiczna nuta również robi swoje. Może dlatego jest to jeden z nielicznych kawałków, który doczekał się swojego remiksu. W dodatku z zupełnie innej bajki. Wprawne ucho dosłyszy podobieństwo między "Death of the Monster" a "Odwiecznym zwyczajem"...


Artykuł napisany w ramach tematu czwartego 63. edycji Tematów Tygodnia.

Coin Marketplace

STEEM 0.31
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 64733.60
ETH 3170.85
USDT 1.00
SBD 4.16