Rocznica urodzin gen. Władysława Andersa
Żołnierze go kochali. Klemens Rudnicki wspominał po latach:
Bez wygrania najpierw bitwy o serca żołnierskie żaden wódz nie wygrał jeszcze bitew na polu walki. To była jego magia, która wywołała nastrój graniczący z ekstazą, nigdy przedtem i potem niespotykaną, w pierwszej i decydującej o istnieniu Korpusu bitwie o Monte Cassino. (…) Dzięki zaufaniu do jego osoby wyrosło w armii przekonanie, że oko jego spoczywa wszędzie, że wie o każdym patrolu wysłanym na przedpole i że kucharz kompanijny, gotując strawę, stosuje jadłospis przez niego osobiście nakazany. Wielka magia wielkich wodzów!
Dziś mija rocznica jego urodzin.
11 sierpnia 1892 roku urodził się Władysław Anders. Jego rodzina pochodziła z Inflant. Sam zresztą studiował w Rydze, gdzie na Uniwersytecie wisi dziś poświęcona mu tablica. Do historii jednak przeszedł jako ten, który wyciągnął z więzień i łagrów ponad 100 tysięcy Polaków i na czele 2 Korpusu Polskiego zdobył Monte Cassino.
Poniżej utwór, który nagrałem w 2012 roku z okazji 120. rocznicy urodzin gen. Andersa.
W nagraniu wykorzystałem fragment przemówienia Generała:
My naszą rolę rozumiemy! My twierdzimy, że my właśnie za Polskę mówimy, za naród umęczony! Bo my mamy z narodem polskim wszystko wspólne - rozumiemy się i kochamy! Jeżeli byśmy dzisiaj wiedzieli, że Polska nie jest w duszy narodową, katolicką, chrześcijańską, wierzącą, to byśmy stracili wiarę i nadzieję, ale myśmy jej nie stracili!
Przy okazji polecam również film "Indestructible", który powstał z okazji siódmej "Nocy polskiego dziedzictwa” w lidze NBA, którą zorganizował Marcin Gortat.
Ten post został podbity przez użytkownika @mmmmkkkk311 i jego program #perpetuummobile. Z jego inicjatywy zostało przydzielone opiekunom Tag'ów po 10 SBD na wspieranie dobrych treści na platformie #steemit, ja dostałem na wspieranie Tagu #pl-muzyka.
Dzięki! :)
Nie ma za co, mam Wielki Szacunek dla tych Wszystkich Ludzi którzy walczyli na wszystkich frontach. A po za tym, mój dziadek był jednym z wielu którzy poszli za nim i przemierzyli pół świata, żeby na końcu, po powrocie do ojczyzny skończyć na Syberii. Osobiście nigdy nie poznałem dziadka, wiem z przekazów mojego ojca i jego brata, zawsze i do końca wierzył w Andersa i w Wolną Polskę.