Przygody z PKP

in #polish6 years ago (edited)

W pierwszej połowie lipca 2016 roku wydarzyła się tragedia. Z dnia na dzień jeden z większych przewoźników autobusowych zawiesił połączenie Tarnów-Rzeszów. Tym samym zostałem skazany na kolej. Wyrok ten doprowadził do serii wpisów, które cieszyły się sporą popularnością wśród moich znajomych. Cóż, nie od dziś wiadomo, że ludzkie nieszczęście jest najbardziej medialne. Otrzymałem też wiele sugestii, by kontynuować moje "Przygody z PKP" i wydać je w formie książki. Na szczęście (i na zdrowie) od pewnego czasu nie muszę dojeżdżać do Rzeszowa (bo w nim mieszkam). Cykl umarł śmiercią naturalną.

Poniżej można przeczytać wszystkie wpisy, które wyciągnąłem z głębi Internetu, od 11 lipca 2016 do 10 maja 2017. Pojawiający się w kilku miejscach Damaszek Europy, to moje określenie Tarnowa. Skąd się wzięło? To już temat na osobną opowieść.

IMG_8319.JPG

11 lipca 2016

Coś się popsuło i nie było mnie słychać, więc powtórzę jeszcze raz. Komunikacja między Tarnowem a Rzeszowem to jest jakieś nieporozumienie. Znowu z dnia na dzień zlikwidowali mi linię busów. Została kolej, czyli porażka. Najpierw czekać 15 minut, aż jeden czy drugi zapyta o połączenie (jakby cholera wczesny Gierek był i netu niet), potem przebijanie się przez labirynt, który zrobili między dworcem a peronami, potem wlec się pociągiem 50% dłużej niż to było 20 lat temu. Za to ktoś powinien iść siedzieć. Jak ktoś ukradnie gotówkę, to go posadzą (albo i nie, ale jakaś szansa jest), a kolej kradnie mi czas notorycznie i nikt im nic nie zrobi.

13 lipca 2016

Wracam do Tarnowa. Lub raczej próbuję, bo 10 minut temu pociąg stanął i zgasło światło. W całym wagonie świeci się tylko mój laptop. W oddali coś pika jak pikaczu. Pi pi pi pi pi pi... Co jakiś czas słychać dźwięk tłuczonej blachy. Ot nocna przygoda. #KaNamaFatanCthulhu

Powtórzę jeszcze raz: PKP to jest dramat. Dramat, tragedia i jakieś nieporozumienie.

14 lipca 2016

Kontynuując kolejową sagę... Widziałem kiedyś film z Niderlandów, gdzie wiadukt postawiono w 15 godzin i nawet chwaliłem ich świadomość, że czas jest bezcenny. Tutaj coś odwrotnego - zdjęcie z Tarnowa, gdzie przebudowa torowiska i peronów trwa od lutego (jak nie dłużej), co powoduje konieczność chodzenia "objazdem", co z kolei wydłuża czas dojścia do peronów o 1000%. Oczywiście wcześniej trzeba swoje odstać w kolejce do kasy, by zakupić bilet. W konsekwencji tych czynników na pociąg muszę wyjść, nie 10 minut wcześniej, tylko pół godziny wcześniej. #ToJestDramat

wykopki.jpg

kolejak.jpg

PS. Chciałem tu oznaczyć PKP, ale są cwani i porobili tysiąc pięćset sto dziewięćset spółek i już nie wiem kto za co odpowiada.

12 sierpnia 2016

Jadę pociągiem do Tarnowa i:
a) KOD porwał pociąg i powiedział, że wypuszczą zakładników, gdy Kaczyński odda Trybunał
b) maszynista słuchał za dużo elektro i zepsuł się elektro-wóz (=2 godziny w plecy)
c) wszystko jest super.

Zgadujcie.

2 listopada 2016

Wracam do Tarnowa w cholernie przepełnionym (jak zwykle) pociągu relacji Zwardoń-Katowice. Hejtowanie kolei za... 3. 2. 1.

IMG_8271.JPG

8 listopada 2016

Damaszek Europy. Dworzec kolejowy. Peron nr 2. Stoję i czekam na Mehoffera. Nagle głos z megafonu mówi: "Pociąg IC Mehoffer z Zielonej Góry do Przemyśla Głównego jest opóźniony o około 30 minut. Opóźnienie pociągu może ulec zmianie." Cóż, idzie zima. Pewno jakieś ćwiczenia robią.

15 listopada 2016

Kronikarski obowiązek każe mi odnotować, że pociąg IC do Szczecina odjechał punktualnie. Zdarza się.

25 listopada 2016

Wychodzę z domu dokładnie kwadrans przed planowanym odjazdem pociągu. Wszystko odliczone co co minuty. Nagle. Cholera! Zapomniałem towaru! Wracam się do mieszkania po 100 gram czystego kakao z Litwy i 150 gram czystego kakao z Łotwy. Towar prima sort. Tracę cenne sekundy. Muszę biec. Biegnę. Niczym uchodźca przez serbską granicę. 5 minut przed czasem jestem na dworcu. Pociąg opóźniony o 10 minut. Super. Staję w kolejce i czekam. Czekam. Czekam. W końcu dobijam się do kasy. "Inter City do Rzeszowa" - mówię. "Nie ma już miejsc siedzących" - odpowiada panienka z okienka. Panienka drugiej młodości. "No to Regio". No i siedzę teraz zmachany w tym smutnym jak redaktor Adam po wygranej kaczyzmu pociągu, bez prenumeraty, bez reklam spółek skarbu państwa, w samym środku Damaszku Europy. Czekam na odjazd. Patrzę za okno. Jakbym widział szlag. Jakby leciał w naszą stronę. Chyba zaraz nas trafi. A szczególnie mnie.

IMG_5900.JPG

9 stycznia 2017

Mógłbym właśnie napisać kolejny wpis dot. funkcjonowania kolei i odwiecznej zimowej normy, ale jak to mawiają starzy górale z Białołęki - szkoda strzępić ryja.

3 lutego 2017

Dawno nie narzekałem na polskie koleje. Czas nadrobić. 24 godzina w podróży. Wracam do Rzeszowa. Pociąg stanął w Płaszowie i stał, stał, stał, aż w końcu ruszył o 16.40. W Rzeszowie ma być planowo za 1,5 godziny. No to teraz mam nadzieję, że nowa lokomotywa jest transformersem i zamieni się zaraz w Pendolino.

19 lutego 2017

Mieliśmy wrócić do Rzeszowa rano, ale coś mnie podkusiło, by wracać jeszcze dziś...

40.jpg

PS. Tak, wiem. Nie ma żadnej gwarancji, że rano będzie o czasie. Żadnej.

8 kwietnia 2017

Na dworcu w Rzeszowie wszyscy malarze spóźnieni. Wyspiański 45 minut. Mehoffer 86 minut. Malczewski 106 minut.

11 kwietnia 2017

W piątek gdzieś pod Opolem Pendolino uderzyło w ciężarówkę. Niestety miałem pecha i wczoraj grałem z @foggymeadow koncert w Opolu. 3 dni po wypadku. Oczywiście kolej nie tylko nie ogarnęła przywrócenia właściwego ruchu pociągów, ale co gorsza w ogóle nie poinformowała, że jakiekolwiek utrudnienia mogą zaistnieć. Ruszyliśmy więc z Tarnowa o 9.16 ciesząc się, że pociąg jest spóźniony tylko 5 minut. Co by nie mówić, ale liczenie, że w ogóle opóźnienia nie będzie to przejaw skrajnego optymizmu. Niestety w Krakowie coś się popsuło i nie było nas słychać. Pociąg stał pół godziny. W końcu ruszył. W Częstochowie był już opóźniony 50 minut. Teoretycznie. Bo kolejowa praktyka to zupełnie inna bajka. Pytam konduktora:
-O której będziemy w Opolu?
-No, mamy opóźnienie 50 minut.
-Czyli o 13.28?
-No niezupełnie.
-Jak to?
-No bo jest zmiana trasy i trzeba będzie zawrócić lokomotywę. To trochę potrwa.
-Trochę?
-Pół godziny, jak nie więcej.
-Czyli muszę doliczyć 80 minut?
-Tak, tak...
Ostatecznie jednak PKP podbiła stawkę i pociąg był opóźniony 120 minut. Na peronie wysiadłem w momencie planowanego rozpoczęcia koncertu.

I tu bym zakończył opowieść, bo "szkoda strzępić ryja", ale to niestety nie koniec. Bo kupiłem powrotny. Idę więc go oddać...
-Płatność była kartą? - pyta kobieta w kasie.
-Tak.
-A ma pan potwierdzenie?
-Nie.
-To nie mogę panu zwrócić pieniędzy.
A nikt nigdy o żadnym potwierdzeniu nie mówił. Dostałem jakieś formularze. Teraz muszę to wypełnić. Zanieść/wysłać. I może mi łaskawie oddadzą pieniądze. Tak czy owak anulowałem bilet i wróciłem Polskim Busem, który... był opóźniony godzinę.

IMG_0892.JPG

24 kwietnia 2017

Z koleją nigdy nic nie wiadomo. Wyszedłem więc dziś dwadzieścia minut wcześniej. Jeszcze autobusem podjechałem. A co mi tam. "Przezorny zawsze ubezpieczony" - jak to rzekł Cimoszewicz powodzianom w '97 roku. No i tym sposobem na dworcu byłem 10 minut wcześniej. Otwarta jedna kasa. Dwie osoby. Myślę sobie: luz. No i czekam. I czekam. Po jakimś czasie odwraca się do mnie kobieta i mówi: to trochę potrwa, bo ta pani oddaje bilet. Nie ruszyło mnie to jednak. Jestem weteranem walk z PKP i zawsze mam plan B. Biegnę więc do automatu, który stoi niepozornie koło oficjalnych darmowych parkingów Damaszku Europy. Wybieram: jednorazowy, odcinkowy. Docelowo ustawiono: Kraków. Daję: inna stacja. Wciskam: R. Wciskam: Z. Wyskakuje: Rzezawa. I tyle. Rzeszów nie istnieje. Koleje Małopolskie zaorały Podkarpacie.

10 maja 2017

Dziś znów musiałem jechać pociągiem. Poszedłem na dworzec. Patrzę na tablicę z rozkładem. Boznańska NIE MA opóźnienia. "Ha!" - myślę sobie - "Pułapka!" Idę na peron. Pociąg przyjechał punktualnie. Ruszył punktualnie. Ale mnie to nie zwiodło...

Kwadrans później maszynista dostał cynk: "Alarm! Hallmann na pokładzie!" i pociąg stał potem 20 minut w Sędziszowie Małopolskim... I stał się spóźnionym.

CDMNNN (ciąg dalszy mam nadzieję nie nastąpi).

Sort:  

Nic osobistego, ale mam cichą nadzieję że nie znajdę się z Tobą w jednym pociągu, bo moje skromne przygody z PKP są raczej pozytywne. :D
Poza jednym 'wywaleniem' z pociągu po tym jak przejechałam nim 39 kilometrów w 3 godziny.

Możesz ze mną, ja mam lepsze podróże na trasie Tarnów-Krakow. 😂

A wiesz że w Tarnowie to ja tylko przejazdem byłam? Także bardzo chętnie! ;)

Tylko przejazdem?! Jeszcze dziś Gozdyra wyśle Ci zaproszenie do "Skandalistów".

Właśnie snuję plany nadrobienia tego skandalicznego braku w życiorysie.
Faktycznie hańba nie być nigdy w mieście urodzenia największego polskiego pisarza, Jacka Dukaja!

Jeśli nie teraz, to na wiosnę obowiązkowo.

To jest dramat...

Wydaję mi się, że w kwestii jakości usług oferowanych przez podmioty powiązanych z polskimi kolejami, widać delikatną poprawę (albo tak mi się wydaję).

Kiedyś śpieszyłem się do Warszawy na spotkanie. Jechałem z Warki. Po 45 minutach, po których był planowany przyjazd pociągu, pojawił się komunikat, że pociąg relacji Skaryżysko Kamienna - Warszawa, przyjedzie z opóźnieniem około 2h :) Alternatywą było pojechanie autobusem. Na który bym zdążył, jakby komunikat pojawił się o właściwej porze.

Zależy do czego przerównamy. Do przedwojnia czy dajmy na to do 2012? Z przedwojniem nie wygramy, ale na niektórych trasach (zwłaszcza lokalnie) trochę się zmieniło na lepsze. Np. jest więcej pociągów z gniazdkami.

PKP? Nie polecam tego allegrowicza.

Żodyn niy poleci.

A'propos biletomatów - mi kiedyś biletomat znalazł trasę z Poznania do Lublina przez... Wrocław. Innych opcji w biletomacie nie było, pociąg na który miałem się przesiąść we Wrocławiu odjechał stamtąd o 6, zamiast o 9 [bilet kupowałem w Poznaniu o 6.40] - PKP wykazało się jednak odrobiną przyzwoitości i mi zwrócili za niemożliwy do zrealizowania bilet. Do domu w końcu dotarłem, no i przypadkiem zobaczyłem mały kawałek Wrocławia.

Zwrócili za bilet... Niech zwrócą za czas. Banda złodziei polskich decydentów.

Swego czasu sporo jeździłem koleją z Krakowa do Brzeska. Kilkunastominutowy a nawet półgodzinny postój w Podłężu to była niemal tradycja ;)

Teraz jest nowa tradycja. Stoi w Zabłociu.

😂😂😂 fajnie się czytało. Zwłaszcza jak ja pracuje na kolei i z ruchem pociągów mam do czynienia od 10 lat😀
Nie wiem jak na tamtej linii co jeździłeś, ale opóźnienia mogły być spowodowane przebudową. Często są zamknięcia torów i wtedy odbywa się ruch jednotorowy dwukierunkowy. Maszyniści piszą rozkazy na kartce z bloczku, dyżurny ruchu musi mu podyktować. To wtedy występują małe opóźnienia. Zimą rozjazdy nie prekładają się jak trzeba i wtedy awaryjną się wzywa lub nastawniczy z łomem leci😀. Defekty, sieć zerwana też opóźniają pociąg. Tak czy inaczej ja pracuje w PLK a spółek porobiło się hoho. Za dużo bym się tu rozpisał😀
moja skromna rada😀 przeprowadź się do Japoni. Bo tam statystycznie opóźnienia pociągu to zaledwie 3 sekundy jak podawali w telewizji😀

Żeby nie było, jestem hejterem PKP a nie kolejrzy :P Uważam, że to jak działa (nie działa) kolej w Polsce wynika z systemu, bałaganu, złego zarządzania, przestarzałych narzędzi (kartka z bloczku). Skoro w Japonii można, skoro przed wojną można było, to dlaczego nie tu i teraz? ;)

Dzisiaj z opóźnieniem ;)

A mówiłem, że trzeba było u nas zamówić kurs do Rzeszowa po GDC wtedy co wszyscy malarze mieli gigantyczne opóźnienia :)

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.12
JST 0.028
BTC 61890.63
ETH 3411.25
USDT 1.00
SBD 2.50